Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Nie płaczę... chodzi mi o to, że byłem na przegranej pozycji. Dlatego wierzę, że tobie się uda pobić ich wszystkich. Masz w sobie krew Al-Bashirów, a oni się nigdy nie poddają... tak jak twoja matka... i jej rodzina... rozumiesz. Chodzi o to... - powiedziałem i wyciągnąłem jeden z moich rewolwerów. Tak mam je przy sobie... od czasu incydentu z Cesarzem, mam je nawet przy sobie. - ... że zawszę szedłem do celu... by pobić wroga i być najlepszym - robię popisowy młynek i łapię od razu po 3 sekundach. Następnie kładę go koło Lily.
  2. - Widzisz... jestem dobry. A powiem ci, że naukę zacząłem w takim okresie kiedy sądziłam, że Kolba to rzecz do trzymania owego sprzętu, kiedy moi rówieśnicy potrafili już Strzelać precyzyjnie...
  3. - Chodzi mi o opinie pobliczną. Jak ja powiem, że jestem dobry to zostanę nazwany samolubem, hipokrytom itp. Poza tym chce wiedzieć co ty sądzisz - powiedziałem jej, biorąc łyk Coli.
  4. - Powiedz mi... - powiedziałem przełykając kawałek. - Co sądzisz o moich zdolnościach bojowych i tego typu. Szczerze, wal prosto z mostu - powiedziałem jej. Ciekawe co o mnie sądzi.
  5. Więc siadam z Hamburgerem mięsnym i zaczynam go jeść. Lily pewnie ma podobnego. Spoglądam na nią. - Słuchaj, nie przejmuj się tym. Dla mnie, zawsze będziesz najsilniejsza i najlepsza - powiedziałem patrząc na nią z uśmiechem. Lily wiele z siebie daje by być najlepsza...
  6. To kto teraz dowodzi tą armią? Na pewno nie ja, bo jestem człowiekiem. Później sprawdzę. Sprawdzam Reakcje Lily na moje słowa, i jeszcze na dodatek ją przytulam... po chwili dodaje. - Znam tutaj fajny Fastfood nieoopodal Fortu. 24/7... może tam wstąpimy?
  7. - Nie wściekaj się... będziesz miała sporo czasu na pobicie tego kogoś, wierze w ciebie - powiedziałem. Niech nie myśli, że w wojsku wyjdzie gdzieś dalej. Jedynie co może, to armia Cudzoziemska, a najwyżej to Generał Broni... byłem nim kiedyś, ale teraz nim jest ten Dust...
  8. Fort jest 24/7. - Miejmy nadzieje, że nie zamknęli rekrutacji, bo inaczej czeka cię Equestriańska wersja szkoły a wiem, że to takiej za żadne skarby nie chcesz iść... więc lepiej się módl, by facet od rekrutacji jeszcze nie poszedł.
  9. Więc bawię się z Deli do czasu, aż Lily nie wróci. Potem biorę ją i idziemy do Fortu Zancudo który jest nieopodal i tam znajduje się jej ta szkoła wojskowa. Do tego czasu... czas z Deli.
  10. - Dobrze. Do domu. Muszę jeszcze załatwić sprawę szkoły u Lily, bo z Boltem Twilight poszła - powiedziałem i przenosimy się do domu. Następnie idę szukać Lily.
  11. - Tylko spodziewałem się, że będziesz teraz bardziej... wesoła. Jak poza tym? Zrozumiał wszystko? Powiedziałaś mu co trzeba? - spytałem się patrząc w jej oczy.
  12. - Aha... widzę, że nie za specjalnie się prezent spodobał - powiedziałem odchodząc od niej lekko. Nie jest szczęśliwa, to już dla mnie porażka jeśli chodzi o prezent.
  13. Więc siadam i cierpliwie czekam... mam nadzieje, że dojdą do porozumienia, a nie, żeby tam doszło do do Luna wie czego. Cierpliwie czekam na ich wyjście.
  14. Za dwa dni wyjazd... mam nadzieje, że u nich wszystko dobrze. Tak czy siak, na chwilkę sprawdzam podgląd z kamery gdyż muszę wiedzieć, jak tam jest...
  15. Więc siadam na fotelu koło ochrony i czekam na to, co nadejdzie. Mam nadzieje, że wszystko będzie jednak dobrze... i nie będzie Nieprzewidzianych Konsekwencji.
  16. - W końcu dla ciebie się zgodziłem... zostawić was samych? - spytałem się... mam nadzieje, że nie okaże się czymś ala Japoniec... wiemy jak oni traktują rodzinę... AZ ZA POWAŻNIE!
  17. - W sąsiednim pokoju... zanim ją jednak zobaczysz, musisz wiedzieć, że przybyło trochę Ras o podobnej fazie co ludzie, czyli gadają, rozumieją i inne podobne rzeczy. Lucy... możesz wejść...
  18. - Nazywa się Lucy... takie zresztą imię przyjęła. Początkowo była zwykłą przez przypadek ożywioną włócznią z mocą Boga. Jej następni właściciele, zauważyli pewną cechę związaną z nią. Jej wygląd, jej siła i jej zdolności nadprzyrodzone, są brane z ogólnego stanu włóczni... im się lepiej o nią dba, tym jest piękniejsza, silniejsza i potężniejsza. Jestem jej obecnym "Właścicielem", i tak o nią zadbałem, że mogła by położyć cały legion sama. Z resztą... jest niedaleko...
  19. Więc mu tłumaczę co się stało, i inne tego typu rzeczy. Mówię mu to tak by mi jednocześnie nie przywalił... bo ma taką siłę, że nawet Asia Argento by mnie nie uleczyła.
  20. - Bo ta włócznia wchłonęła jego moc... i stała się żywa. Można więc powiedzieć, że ma pan córkę, która sprawiła, że stał się pan obiektem do wskrzeszenia...
  21. - Umarł pan 2000 lat temu. Jedna osoba wpisała pana na listę kandydatów do przejścia procesu odnowy życiowej i dostał się pan. Słyszał pan o zaszczycie w którym Pańska Włócznia zabiła "Domnimanego Boga" o imieniu Jezus, tak?
  22. - W bezpiecznym miejscu... Federacja Nowej Persji. Został pan jednym z Obiektów Programu Łazarz... przywróciliśmy pana do życia.
  23. - Jestem Książę Allan Al-Bashir. Witamy wśród żywych - powiedziałem stawiając go całkowicie na nogi i kładę go na siedzisku, a następnie wzywam dwóch naukowców od projektu, by podali mu Obowiązkowe Stymulanty.
  24. Podchodzę i mu pomagam wstać... - Pan Galicjusz, tak? - spytałem się. Mój teść... który jest starszy od... od... kurwa, płenty nie mam. Tak czy siak, stary jest.
  25. Sprawdzam czy żyje... jak tak to... przybliżam się do Lucy. - Jak się nazywał? - spytałem się jej cicho. Jesli nie... to trzeba będzie powtórzyć... ciało odbudowane, widać, że nad innymi cza popracować.
×
×
  • Utwórz nowe...