-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Wskazuje Lunie, że może już iść odpocząć jak che. Ja potrzymam konfe. Tak więc wsadzam swój drugi członek w jej usta i je powiększam i przyciskam jej gardło by weszły głębiej. Po jakimś czasie wystrzliwuje, długim strumieniem, który wypełnia jej gardło, pysk i olepia twarz.
-
Więc kładę się i wciskam jej usta w soje członki. Wpierw tak... po pierwszym takim, ostry tradycyjny. Zaczynam za nią poruszać jej głową... wystarczy by ona poruszała językiem. Oczywiście trzymam ją za grzywę.
-
- Więc wybacz - i z impetem popyacham ją na ziemie i przyciskam do ziemi - Byłaś złą klaczką, droga Lucy... BARDZO złą - spojrzałem na nią chytrym spojrzeniem. Świetnie... Rarity, zaraziła mnie Ostrym seksem.
-
Więc dopóki się nie znudzą Macki u Lucy, ja wciąż energicznie posuwam Lunę dodając dwie macki i jak u Rarity. Podczas wystrzału wypełniam ją, i na nią sokami. Robię tak to jej K.O. Potem Zabieram się za Lucy... pytam czy chciała by spróbować Ostry, czy normalny.
-
Nikt nie wytrzyma tyle co ona. Rarity dosłownie jest Nimfomanką. One mogą wytrzymać wiele godzin stosunku. Nimfomankami są niektóre kuce, ludzi gryfy i WSZYSTKIE Vindicuski. Poza tymi już nie.
-
Może... po Lunie, spróbuje z Lucy, a na końcu zostanie Twi. Wiem, że Rarity jeśli chodzi o ostry seks nie ma se równych... 20 razy... serio nie wyżyta. Więc od razu przechodzę do energicznych ruchów członkiem niekiedy ją bijąc po tyłku.
-
Lucy lubi macki... dziwnie to brzmi, ale prawda. Tak czy siak, przekręcam Lunę by leżała na brzuchu... następnie chwytam ją za grzywę magią... bo kopytem prędzej zrobię SuperNową jak u siebie... i powiększając członki... wchodzę z impetem.
-
Ostry. Więc tak. Macki niech zajmą się Lucy... a ja przechodzę na brutala... czyli wywalam Lunę na ziemi i stoję wyraźnie nad nią, górując.
- Teraz kto tu rządzi? - powiedziałem z złośliwym uśmiechem. wiem, ze ty, ale to część zabawy.
-
Inaczej by to wyglądała jako pedofilia. Tak czy siak... po chwili zaczynam masować ich wejścia, nie przerywając całowania ich. Ciekawe ile pobędę w tym ciele... ale wiem... że matka mnie ma na celowniku. Znając ją... to nawet się tu na ten czas wprowadzi.
-
Więc pewnie stoję tutaj tylko z Luną i Lucy. Tak będą już wyglądać konfy. Tak już będzie. Co noc z parą żon, to z nimi konfa. Tak czy siak podchodzę do nich i całuje je na przemiennie.
-
Ziewam... - Dobra... obiecałem... ale wiecie, że przez jakiś czas zostanę dzieckiem? - Spytałem się ich. Ciekawe co na mnie mają przygotowanego w przyszłości. Musi to być coś w standardach Luny+Lucy... czyli mam się bać.
-
Wciąż staram się złapać powietrze... - Serio... - piskliwy głosik - ... serio. Nie tulcie mnie tak, mocno, bo omal nie zmarłem tam z uduszenia.
-
Siedziała na w swoim gabinecie i przeglądała pliki o nazwie "Podróże z Proteaninem". Po chwili zauważyła cię, wchodzącą do pomieszczenia, i rzekła obojętnym wzrokiem.
- Ah... to ty. Czego ci potrzeba?
-
Wciąż... ledwo powietrza... ledwo ruszam nogami a poruszają się w takim tiku. Zmiażdzony i wyściskany, wycałowany... kurwa... może i dobre... ale i mordowe.
-
Po chwili już przestaje wydawać jakiekolwiek oznaki oddychania... bo nie mam jak. Po chwili szamotanina staje się słabsza... za... ciasno... brak... powietrza... K.O
-
- NOSZ KURWA! CO JA?! EKSPONAT MUZEALNY!? - powiedziałem i saram się o SOS do Twi, Luny i Rarity... KURWA POMOCY! JA TU TRACĘ POWIETRZE, A LUCY ROBI ZDJĘCIA!
-
Wysyłam SOS... DO WSZYSTKICH KLACZY-ŻON W ZASIĘGU! "S.O.S! MATKA DUSI... JESTEM DZIECKIEM... ZNOWU. POWTARZAM: S.O.S! MATKA DUSI... JESTEM DZIECKIEM... ZNOWU" Staram się zaczerpnąć powietrza.
-
- Mamo... dusisz... mnie... powietrza... brak - robię się biały z powodu braku tlenu. DZIĘKUJE KURWA! TERAZ JAK SIĘ BĘDĘ PŁAKAĆ JAK DZIECKO, TO STANĘ SIĘ DZIECKIEM! KURWA ZAJEBIŚCIE! CO JESZCZE?! JEDNA Z MOICH ŻON OKAŻE SIĘ PÓŁ WĘŻEM.
-
- D... dobrze - mówię i idę załamany po Delicate, wciąż mam wrażenie, że pójdzie coś nie tak... matko, zachowuje się jak dzie...cko... o nie.
-
Wciąż ściskam jej kopyto w nadziei, że nie uda mi się tego zobaczyć. Chowam po prostu oczy pod futrem matki. Nie chce.. na to patrzeć, i znów parę łez się wypadło.
-
Spoglądam na nią z... łzami. - Mam nadzieje... - powiedziałem po czym ocieram się z łez. Spoglądam na nią... staram się teraz nie myśleć o tym. - A co do tego co się stało między tobą a mną... kiedy mnie przyłapałaś jako dziecko...
-
Odruchowo wtulam się w matkę. Tak by mnie Deli nie zobaczyła... to dla mnie za dużo... nie chce patrzeć, bo to dla mnie straszne... ona się boi. Nie chce by się bała.
-
Przesyłam wiadomość jej "To lekarstwo... oni cię leczą, leż spokojnie. Zrób to dla mnie" wysłałem jej i uśmiechnąłem się do niej. To wszystko wygląda jak rytuał przyzwania demona.
-
- Co się właśnie dzieje... leczą ją? - spytałem się zatroskany. Mam nadzieje, że będzie dobrze... nie mam ochoty co jakiś czas ładować mojej córki... ale nie... mi to obojętne, ważne by żyła.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc przewracam ja, by leżała na brzuchu i podnoszę tyłek chwytając za ogon i wsadzam tam z impetem swoje powiększone członki. - Kara musi być - powiedziałem.