-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Aha... kiedyś zrozumie jak to jest. Zamawiam sobie... makaron ze serem. Potem daje karteczki Lucy i Twi, by zapisały czego one potrzebują, a następnie wołam Lily po to by dać jej karteczki.
- Wiecie co. Słyszałem, że Yoga przyśpiesza leczenie w moim przypadku... może powinienem zapisać się na nią?
-
Więc biorę tą karteczkę i zaczynam ją czytać. Ciekawe o co chodzi... EJ! Przecież my tutaj nie uprawiamy seksu. Trochę się zawiodłem. Więc czytam treść.
-
Uśmiecham się do nich. Spoglądam która godzina. Za niedługo trzeba będzie kolacje zrobić... westchnąłem... teraz muszę myśleć co ja takiego złego zrobiłem, że nikt nie wspomniał o mnie ani Ekipa, ani ktokolwiek w AC.
-
Co powiem? Że Faruk nie wie o tym że mnie wywalił? TO, że dzieciaki się mną nie interesują... nic nie powiem.
- Nic... słyszałem o Incydencie z DziecioBombami... - powiedziałem z skwaszoną miną... nie najlepiej to brzmi. Setka. Zabiliśmy w tej wojnie sto dzieci...
-
- Idź... - powiedziałem już ze smutkiem w głosie. Dzieciaki do mnie jeszcze nie wpadły więc... pewnie bardzo zajęte... rozumiem je po całości. Kładę głowę na poduszce i... czekam.
-
- Nie przejmuj się... to się musiało zdarzyć wraz z wkroczeniem pierwszej Dzieciobomby na pole bitwy. Przynajmniej Aneksowaliśmy ich królestwo, więc się te sytuacje nie powtórzą... prawda?
-
- Cholera... na szczęście udało mi się uratować jednego... Beak'a. Dust zabił jego ojca strzałem w głowę... a jego matka już dawno nie żyje. Chyba mu się tu spodobało, skoro przez te 4 miesiące nie znalazł domu... chyba go adoptujemy...
-
- Tak jakby... co się stało? - spytałem się z troską. Już się nie gniewam na to... najwidoczniej byłem złym politykiem, i nie chciał mi tego powiedzieć... rozumiem.
-
Wziąłem wdech i wydech... - Wybacz... po prostu... nie wiem czemu. Jak na wojnie? Wygraliśmy, przegraliśmy, czy jeszcze trwa? - spytałem się...
-
- Bo i tak się pierdoli. Bądź ze mną szczery... czemu mi to zrobiłeś? Jeśli nie ty, to kto by na tym zyskał? - spytałem się. Ja już kurwa też nie wiem...
-
- Że ją Dust wylał z wojska za to, że jest gryfem? Tak... domyśliłem się tego. Sama mówiła, że każdy inny generał, dowódca czy ktokolwiek inny, byłby lepszym dowódcą ode mnie... no to niech ma Teraz Dusta... a skoro on jej nie chce... to już nie moje zmartwienie, bo jestem tylko żołnierzem...
-
- To ja mam wiedzieć? Na karcie którą przyniósł Dust, było DOKŁADNE twoje pismo. Pamiętam je jak makiem zasiał. Od tamtej pory Dust rządzi Armią Cudzoziemską... i widać idzie mu to lepiej, bo stara ekipa nawet słowem mnie nie wspomina - westchnąłem. Pewnie nie byli tu ani razu.
-
Biorę telefon i wchodzę na moją skrzynkę pocztową. Daje na zakładkę FIRMOWE i mu pokazuje ekran. - Proszę. Ostatnia wiadomość od ciebie. 5 miesięcy temu... w sprawie przedłużenia sojuszu Federacja-HelioPolis... potem cisza... jak grób...
-
- W ogóle cię przestałem rozumieć. Wpierw nie przysyłasz mi żadnych zleceń... potem nasyłasz tego debila Dusta, który dał mi papier z TWOIM podpisem, że już nie sprawuje urzędu, bo zaniedbałem swoje obowiązki, i odbiera mi też Armię Cudzoziemską. Jak widać... dobrze zrobiłeś... bo oddział ani razu się nie upomniał o mnie, ani razu mi nie dodał otuchy... zawiodłem się na tobie - kładę głowę na poduszce.
-
Wołam go do siebie, i pytam dziewczyny czy zostawią nas samych... będzie trochę krzyku. Kiedy wyjdą spoglądam na brata z wrogością.
- Gdyby nie to, że uratowałeś mnie, to bym się teraz zastanawiał co ty w ogóle tu robisz... - powiedziałem
-
Więc czekam aż się wybudzi, do tego czasu oglądam Filmy z Lucy i Twilight. Jak ja mu przypierdolę po pytaniach... to go Lyra nie pozna... oł, tak...
-
- To zależy jak pójdzie zadanie. Oczywiście, jeśli chcesz to możesz nam towarzyszyć - powiedział Kaidan. Joker Parsknął.
- Drugi Shepard się znalazł - powiedział. Alenko westchnął i spojrzał na ciebie.
- Komandor przyjmował każdą pomoc... i chętnie pomagał, co nie zawsze kończyło się dobrze, jak z jedną z Asarii na Ilium. To gotowa? Czy czegoś jeszcze potrzebujesz? - spytał się.
-
Sprawdzam czy w domu jest jeszcze Faruk. Powinien być, bo mamy przysięgę, że jesteśmy przy sobie nawet jak mamy inne ważne rzeczy do roboty. No chyba, że z tej przysięgi też mnie rozwalił.
-
Więc czekam na wyniki... w międzyczasie puszczam nam jakiś film. Ciekawe kiedy będę mógł się znów ruszać... może za tydzień... albo jutro.. zobaczymy
-
Spoglądam na Klacz... - Jedz jak chcesz... i tak nie pobijesz Big Piga, który na raz, wpierdala cztery takie talerze... razem z talerzami - powiedziałem i wskazuje kciukiem na wspomnianego Mechanika. Pewnie opycha się w kącie.
-
- Ale na wszelki wypadek, niech ją przebadają... normalnie by się na mnie nie rzuciła. W końcu to Rarity... nasza Rarity, dama z klasą. NIE zrobiła by tego, nawet jeśli chodziło by o życie kogokolwiek.
-
- Ah... stary poczciwy Carl. Może nie wygląda zachęcająco... ale wież mi, nigdzie indziej, nie dostaniesz lepszego jedzenia - powiedziałem z uśmiechem i zacząłem się zajadać. Mmm.
-
- Pomarańcza... ale coś mi tu nie pasuje. Kiedy ona mnie więziła... to nie była Rarity. Znaczy, to była ona, lecz nie ona sterowała tym ciałem. W jej oczach, było to samo, co u ciebie podczas Nimfomanizmu...
-
Spoglądam smutno na bańkę... ciekawe kiedy się wybudzi...
- Co tam u reszty dzieciaków... i u Beak'a? - spytałem się. Ciekawe czy przez moją nieobecność, znaleźli mu dom... dobrze by było gdyby nawet został.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Obejmuje je i czekam na kolacje. Może coś się zdarzy podczas niej. Proponuje byśmy wspólnie ją zjedli a nie w oddzielnych pokojach. Zjedzmy jak rodzina.