-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
A co wyjście myśleli? Że pozwolenie mu robić TO z moimi kłączami? Widać, że macie niezłą wyobraźnię. Powoli poruszam członkiem nie przerywając pocałunku.
-
Ale on też nie będzie w niej uczestniczył. Więc się nie boje. Przed zamianą będzie trzeba powiadomić matkę... By nie wpadła do wnuków i "Kochaniutko, słodkiego i ślicznusiego Alusia". Lucy do dziś się śmieje z tego. Po chwili wchodzę w Lucy powoli.
-
Spring Love
- To wróci... - powiedziałam ale przerwał pocałunkiem... Namiętniejszym. Czas chyba na mnie. Powoli podnoszę tyłeczek by wejściem zacząć się docierać o jego sprzęt jęcząc przy okazji.
-
Tu jak co nie ma problemu z możliwością ciąży. Za dużo dzieci już mam. Po chwili mpke skrzydła zaczną masować jej skrzydło i miejsce za uchem.
-
Spring Love
Jęknęłam z przyjemności... On mnie...? Odsuwam głowę i patrzę na niego zarumieniona.
- Czy ty mnie... Kochasz? - spytałam się z nadzieją.
-
Zaczynam masować jej wejśćie całując ją namiętnie w usta. Cholera... Mam chyba szczęście. Każdy mój przodek marzył o pięknych żonach, domów i dzieciach. Ja to mam... Ale wyjątkowo dopasowaną.
-
Więc kiedy do niej to podchodzę do Lucy i zaczynam ją namiętnie całować. Do Luny daje macki...
-
Spring Love
Mruczę od jego masarzów. Rumienia się, zbliżał kopyto do jego sprzętu... I zaczynam go masować.
- Czy ty mnie naprawdę...?
-
Wracamy do domu. We śnie jest teraz kolej na Lucy i Lunę. Więc po przygotowaniu się do snu... Klasę się z nimi spać.
-
Spring Love
On... Wie? I mnie nie odrzucił? Ale... To wygląda inaczej... A gdzie kolacja przy świecacj? Ale skoro tak. Przubliżam do niego głowę i zaczynam go nieśmiałe całować.
-
Spring Love
Jestem cała zaczerwieniona. Ale... Że już? Ale... Niepewnie podchodzę i siadam koło niego.
- Ja... Jestem kompletnie zaskoczona... I nie doświadczona - powiedziałam cała zaczerwieniona...
-
Spring Love
Wystraszyłam się i odruchowo skuliłam się. Prawie mnie uderzył ale przerwał dosłownie przed moją twarzą. Przeprosił i wyszedł... Co ja zrobiłam. Nie chciałam go obrazić... Biegną za nim kłusem i staje mu na drodze.
- To ja powinnam przeraszać. Wybacz mi... Ciekawość to moja wada... Nie chciałam cię obrazić czy zranić... - i przytuliłam go - wybacz mi proszę - spojrzałam na niego załamana. Sami jesteśmy... Może teraz coś pójść... Przyjemnego albo złego. On... Jeśli mi nie przebaczy? Jednak po chwili puszczam go i ze spuszczoną głową mówię.
- Zresztą, nieważne - i pobiegłam kłusem przed siebie. Jestem założona, nie przebaczy mi.
-
Proponuje kino na spektakl który wszystkim się spodoba. Mam nadzieje, że będzie wszystko dobrze... I Capo nie wywinie niczego.
-
Przepraszam je... Jakość się na siłach nie czuje. Ale dzisiaj jeszcze będzie. Więc wracam do domu. Po powrocie informuje klacze powód odmowy konfy. Mam nadzieje, że Cloudi dychnie, a Capo zobaczy, że nie mam czasu na TO... Na jawie.
-
Więc idę do restauracji i czekam do wieczora. Mowie innym żeby poszli jak się skończy zmiana. Lucy mowie, że przez 5 dni wiadomo czego nie będzie bo wie czemu. Potem podchodzę do Capo i jak się zgodzi... To zamieniany się ciałami. Niech Lucy powie reszcie klaczy że z wiadomo czego nici.
-
Uśmiecham się...
- Tylko nie mów Cloudi... My zamienimy się muzgami, więc ja ty i Lucy będziemy wiedzieć. Ona wie co robię i na odwrót. Wracamy?
-
- Dowiesz się co lubi Rarity... A TO z nią na 100% cię wymęczy. Będziesz miał cztery piękne klacze a wierz mi... Ja bym brał. Więc jak... Mów teraz bo trzeba wracać do restauracji
-
- Ja bym się cieszył nawet godzinę jeśli chodziło by o Mily... Masz szansę na pobycie z Rarity, nad zajebistym domem, z bogatymi posiłkami i innymi atrakcjami... Słyszałem jak Cloudi gotuje. To co ty na to. "Najlepsze Dupy" na pięć pełnych dni.
-
Wynurzam go i mowie mu pomysł... Siłą wyjmuje bo się nie podniesie dobro Wilnie.
- Słuchaj. Chciałbyś pozbyć z luna, Lucy, Twi i Rarity? Może się zamienimy na 5 dni?
-
Tempie się koło jego pozycji, idę i proponuje... Zamianę ról. Pięć dni będę Capo... A on pięć dni mną. Zobaczy, że dużo żon to wcale nie cudny sen.
-
Staram się do niego teleportować, albo jego do mnie... Mam rozwiązanie, które uszczęśliwi nas obu.
-
Wychodzę zanim. Doganiam go jednak w jego domu. Staje przed nim.
- Ty nie wiesz nawet jakie masz szczęście....
-
Westchnąłem... Chyba straciłem kumpla.
- Kiedyś i tak by się dowiedział.
-
- To nie będzie dla ciebie miłe. Pamiętasz ten Incydent z Rarity? Zaszła i chcąc nie chcąc... Jest moją...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Mamy czas... Trochę przyspiesza posuw i zaczynam ją namiętniej całować. Kopytami trzymam ją za tyłek i wspomagam ją.