-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Więc po przygotowaniu się, i poczekaniu na Lucy. Teleportujemy się. W pierwszej kolejności załatwimy sprawę Delicate. Więc przenosimy się do części Specjalnej, gdzie jest szkoła Telepatów.
-
Obejmuje ją... - Więc... chodźmy cię zapisać, co? - powiedziałem z uśmiechem. Coś tak przypuszczałem, że wybierze tą prywatną szkołę. Będzie tam szczęśliwa.
-
- Chcesz wybrać szkołę Telepatów, tak? - spytałem się. Nie ważne jaką usłyszę odpowiedź... i tak będę z niej dumny. Heh, więc czekam na to co odpowie.
-
Dalej słucham obejmując ją delikatnie. Nie ważne gdzie pójdzie... będzie szczęśliwa bo będzie robić rzeczy które lubi robić, i znajdzie tam przyjaciół.
-
Więc czekam na jej odpowiedź. Musi mi teraz powiedzieć, inaczej będzie w miejscu. Albo będzie musiała czekać do półrocza, ale ominą ją wtedy ważne rzeczy...
-
- Dobry moja mała księżniczko... mam nadzieje, że już przemyślałaś to... - powiedziałem. Dzisiaj będzie trzeba składać papiery. Na dzień dobry objąłem ją.
-
Głaskam ją zatem delikatnie... chodzi mi o Lucy. Pośpi jeszcze te 10 minut. Tak czy siak, czekam aż ktoś z tych obecnych, obudzi się teraz. Nom... pierwszy dzień koszmaru.
-
Spoglądam z uśmiechem na Lucy - Więc... czas na drugą część naszego... spotkania - powiedziałem jej z uśmiechem. Zaczęły się wakacje... dwa miechy z dzieciakami...
-
Więc przyśpieszam do maksimum, lecz powolutku byśmy się nacieszyli naszą obecnośćią. Następnie... przyciskając się do jej ciała... wystrzeliwuje. Potem spoglądam na nią dysząc.
-
Lekko zaczynam poruszać członkami patrząc na nią czule... w sumie? Nie żałuje niczego. Kiedyś tam mówiłem, że żałuje, że zrobiłem parę spraw... ale po przemyśleniu... jestem szczęśliwy...
-
Więc powoli... lecz z gracją wchodzę w nią delikatnie. Nie przerywam całowania i wciąż masuje jej skrzydła i drapię za uchem. Więc czuje, że ten raz będzie dla niej najlepiej zapamiętany...
-
Więc ja powoli przejmuje inicjatywę. Ręka która masowała tamte miejsca niech przejdzie w okolice ucha i rogu, i zecznie niech ją tam drapać, a moje członki niech o wejście zaczną się ocierać.
-
Ja nie przestaje masować jej skrzydeł... niech palce pójdą w ruch w tamtych miejscach. Ciekawe czy się ucieszy na to, że porozmawia z swoim "Ojcem"..
-
POPRAWKA... nie jestem AŻ TAK zboczony. Capo kiedyś mnie zmuszał do oglądania anime... więc jego wiń nie mnie... do tej pory, sądzę, że Japonia to najbardziej zboczony naród na świecie. Masarzem na plecach zniżam się do TYCH miejsc.
-
Był tylko jeden cesarz w jej historii. Wiem bo po tym zdarzeniu uważnie przeczytałem o jej właścicielach. Tak czy siak... zaczynam ją masować po plecach i gładzić jej delikatne skrzydła.
-
JEST CZYM SIĘ CHWALIĆ! Zaczynam ją całować i powoli opadamy na ziemię... Wiem, że nie ważne co zrobię... Nigdy nie stracę Lucy... zawsze będzie przy mnie... jak Twilight i reszta...
-
Więc leciutko ją podnoszę... - ... nie ucieknie - powiedziałem jej do uszka i wiadomo gdzie się przenosimy. Niektórzy powiedzą, że zaczynamy to ZA często robić...
-
- W końcu, ty tu teraz jesteś najważniejsza, więc od ciebie zależy ta decyzja - powiedziałem obejmując ją i całują cą czule, wpatruje się na nią z uśmiechem.
-
- Więc jak? Zostajemy jeszcze ze sobą na chwilkę, czy idziemy ci pokazać twój prezent? - spytałem się. Ci co uważnie mnie śledzili... wiedzą o kogo mi chodzi...
-
Wcześniejsze randki kończyły się tylko wspólnym snem bez Tego... ale już po wypowiedzi Narratora dochodzę do wniosku, że będzie teraz inaczej. - Wiem, że ta niespodzianka ci się spodoba.
-
Za przeproszeniem... MORDA! Tak czy siak, jak usiadła to ją przybliżam do stołu a potem siadam. Następnie spędzamy razem dzień... - Nasza randka jest nie tylko w śnie... jak się obudzisz, to wezmę cię na drugi rozdział tej randki - powiedziałem z uśmiechem.
-
Więc podchodzę do krzesła i odsuwam je by mogła usiąść - Dawno nie spędzaliśmy że sobą czasu. Trzeba to nadrobić - powiedziałem z uśmiechem.
-
Więc wciągam ja do mojego snu. Mam ochotę na randkę z nią. Pośród gwiazd i tego typu. Kiedy już tam będzie to wyciągam tak z dupy Dupny bukiet kwiatów.
- Kwiaty dla mego anioła - powiedziałem z uśmiechem.
-
Ja też idę spać, tym razem spędzając noc z Lucy na zabawię... nie chodzi mi o stosunek, a o taką inną zabawę, jak z Luną. Pożartujemy sobie z kogoś i tego typu.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc teraz do części Projektu Łazarz. Mam nadzieje, że spotkanie Lucy i jej Ojca będzie przyjemne... choć i tak będę musiał go ja przywitać w pierw... w końcu to ja go wciągnąłem na listę.