-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Spoglądnąłem na nią. TEJ odpowiedzi się obawiałem. - W sumie... dało by się. Według prawa federacji ona i tak będzie musiała to zrobić, a już wszyscy co mieli kontakt z Galaxem wiedzą, że u nas obu jest Różowa sfera... i wciąż do jasnej cholery nie wiem jak. To że do nas dołączy, jest nieuniknione... tylko myślałem, że jest jakiś inny sposób... ale skoro nie ma. To nie ma wyboru.
-
- Ja nie wiem... Luna, może masz jakiś pomysł co zrobić w jej sprawie? Ja mam pustkę w głowię - spytałem się. Ona na 100% zna odpowiedź... ale boje się jej usłyszeć.
-
- To można zrobić... ale co z nią. Ona nie porzuci dziecka... w końcu to klacz, a wiadomo, klacz nawet jak zobaczy włosek dziecka przez nano sekundę już będzie chciała go zatrzymać.
-
- Jeśli chodziło by o Amnesie. To dziecko trzeba było by dać NAPRAWDĘ daleko od Rarity. Wystarczy, że zobaczą nawet włos drugiej osoby, to od razu bariera przenika. Luno. Tym zawsze masz dobre pomysły w takich sytacjach... co robić? - spytałem. Ona wie, że Galax chełpił się moim poważnym różowym polem u Rarity... z odwzajemnieniem u białej klaczy. Boje się, ale pewnie to wykorzysta, trochę sporo mam żon.
-
- Nie wiem... naprawdę nie wiem - powiedziałem. Matko... niby mogła by dołączyć... lecz jest dużo żon. A poza tym, wciąż niektórzy mają ją za gwałcicielke... nie mam bladego pojęcia.
-
Spojrzałem na nią - Nie... to się stało podczas choroby, więc się nie uda. A nawet gdyby, to wciąż są szanse że kiedyś się spotkają, a wtedy wspomnienia się odblokują...
-
- A co będzie z nią? Wiecie - wskazałem na brzuch.... - nie możemy tego tak zostawić - powiedziałem Chcąc jakoś pomóc Rarity... kurwa... trzeba jakoś wymyślić jak jej pomóc... lubię ją, aż za bardzo, więc nie mogę jej zostawić.
-
Spoglądam na Lucy - Wiesz może jak ją wyleczyć? I wygląda na to... że za bardzo się bawiła - powiedziałem patrząc na brzuch. Matko... nie spodziewałem się... przed porwaniem oczywiście... że będę miał z nią dziecko...
-
Wołam Lunę, Twi i Lucy i pokazuje im to co widzę. Wołam, mam namyśli tepam je tu na parę sekund. No to pięknie... Teraz to będzie problem... ZBRZUCHACZY... a nie... to było za gwałtu, to się nie liczy... chyba.
-
Przymieżyłaś pancerz... wyglądałaś w nim bardzo dobrze, i czułaś się tak w nim. EDI przeglądała dostępną broń i podała ci Karabin Mściciel...
- Prezent od przymierza. Stara wersja, która ma małą fabryczkę amunicji. Jedyne co trzeba mieć to pochłaniacze ciepła - dała ci pas z owymi przedmiotami i pokazała jak przeładować broń. - Ja osobiście wole pistolety... karabiny to nie mój gust.
-
Wrek i Nat wstali jednocześnie - Więc do dzieła - powiedzieli oboje i spojrzeli po sobie. Ron od razu wpełzł pod stół. Jeden z Vorchów spojrzał na ciebie.
- Idź po Dorę... zaraz się zrobi tu gorąco - powiedział i jak reszta schował się pod stołem.
-
- Zajmiecie się Deli... ja polecę do ośrodka AperFuture i zobaczę jak się sprawy mają i czy można ją Wyleczyć - powiedziałem i za ich zgodą przenoszę się do Ośrodka AF gdzie jest trzymana Rarity.
-
- Czekaj no... jak byłem jeszcze pod działałaniem Galaxa to Cyber Nightmare, dawniej znana jako Nightmare Moon, mówiła, że tworząc Nimfomanizm stworzyła wcześniejszą wersje, nazywając ją Beta Nimfo... i jej objawy pasują do Beta nimfo.
-
Wut? Wstaję delikatnie by nie obudzić Deli. Następnie idę do Luny i Twi, które powinny być razem i im pokazuje wyniki Rarity... czekam na ich reakcje.
- Wiedziałem, że sama by czegoś takiego nie zrobiła. Za dobrze ją znam - powiedziałem patrząc na ich reakcje.
-
Więc ją przytulam i razem oglądamy bajki. Ciekawe co Faruk znalazł na temat tego incydentu z moją robotą... sprawdzam w PDA jak ma się Rarity... ja się na nią nie gniewam.
-
Skoro moje smutne odejście nie pomogło... to wracam na górę i oglądam TV. Heh... niech się szybko coś stanie bo mi się nudzi... nic ciekawego nie ma właśnie w TV.
-
Oł... - Kiedy zachcesz... poprostu przyjdź. Może jakoś inaczej ci pomogę - powiedziałem i poszedłem na górę ze spuszczoną głową. To zawsze na nią działało... jak nie podziała, to zażartuje sobie, że jest w Ciąży...
-
Skoro się nie da jej zapłodnić to nie może mieć okresu... po prostu jest wkurzona. Idę za nią i staram się ją uspokoić... nie chce by była taka. Proponuje jej czyszczenie, jej ulubione zajęcie.
-
Więc przenoszę go do Szpitala i wracam do domu i czekam aż Lucy wróci. Coś mi się wydaje, że to ona zrobiła tą katastrofę w Pompejach... aż ciekawe kto ją wtedy wkurzył. Tak czy siak, siadam w salonie i czekam aż wróci.
-
Dzwonię na pogotowię i podaje im lokalizacje Capo. Następnie przytulam Lucy - Wszystko wporządku? - spytałem się jej. Mam nadzieje, że nie stało się jej nic...
-
Sprawdzam czy, żyje... może jest debilem, ale i moim przyjacielem. Tak czy siak, mówię Lucy by już skończyła... niech go tak nie molestuje, bo jeszcze znów będzie beczeć, a wtedy wie jaki on jest.
-
No to patrzę, jak Lucy się wyrywa i patrzę co zrobi z Capo. Tapetę, czy rzeźbę... więc patrzę na to zajebiste przedstawienie. Może wieczorem do niego Luna wpadnie...
-
Więc spoglądam jak ona sobie radzi. Mam nadzieje, że jej się uda... Lucy tyle razy mówiła, że nie da się tak łatwo temu idiocie, który nie wie jak otworzyć słoik...
-
Dobra... czas na moje wejście. Tepam się tam i urzywam kontr zaklęcia by powstrzymać te macki. Lucy mnie nauczyła takiej częstotliwości, że spokojnie uda mi się pokonać tego zboczeńca...
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc informuje Lucy i Twi o nieuniknionym w sprawie Rarity... można powiedzieć, że ją choroba wepchała do rodziny. Teraz jednak będzie trzeba ustalić, że jak wejdzie tutaj, to dwie ze mną, a dwie w innym pokoju, i na odwrót następnego dnia... za małe już mam łóżko.