-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Kładę się na łóżku i zasypiam niemal od razu z pełnym brzuchem. Tak czy siak, jestem zmęczony i chce chociaż 3 godzinki pospać...
-
Uuuu... kiełbaski i pianki, to co tygryski lubią najbardziej. Tak więc czekam do owego ogniska i zaczynamy się bawić z rodziną, ja sobie robię dwie kiełbaski.
-
Więc obserwuje je z uśmiechem. Ach, jak ja jestem dumny z nich. Najbardziej z Lily, bo nie wywalili jej ze szkoły... sprawdzi jak w wojsku się sprawdzi.
-
Nie wiem co oni tak widzą kąpanie się w Wodzie Pitnej... nie ważne. Idę więc z rodziną na plażę i całkowicie się poddaje opaleniźnie.
-
Oł Fucking Yea... więc rozpakowuje swoje rzeczy... sprawdzam też jak się czują Deli i Luna. Czy są zadowolone z wyjazdu czy raczej nie...
-
Nieźle... naprawdę nieźle. Więc z rodzinką idę zamówić pokój w Hotelu i sprawdzam z kim z rodziny zostałem przyłączony. Ciekawe kto mi się trafił.
-
- Dolecieliśmy? - spytałem się ledwo przytomny... po chwili zorientowałem się, że tak... - Dolecieliśmy... nareszcie... nie lubię Latać - powiedziałem wstając o trzęsących się nogach. Następnie wychodzę z samolotu.
-
- Dzięki... przyda się - powiedziałem i spojrzałem na kuca. - Dark... idziemy. Jeśli chcesz oczywiście iść ze mną - powiedziałem. Potrzebna mi jest... dla wrażenia, że nie zrobię krzywdy kucowi... a ten w lesie to był wypadek. Tak czy siak, czekam na reakcje.
-
Zapewne pod siłą impulsu (ktoś mnie siłą wziął) wchodzę do samochodu i BARDZO NIECHĘTNIE do samolotu. Potem kurczowo trzymam się fotela, tak, że jak wstanę to jest wrażenie, że biorę fotel ze sobą.
-
O... kurwa... nie pomyślałem o tym... kiedy inni wyjdą... ja wciąż będę skulony siedział w pokoju... jest jeszcze sporo do odlotu... zdążymy. Ciekawe jak TYM razem mnie przekonają.
-
Więc idę do piwnicy gdzie jest strzelnica, i czyszczę wszystko, tak dla odprężenia. Potem idę robić kolacje, a następnie sam kładę się do łóżka.
-
Według planu... jutro mamy jechać, a ja przestrzegam planu. Sprawdzam która godzina jest. Mam nadzieje, że Spike'owi uda się utrzymać ten dom...
-
Aha... - Synu... nie wyprowadzamy się na zawsze. Wrócimy tutaj jeszcze - powiedziałem obejmując go z uśmiechem, i wycierając mu łzy... jeśli przestanie to idę dalej pomagać w pakowaniu.
-
Więc po spakowaniu rzeczy, pomagam pakować się reszcie rodziny... jeśli nie skończyli jeszcze. Przypominam im by wzięli najpotrzebniejsze rzeczy.
-
- Jeszcze raz dzięki Spike - powiedziałem i się rozłączyłem. Następnie wrzeszczę tak by mnie było słychać po domu - RODZINKA! PAKUJEMY SIĘ! - po czym sam idę się pakować.
-
Sprawdzam czy jest ktoś pod ręką/kopytem/łapą który mógł się zaopiekować zwierzakami. Następnie jeśli się zgodzi to mówię, mu że ma dług u mnie i jak będzie kiedyś czegoś potrzebował to niech da znać.
-
Ah... To niech oni się bawią, a ja idę nakarmić Lamarra. Tak więc po nakarmieniu zaczynam szykować i się pakować... WAKACJE NADCIĄGAMY!
-
Pamiętam co się działo jak płakał. Kiedy Galax mną sterował miałem tam jakąś świadomość. Ponoć potrafi się "Podpalić" bez szkody na swoim zdrowiu... w takim wypadku nie dziwi mnie fakt, że taka temperatura mu nie przeszkadza... równie dobrze, lawę może pić...
-
Więc wstaję i idę zrobić dla wszystkich śniadanie. Mmm... nareszcie wakacje... odpoczywanie, relaks całkowity... nic tylko brać garściami. Darmowe jedzenie z bufetu.
-
Spędzanie czasu. Nie zawsze musi być stosunek... tak więc staram się dowiedzieć od kiedy mnie ko... znaczy, spędzam z nią te dwie godziny na spędzaniu ze sobą czasu i tego typu spraw...
-
- Zrobić wszystko by moja Dama była szczęśliwa - powiedziałem lekko ją całując... no... ciekawe... od kiedy... nie, to nie moje zmartwienie, ważne, że jest ze mną... myśl o czymś innym.
-
Wiem... u Lucy to wiadomo, wytworzyło się wtedy kiedy podpisałem papier rozwodowy. Ale i tak, mnie strasznie to ciekawi... a wiadomo, jak jest z moją ciekawością... prędzej czy później weźmie górę - To co teraz robimy, moja przepiękna Damo?
-
- Bo widzę, że niekiedy myślisz, że jesteś z nami przez to... wiesz. Nie wiń mnie... Lucy powiedziała. Posprawdzałem trochę i okazało się... że... w tobie zakochałem się... parę minut później od spotkania naszego. Tak samo było z Twi... - powiedziałem. Do prawdy, tak było też z Lucy (NIE ZA CZASÓW LUCKA ZBOCZEŃCY!) i Lunę. Jeśli chodzi o Mily... był pewien incydent o którym wolę nie mówić. Za bardzo wstydliwy. Biorę Rarity na kolana by była odwrócona we mnie - Też to, że poszedłem po ciebie do Manehattanu... chciałem być Ryczerzem... który ratuje piękną damę z opresji - całuje ją czule. Potem spoglądam... ciekawe od kiedy ona to czuje do mnie.
-
- Wiesz... pamiętasz słowa Galaxa... który wtedy wyjawił, że coś do ciebie wtedy czułem? - spytałem się. Wiem już kiedy... wiem już kiedy to poczułem... i wypadało by to wyjaśnić, bo mam wrażenie, że niekiedy myśli, że jest żoną tylko przez ten incydent z Beta Nimfo.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc wstaję i idę ugasić owe pragnienie. Mam nadzieje, że nie będzie problemów na wakacjach... zwłaszcza z Lily. Nie chce by nas stąd wysłali paczką ekspresową.