-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- No nie? - odpowiedziałem na jej reakcje. Nie dziwie się, że ona się tak zachowała... tak czy siak, wstaję i daje dwie poduszki, a na jednej siadam. Spoglądam na Rarity czy dołączy, czy nie.
-
Więc jem... ciekawe czy zauważy gdzie jesteśmy... powoli zmieniam obraz byśmy lewitowali w przestrzeni, nad naszą planetą. Nigdy jeszcze nie widziała jej z takiego punktu.
-
- Dawno nie spędzaliśmy czasu we dwoje, nie licząc naszych konf. Chciałem... by ta noc była wyjątkowa - powiedziałem wpatrując się w nią z uśmiechem. Tak czy siak, może się udać...
-
Same eleganckie Dania które pasują do eleganckiej klaczy. Rarity cała jest elegancka... z wyjątkiem stosunku... wtedy to nie Rarity. To coś innego. Uprzejma dama nie wytrzymała by tyle... i tak mocno. Poza tym... wiem, nazwiecie mnie psycholem... ale trochę mnie to kręci, że woli Taki stosunek. Wygląda tak pięknie... znaczy, zawsze wygląda pięknie... nawet w błocie... pajęczynie... eee... może już skończę gadać. Tak więc eleganckie dania. Wyciągam z dupy (Przeniośnia) winno i nalewam dla Rarity.
-
Teraz... kolej Rarity. Więc kładziemy się we czwórkę (bo znając życie, Deli i Lily też dołączą) i zasypiam. Dzisiaj chce spędzić czas z Rarity nie tylko na tym co zawsze. Więc zanim ją zaproszę, to robię kolacje... tak wystawne, że ja pierdole. Jak będzie gotowe, to ją zapraszam.
-
Więc spędzam z nimi czas, rozmawiając... i innymi rzeczami które można robić w Jacuzzi. Następnie kiedy już będzie pora, wychodzimy z wanny i idziemy zjeść kolacje.
-
Odprężam się i obejmuje wszystkie klacze (Układ, Dwie po lewej, dwie po prawej i jedna siedzi mi na kolanach i się we mnie wtula). Sprawdzam kto jak siedzi.
-
Więc ja i reszta żon idziemy do... Jacuzzi. I tak będzie za niedługo terminowe czyszczenie, a jest czysty... więc raczej trzeba będzie go trochę zagospodarować. Więc idziemy z Klaczami tam.
-
Taki los każdego zamku z piasku. Tak czy siak, spędzamy resztę ustalonego czasu tutaj, a potem się pakujemy i wracamy do domu... sprawdzam przy okazji która godzina.
-
To będzie źle... dla tych piłkarzy. Na zapas proszę dzieciaki by się przesunęły z tą piłką gdzie indziej, bo my tu próbujemy odpoczywać. Siadam na leżaku i zaczynam pałaszować swoje lody.
-
Tak więc wracamy na plaże. Ah... mam nadzieje, że te wakacje nie przemienią się w wojnę o przetrwanie z jakąś krwiopijną rasą. Tak czy siak, wracamy na plaże uważając na tamte dzieciaki.
-
Więc podchodzę i zamawiam dwie gałki Bananowy i czekoladowy. Potem odsuwam się i daje kupować z mojej karty (którą im daje) lody. Sprawdzam jakie smaki wzięli.
-
Obejmuje jedną ręką córkę - Wspaniała budowla... - powiedziałem i spytałem się czy idziemy na Lody? Jak tak to pytam się reszty rodziny czy też idą.
-
- Ej... uważajcie trochę - krzyknąłem za nimi, i znów odbudowuje wieżę, a Deli niech zajmie się resztą... niesforne dzieciaki... nienawidzę tego w dzieciach ludzkich.
-
Spoglądam na Deli - Nie przejmuj się... zrobimy większą i ładniejszą - powiedziałem i zaczynam naprawiać wieże. Heh... oby na Tropica tak nie było... choć tam aż tyle ludzi nie leci.
-
Jeśli to tyle to chwalę moją córkę za wspaniały wygląd budowli... jeśli nie, to jeszcze pracujemy i wtedy spoglądam jak wygląda ostateczny kształt budowli.
-
Więc jeśli się zgodzi to postanawiam jej pomóc. I tak jestem już odpowiednio opalony, więc mogę na chwilkę przyłączyć się do zabawy mojej córki.
-
Spoglądam na Dash... - Może chcesz dołączyć do siostry? - spytałem się go. Mówić już umie więc powinien odpowiedzieć. Zobaczymy jaka będzie jego reakcja.
-
Też się przyglądam temu. Na zamek jak na razie to nie wygląda, ale zawsze może później z tego akurat zamek wyjść. Sprawdzam co robią pozostałe klacze.
-
Więc kładę się na leżaku koło Twi i zaczynam się opalać. Pływać? Raczej nie... jakoś nie lubię się kąpać w wodzie do picia... wińcie moje wychowanie, nie mnie.
-
Więc tak... na razie, biorę swoją rodzinę na plaże w LS... byśmy mogli się odprężyć i tego typu rzeczy. Ah... jak ja dawno wakacji nie miałem.
-
Okey... tak więc informuje, że jedziemy na Tropiki, potem do Kryształowego królestwa... I MOŻE JAK STARCZY CZASU... do Changei. Luno miłosierna, czemu...
-
DOBRA... skończ już gadać... ZOBACZYMY jak będziemy stać z czasem. Sprawdzam czy jakiś znajomy: Rodzina Ghosta (Ghost, Fluttershy, Storm), rodzina Capo (Capo, Cloudi, Brown), Rodzice Twi, lub inni nie chcą czasami z nami jechać.
-
Nie będę się prosił by mnie tam wpuszczono. Nie chce mnie, dobra... poza tym w nocy wypiła by moją krew a ciało zostawiła by by wyschło... a potem musiała by się dezynfekować w ukryciu przed RAGEm moich żon... i dzieci... i matki... ojca... Federacji...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Wykorzystałem coś podobnego podczas randki z Twi... rok, dwa lata temu. Obejmuje ją ręką... nie widziałem jej w snach... z Neurotoksynom, ale wole nie krakać za wcześnie. Przybliżam ją bliżej siebie tak by oparła głowę o moje ramię.