-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Nie sprawi - powiedzieliśmy i idziemy po jedzenie dla niej. Następnie wracamy i podajemy jej jedzenie. - Z powodu twojej ciąży, zalecamy, stać się platformą mobilną dla ciebie. Będziemy cię cały dzień nosić.
-
- Naprawdę? Myśleliśmy, że nas okrzyczysz... - powiedzieliśmy patrząc na nią. Następnie ją lekko tule. Na koniec lekko ją liże a potem wstajemy. - Więc idziemy na śniadanie, pani?
-
- Mamy nadzieje, że się nie gniewasz na nas... nie mieliśmy pojęcia, że to ciało wciąż może to robić - powiedzieliśmy ze spuszczonym łbem i opuszczonymi uszami.
-
- Mamy jak zwykle poranne wiadomości. Pierwsza. Do naszej społeczności dołączyły syreny. Druga... spójrz w dół - powiedzieliśmy swoim zwykłym tonem. Powinna wiedzieć...
-
- Dobrze... my wrócimy do Królowej Rarity - powiedzieliśmy na do widzenia i idziemy do sypialni by czekać, aż się Rarity obudzi. Trzeba jej przekazać wiadomość...
-
Heh... - Potrzebujesz czegoś? - spytaliśmy się, zanim odpłynie dalej i zanim przestanie nas słyszeć. Trzeba zadbać by się jej tu podobało...
-
Więc pozwalam się wprowadzić syrenom, i informuje Towarzyszy... że jest więcej samic. Następnie biorę Shymin i prowadzę ją do komnaty reprezentanckiej... gdzie jest basen połączony podziemnym tunelem z tym. Takim długim, że mogą tylko syreny przepłynąć.
-
Bez przesady... aż tak się nie zapędzą. Wiedzą, że miejsce tu ograniczone. Zaczynam wyć by tu przybyły wilki po pewnie już wszyscy już obudzeni. To nie wycie na alarm... a na informacje.
-
- Tak... dobrze słyszeliście. I jak mniemamy, chciałybyście tutaj zamieszkać na okres zimy tak? - spytałem się ich. Ciekawe czy opuszczą nas po zakończeniu owej zimy.
-
Spoglądamy na nie... Shymin... - Co tu robicie? Myśleliśmy, że Syreny w czasie zimy, płyną na południe... nie na północ. Czego wam potrzeba...
-
Wyjmujemy ostrze i sprawdzamy to z ostrożnością jak co alarmując straż. Nie podamy naszej władczyni tak łatwo.
-
Więc wstajemy i idziemy znaleźć jakąś robotę. Idziemy na część koło wody i tam pilnujemy by coś się nie przedostało do zamku i nie zagroziło naszej pani.
-
Więc kładziemy się koło niej i... zaraz. Przed chwilą mówiono, że jest rano... a teraz 3 w nocy? Co to ma być? Aż tak tu szybko czas leci?
-
Małe? Ile ich jest? Nie sądzimy by nasza Pani była szczęśliwa... nie wiemy tego. Na wypadek szykujemy się na karę. Czekamy aż się obudzi.
-
Więc sprawdzamy co tam jest, puszczając ją z naszych uścisków itp. Gdyby jednak to ciało było płodne? Tak czy siak musimy się upewnić. Jaki wynik?
-
Więc zaczynam od nowa, do czasu, aż się zmęczy. Potem kładziemy się w takiej pozie w jakiej skończyliśmy i zasypiamy... będzie łatwo wyjąc jak co...
-
Więc przyciskamy najgłębiej jak się da i wystrzeliwujemy sporym strumieniem. Potem spoglądamy na nią oczami, wciąż mając w uścisku szczęk jej szyje, zaciśnięte szpony na jej zadzie i wsadzonym członkiem.
-
Zaczynam imitować przeżuwanie jej szyi, mocniej naciskam szponami i tutaj już blok na stałe, tak by czuła ból do takiego stopnia, gdzie jest wyczuwalny lecz nie stanie się jej nic. Przyśpieszam...
-
Na to wychodzi. Posuwam ją szybciej i brutalniej, ale bez przesady... jak to ją zadowala... to niech tak będzie. Mocniej zaciskam szpony, i lekko nagryzam jej szyje...
-
- Domyślamy się... jak lubisz... - powiedzieliśmy, i wiadomo jak szybkim i brutalnym ruchem zaczynam posuw. Obracam ja, by oparta była o łóżko, a w jej boki kładę łapy i wbijam lekko szpony... tak by czuła, ale nie by zranić.
-
Więc zaczynamy ją podnosić. Po doświadczeniach z Allanem wie co to oznacza. Nie mamy sporego doświadczenia... ale postaramy się. I silnym ruchem wsadzamy do środka.
-
Głaskamy ją... po chwili siadamy normalnie, a ona niech siadnie na moich kolanach twarzą do mnie. koontynułuje jej lizanie... zaczynam ją niżej masować po plecach.
-
Więc skoro to tak jakby polecenie... to nie mamy prawa go ignorować. Obejmuje i jak na wilka... chyba... liże ją w okolicach ust... masując jej plecy.
-
- Rozumiemy, że chcesz... - przerwaliśmy. Nie wiemy czy nam coś takiego wolno. W kodeksie cieni, nie ma ani słowa na ten temat. Zwykle podopieczni, trzymają się od nas na dystans...
-
Spoglądamy na nią pytająco. Tak, mamy wrażenie o co może jej chodzić... jednak wiemy, że jak wróci Allan to pójdziemy w odstawkę... w zapomnienie. Znikniemy. Nie dosłownie, ale ona o nas zapomni.