Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Czyli... to co widziałem to było naprawdę? - spytałem się nie wierząc w to. Siadam na ziemi... i teraz mam przemoczone spodnie... nie interesuje mnie to... - Jak to można powstrzymać - powiedziałem i wstaje - Jak można pokonać te stwory...
  2. - Nie chodziło mi o to, byście nam pomogły zbrojnie. Nie po to walczyłem o wasze prawa w senacie, by teraz wykorzystać was jako broń. Przybyłem tu po wiedzę... jedna z syren dała mi ten naszyjnik - powiedziałem i wskazuje na niego - Przez co widziałem wasze Rekinie Kopie które atakowały podmieńców. Moi towarzysze mówią, że... sam siebie okaleczałem.
  3. Syrenia kopia Fluttershy. Summonery klasy Tryton... dobra... jak potrafi wezwać Trytonów... to jest poteżniejsza od Federacji... miejmy nadzieje, że jest miła... - Pozwólcie, że ja będę gadał - powiedziałem do swoich. Jak chrysalis przemówi, to na 100% będzie wojna... głównie dlatego, że jej lud był jednym z 3 które polowały na syreny. - Witaj o piękna władczyni syren - powiedziałem. Schlebiać zawszę trzeba - Chciałbym cię prosić o wsparcie przeciwko... Watreusom.
  4. - Idziemy do tej Syreny... tylko ona może nam w tej chwili pomóc - powiedziałem i jeśli się zgodzą to teleportuje nas do jej jaskini koło miejsca gdzie ją spotkałem... coś mi mówi, że tam będzie.
  5. - Nie mam... bladego pojęcia - powiedziałe i ściągam naszyjnik... - weź to... to jak mniemam tego sprawka. Chrysalis by mnie codziennie kłamała, Faruk okazjonalnie też... ale matka, nigdy by mnie nie okłamała - powiedziałem... - Znam miejsce, gdzie zawsze przebywa jedna syrena... ona mi to dała... trzeba z nią pogadać...
  6. Patrzę zdziwiony Na Matkę... następnie szczegółowo opisuje to stworzenie... następnie wciąż staram się wyrwać...
  7. Wyrywam się... lecz bezskutecznie... by się uwolnić zdzielam po pysku najbliższą osobę by osłabić ich... następnie uciekam w las... muszę obmyślić plan, jak tu zaatakować te stwory... atomówka wystarczy...
  8. Oddalam się od nich, tym samym oddalam od wody... gdyż szukam jakiegoś ciężkiego kalibru... muszą gdzieś tu coś mieć... MUSZĄ!
  9. - CZY TY JESTEŚ SZALONA? WIDZĘ WYRAŹNIE, JAK SYRENO-REKINO PODOBNE STWORY CHWYTAJĄ JE, SZEPCZĄ I WCIĄGAJĄ DO WODY!? AŻ TAKA JESTEŚ ŚLEPA!?
  10. - NIE WIDZICIE, ŻE DZIECI GINĄ! - Wrzeszczę i używam magii by się wydostać... następnie rzucam się na stwory. Oddam życie, by obronić dziecko... nawet rasy której nienawidzę...
  11. Ładuje w stwora magazynek, odwracam się do rodziny... - CZEMU TAK STOICIE!? - Wrzasnąłem i walczę dalej. Chwytam się za głowę - KURWA PRZESTAŃCIE SZEPTAĆ! - strzelam wszędzie gdzie pojawiają się te stwory...
  12. Zaczynam strzelać do nich... - Kurwa... wyłażą... - powiedziałem cofając się lekko. Strzelam by zabić te stwory... ZABIJE JE! TYLKO JA MAM PRAWO ZACHODZIĆ NA DUPĘ MOJEJ CIOTKI!
  13. Patrzę na te zęby co ja mam... eee. Czekaj... to co ja mam przy sobie... czy to... o kurwa. Teraz już wiem, sprawdzam czy się na mnie rzuci czy nie. Jak rzuci... to zabijam... jak z ignoruje... to WTF?
  14. - Czekajcie - powiedziałem po czym podchodzę do wody... ale nie tak by zostać narażony... jak co mam w gotowości broń. Nasłuchuje starając się zlokalizować te stwory... jak z pułapką się udało... to może je zlokalizuje. Jak zlokalizuje... to tam strzelam, by oczyścić strefę... a Ci co mają skrzydła, niech zajmą się ewakuacją dzieciaków.
  15. Spoglądam w stronę wody... - Niech oddział wzniesie się w powietrze... - powiedziałem patrząc w wodę... czuje... pułapkę... za cicho...
  16. Prychnąłem... to ona potrafi być miła? W przerwie, przed mordowaniem rodziny i wyssysania komuś krwi... i jeszcze plotki, że ona potrafi czytać w myślach... phi... w dupie się niech poczyta...
  17. - To tutaj? - spytałem się, jeśli tak, to wysiadam, jeśli nie to czekam, jeśli Chrys odpowie agresywnie to ja też ją atakuje słownie.
  18. Szybko wyskakuje i chwytam go tak, by przy okazji i mnie nie wykończył ten rydwan... jeśli nie mam szans na wyskoczenie, to wyrywam jakoś lejce i hamuje... cokolwiek by uratować dzieciaka.
  19. Idę z nimi. Na każdą zaczepkę Chrysalis odpowiadam agresywnie... nienawidzę jej... i tylko z powodu mojej mamy, jej jeszcze nie zabiłem.
  20. Więc w odległości od Ciotki staje przy matce... bo jak będziemy koło siebie to się pozabijamy... i lecymy do tego jej narodu... Luno, jak ja nienawidzę Chrysalis i jej narodu... nigdy nie miałem z nimi dobrych sytuacji i kontaktów.
  21. Prychnąłem i założyłem te zęby... - Ale co to za klątwa? - spytałem już z założonymi zębami. Mam nadzieje, że nie zmieni mnie w kobietę... ZNOWU!
  22. Wyraźnie jestem wkurzony... - Poszedłem po pomoc, do istot które już kiedyś pokonały te istoty. Jeśli ci się nie podoba, to droga wolna... wskrzeszałem cię, tylko dla mojej matki, i gdyby chodziło o mnie, to bym twoje zwłoki wyrzucił Arachnidą na pożarcie, a to co by z tego zostało rzuciłbym na słońce!
  23. - Czyli, co? Teraz mam nosić ten naszyjnik, bo jestem przeklęty? Zajebiście... co jeszcze? Do komputera mnie wsadzą? Dobra... to musimy znaleźć syrenę która wyjaśni mi... jak to działa... inaczej mamy przekichane. Ciotka... ile wytrzymają podmieńce?
  24. - Usłyszałem... Watreus... to powiedziały. Wiesz o co chodzi, matko? - spytałem się patrząc na nią zaciekawiony... Czy ja o czymś nie wiem?
  25. - Dopóki nie dowiemy się, jak walczyć z nimi, to Federacja będzie mogła udzielić Ewakuacji miejsc, najbliżej położonych osad na wybrzeżu, które jeszcze nie padły. Syreny dały mi jedynie to, jak się spytałem o powstrzymanie ich - pokazałem to co mi dały syreny.
×
×
  • Utwórz nowe...