Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Jutro pójdźiemy. Idź się umyj i do sypialni, gdzie powinna już być Lucy. Ja muszę coś załatwić - powiedziałem i idę do Lost Hills po nieużywany Skraplacz*. Następnie teleportuje się do Shymin. Skraplacz - narzędzie do szybszego porostu roślin. Nie usuwa tym samym ich naturalnego smaku.
  2. - Tak... prawdziwą Władczynie Syrenek. 3.5 miesiąca temu zaprzyjaźniła się z Tatusiem, a tamta muszla co jest na stojaku w przed pokoju, zaraz koło mojego posągu za uratowanie equestrii i Medalu za Służbę w Armii. Ta muszla to prezent od mojej przyjaciółki... to jak. Idziemy?
  3. Ona już jest dorosła... - Nawet jeśli, to będę odwiedzał cię w twoich snach... zawsze moja cząstka będzie przy tobie i ci towarzyszyć i doradzać... jak przy każdej z rodziny - obejmuje ją - Może wyskoczymy razem do mojej przyjaciółki. Sama powiedziała, że chcę cię poznać. A ty poznałabyś syrenkę, no chyba, że chcesz gdzieś indziej iść.
  4. - Nie... nie zniknę - podchodzę do niej - Będziesz mnie widzieć, czy nie... zawszę jestem przy tobie... - powiedziałem i leciutko palcem dotykam ją w klatkę piersiową - Gdyż będę tutaj... w twoim serduszku... - powiedziałem z uśmiechem.
  5. Idę za nią... - Widzę... że już PRAWIE dorosłaś... prawie, bo wciąż uparcie wolisz spać z nami. Szkoda, że tak szybko nadrabiasz. Widzę, że prawie już nie prosisz o czytanie...
  6. Podchodzę do Delicate... - Co ty cały czas znikasz. Powiesz mi co robisz? - spytałem siadając koło niej zaciekawiony. Mi powinna powiedzieć. Mi wszystko zawszę mówiła.
  7. Uśmiecham się... - Do zobaczenia, księżniczko... - powiedziałem i przystawiłem się by usłyszeć jej imię. Po usłyszeniu... wracam do domu.
  8. - Dziękuje, za zaufanie mi księżniczko... jak dotąd tylko ty z wszystkich syren zaufała mi. Byłbym zaszczycony byśmy mogli się... zaprzyjaźnić - powiedziałem z uśmiechem. Przygotowując się do Teleportacji.
  9. - Cieszę się, że mogłem pomóc, księżniczko... chętnie pomagam każdemu gatunkowi jaki spotkam. Mój gatunek się nie naprzykrza wam, zgadłem?
  10. - Rozumiem... zachowam ją, jako prezent od ciebie. Widzę... że parasolka działa - powiedziałem rozglądając się po ich "farmie". Więc dobrze, że zachowałem to oko... jak mnie teraz syreny nie polubiły... mam wrażenie, że Dash jest z nimi spokrewniona.
  11. Więc staje w tym bąblu następnie macham do Księżniczki by tutaj podpłynęła. Potem mówię - Sprawa tych stworów została załatwiona. Porwanych przez nie Podmieńce wysłaliśmy do Laboratorium na księżycu... tak samo jak oryginalne stwory. Na księżycu nie ma wody... więc na pewno nie uda im się znów zagrozić kogo trzeba... - powiedziałem patrząc w jej oczy z uśmiechem.
  12. No to się przenoszę do Syreniej Księżniczki... mam nadzieje, że nie jest na dnie oceanu... bo teleport ustawiony jest na 4 metry od niej...
  13. Też je wysyłam do Lost Hills odpowiednio zabezpieczone. Nie przestaje szukać. Korzystam nawet z Satelit i okrętu na orbicie, jeśli trzeba będzie.
  14. Nastawiam na ogłuszanie pistolet i odwiązuje go od filara i związuje go. Następnie wysyłam go do Lost Hills by znaleźli sposób na przywrócenie go. Ja szukam reszty...
  15. O cholera... Podchodzę bez gwałtownych ruchów i go jakoś uwalniam... wpierw jednak. - Halo... rozumiesz mnie? - spytałem się. Jest szansa, ze mówi...
  16. Odbezpieczam pistolet i podchodzę tam... czujny i gotowy do strzału. Jak Chuck Norris w strażniku teksasu... tak, oglądałem to. Wiec patrzę co tam jest.
  17. Idę do mamy. - Mamo. Stwory zostały przetransportowane do Lost Hills do sektora o ścisłym nadzorem. Już żaden człowiek nie powinien ich móc wybudzić.
  18. - Tu Książę Allan Al-Bashir. Przyślijcie transport i zawieźcie te stwory do Lost Hills - powiedziałem. Na księżycu nie ma wody... więc nic już ich nie powinno przebudzić...
  19. Więc idę po tamtego stwora i biorę go tutaj... następnie wrzucam go jakoś do reszty, tak by nie ucierpiał nikt. Następnie pilnuje ich do czasu aż nie zasną.
  20. Klepie mamę po plecach i i ją przytulam - Spokojnie... wyjdzie z tego - powiedziałem. Następnie wzywam pomoc medyczną by zaopiekowali się Chrysalis... ja sprawdzam co u tych stworów...
  21. Ściągam bestie - Wszystko gra? - spytałem się z troską spoglądając na Chrysalis. Prawda... ale i co się dzieje? Martwie się o Chrysa... o kurwa... serio nadchodzi mój czas...
  22. Wzywam pomoc matki. - Mamo... jeden potwór wylazł, i złapał Ciotkę... zacisnął szczęki na jej rogu... - powiedziałem i czekam na odpowiedź.
  23. Podbiegam do niej i staram się jakos zrobić by nie uszkodzić jej rogu... - Trzymaj się - powiedziałem i chowam pistolet. Pomagam jej jakoś...
  24. Więc robię tak by go trafić i zabić w 100% pewnością bez trafienia Chrysalis... jeśli nie będzie... to muszę zaryzykować i strzelam. Modlę się, by jej nie trafić.
  25. Odbezpieczam pistolet i biegnę za tym stworzeniem... jak będzie czysty strzał to zabijam to stworzenie. Uważam na ciotkę... bo jednak to rodzina...
×
×
  • Utwórz nowe...