-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Lot... mam przerypane... postaram się, wytrzymać ten lot... co strasznego może być w locie? Przecież Capo nie będzie pilotował... i maszyna nagle nie spadnie w kuli ognia w ziemię... nie... nie myśl o tym... wytrzymam...
-
Więc pakuje się i potem spędzam czas pozostały na zabawie z CAŁĄ rodziną. Mam nadzieje, że cała ta historia wakacyjna nie spieprzy się nagle.
-
Witaj w klubie... ale mnie nie zmuszali, mogłem iść lub nie. Wracając, może uda mi się wymigać od tego... może Lily poudaje, że jest chora?
-
Serio... to są wakacje? Nauka w wakacje... to jedynie kujonów może krę... a no zapomniałem, że Twi się zalicza do tej grupy (statystyki By Capo). Może zmieni zdanie...
-
Więc kładę się i obejmuje córkę i Lunę. Następnie zamykam oczy by oddać się objęciom Luny... czyli śnie. No cóż... jutro ostatni dzień na tym archipelagu...
-
Odłączam usta i z uśmiechem się wynurzam. Więc spędzam czas z resztą, żon a potem wracam z Luną do pokoju... przepraszam ją przy okazji...
-
Zasłaniam się... nie tylko przyszedłem tu rozmawiać, więc też wskakuje do basenu i cichutko podpływam do Twi kiedy będzie pod wodą i znienacka ją całuje...
-
Więc idę na basen i szukam Twi. Następnie pytam się jak się czuje, i przepraszam za wczoraj... znaczy za konsekwencje...
-
Więc powoli wracam do domu. Został nam jeszcze dzień tutaj i potem do kryształowego królestwa... na snowboard... - Piękne miejsce...
-
- Cześć kochanie - powiedziałem całując ją... jak zechce to we trójkę spędzimy ten czas... następnie sprawdzam o której kończymy zabawę... obym teraz nie przegiął, bo Luna mnie udusi we śnie.
-
- No... ładniejszy niż, ten w domu, nie? - spytałem się córeczki. Następnie patrzę i szukam jakiejś atrakcji dla nas obu.
-
- Bardzo chętnie - powiedziałem i idę z nią się bawić. Ah... mimo iż jestem Gubernatorem (Bo Los Santos to stolica swojego Dystryktu, co mnie czyni Gubernatorem), nie lubię mieć Powagi 24/7.
-
Więc robię wszystko by alkohol już ode mnie nie leciał. Nigdy więcej nie pije... no chyba, że drinki bezalkoholowe. Jak już po wszystkim będzie, idę sprawdzić co z Twi.
-
Początkowo zaskoczony... ale zrozumiałem, że to specyficzne lekarstwo. - Początkowo myślałem, że coś zmalowałem... ale wychodzi na to, że to lekarstwo.
-
MEDIC!!! PLEASE SOME MEDIC!!! Moja głowa umiera... moje ciało rozkłada się i zgnije w tym pomieszczeniu. Matko, współczuje teraz Twi.
-
Eta w sumie... Noc była piękna. Teraz przespać dzień... i tya... fu, co tu ca... a to ja... z mojego pyska czuć Vódą na kilometr... no bez przesady. Kładę się koło Luny... i zasypiam zwinięty w kulkę.
-
Leciutko się chwieje... po pewnym incydencie Kasę Z podatków wykorzystuje na miasto... bo jak się ma Dwie Restauracje, to ma się spory zarobek... tak czy siak chodzę lekko zygzakiem, niekiedy wpadając na Twi.
- Noc... była piękna...
-
- Nie przejmuj się - obejmuje ją - O mnie powstały książki... gdzie głównie jestem Antagonistom... co trochę boli... wspólnie spędzony czas, dobrze nam obu zrobi.
-
Więc z uśmiechem idę z nią. Po drodze pytam co takiego ciekawego czytała... może sobie ja też poczytam, kto wie... tak czy siak, słucham jej odpowiedzi.
-
Nawet ładnie tak wygląda. No to może któraś będzie chciała ze mną wyskoczyć... wpierw pytam się Milly, potem Lucy, następnie Rarity a na końcu Twi.
-
Spoglądam na to co robi Luna... ciekawi mnie co ona robi... jeśli nic, to może gdzieś wyskoczymy. Jeśli nie ma nic przeciwko, to nieopodal widziałem fajny Klub.
-
Cholera... ogórki... dajcie mi ogórki... jeśli je znajdę to zjadam... jeśli nie, to umieram w męczarniach na łóżku... Biedna Lucy... pewnie podobnie się teraz czuje.
-
Bez przesady... hik... nie aż tak pijany. Muszę uważać z... tym białym czymś... e... zapomniałem. Wracam do domu i gleba na łóżko i ZZZzzz...
-
Nie wiem... idę na spacer po wyspie, na pewno jest tutaj sporo atrakcji którymi mógłbym się zainteresować. W końcu to Tropica... coś jak Amerykańskie Hawaje.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc powoli się kładę i obejmuje obie... następnie staram zasnąć nie myśląc o samolotach spadających w otchłań.