-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Lecz bieganie, skakanie i inne tego typu sprawy, muszę odłożyć na później. Idę więc położyć się na leżaku i zacząć się opalać. Ciekawe czy ktoś mnie odwiedzi.
-
Ja idę znaleźć sobie zajęcie. Idę na dwór koło Basenu i zaczynam ćwiczyć Yogę... pomoże mi to szybciej wrócić do poruszania się. Mam nadzieje, że jakoś mi się uda.
-
- Dobrze... nie narzekam - powiedziałem i usiadłem i zaczynam się zajadać naleśnikami BY Bolt. Mam nadzieje, że ta sprawa z Polityką szybko się rozwiąże... jak nie Faruk... to kto?
-
Podchodzę do niej i ją całuje - Cześć. Jak się spało? - spytałem się. Luna pewnie już się zmyła do siebie... nie zdziwiłbym się, w końcu musi przekazać siostrze, że ja i ona... no wiecie.
-
Więc wychodzie leciutko z ich uścisku, i idę opierając się o ściany, szafki, powietrze, Kosmitę za rogiem... dobra przesadziłem. Tak czy siak... JAKOŚ idę do kuchni.
-
Więc obejmuje moje klacze i zasypiam... matko, trochę trudniej jest przytulić trzy klacze (Cztery, zakładając, że Deli się wciśnie), lecz jedna wielkością nadrabia za Dwie. Więc po wtuleniu się w nie... zasypiam.
-
Ja nie dam rady. Muszę odpocząć fizycznie i mentalnie... przez wiadodość Luny. No co? Zaskoczyła mnie tym, choć w sumie, to jej usprawiedliwia te rzadkie odwiedziny... jak kto woli. Ide do sypialni.
-
- Nom... więc, co teraz? Zostajesz, czy raczej idziesz do domu? Bo my zaraz będziemy się kładli spać... ja przynajmniej - powiedziałem. Trzeba będzie czekać na wyniki Rarity... nie wierze, że zrobiła by i coś takiego.
-
Dobra... kto następna? Nie pchać się... Ja się uduszę, jak mi jeszcze Celestia wyzna miłość. Właśnie... o wilku mowa. Jak Celestia zareaguje na tą wiadomość.
- A co z twoją siostrą? Coś nie przepada za mną ostatnimi miesiącami.
-
- Więc wychodzi na to... - odwracam się do Luny - ... Witamy w rodzinie - powiedziałem z uśmiechem. Losie... kiedyś cię utopie... dosłownie. Albo uduszę papierem ściernym.
-
- Na pewno? Nie będzie później odwrotu - powiedziałem patrząc na nie. Losie... wykrakałeś... jeśli teraz usłyszę odpowiedź pozytywną... to będzie trzecia do kolekcji.
-
- Więc.. co robimy w tej sytuacji? - spytałem się - Mi nie przeszkadza, lubię ją, bardzo... wtedy Galax by się nią nie zainteresował... ale wy też musielibyście się zgodzić.
-
Więc zanoszę ją do jej sypialni... albo niech to Lucy zrobi, a ja pójdę z pomocą Twi do łóżka... jak będzie Lucy i Twi to przy obecności Luny... mówię o tym co zrobiła... co jak co, ale trzeba to obgadać... lubię ją, bardzo, ale takie rzeczy trzeba obgadywać z resztą nie?
-
Patrzę na nią z uśmiechem - Dziękuje... Deli - powiedziałem i ją przytulam. Oczywiście wpierw jak odzyska wzrok. Więc... ona już wolna... tak się cieszę...
-
Staram się jej jakoś pomóc, dostarczam tlen, cokolwiek. Następnie patrzę na nią z uśmiechem, jak operacja się powiedzie. Moja mała wybawicielka... gdyby nie ona... nie było by mnie tu.
-
Spoglądam na Kulę i szybko staram się od niej dostać. Za pomocą Luny, albo sam. Następnie siadam i spoglądam na "Wyklucie" się córeczki... mojej kochanej córeczki.
-
Nie robię nic... wciąż mam miazgę z mózgu. WYSTARCZYŁO 4 MIECHY GWAŁTÓW BY SOBIE WSZYSCY O MNIE PRZYPOMNIELI!? TWI MNIE KOCHA, LUCY MNIE KOCHA, TERAZ LUNA. Nie no, ja chyba poważnie staje się Alfonsem. Spoglądam na Lunę...
- Jak długo...?
-
Ja wciąż z otwartymi oczami nie mogę uwierzyć. Najpierw Twi... ok. Potem Lucy... też ok, bo ona jest zemną połączona... DOSŁOWNIE. Teraz Luna... nie ma co, ale Joker nie pasuje do mnie. Capo pewnie mi da ksywę Alfons...
-
Patrzę na to ze zdziwieniem, po chwili odrywam i patrzę na nią z szokiem. Zaraz... - Eee... - wyjąkałem patrząc na nią w szoku... nie gadajcie mi, że ona...
-
Więc po skończonej kolacji, przy pomocy Luny, idziemy na tarasi i siadamy na ławce i spoglądamy w księżyc. Po chwili spoglądam na nią i mówię.
- Więc, jaka to była do mnie sprawa?
-
Kiwnąłem do niej głową - Może coś zjesz? Bolt zrobił dzisiaj dodatkową porcje, bo myślał, że Faruk zostanie... może zechcesz? - spytałem się, wskazując na talerz który miał należeć do Faruka.
-
- Co cię sporwadza? - spytałem się jej. Ciekawe o co jej może chodzić. Nigdy tak nie odwiedzała nas o takiej porze... może to coś ważnego? Lepiej posłucham.
-
Podskakuje i chwytam się za pierś... matko...
- Błagam... następnym razem jak będziesz odwiedzać nas... ostrzegaj nas... prawie stanęło mi serce - powiedziałem łapiąc powietrze. Prawie dostałem zawału... ciekawe po co przyszła... nigdy nie przychodziła w odwiedziny, więc pewnie czegoś potrzebuje...
-
Proszę Twi i Lucy by mi pomogły w dojściu do kuchni i usytuowieniu się na krześle. Następnie uśmiechając się do wszystkich, jem kolacje. Przyjemnie znów zobaczyć rodzinkę.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Westchnąłem... jeśli chcą to niech wejdą. Wciąż pamiętam jak mnie traktowali. Nie odzywali się do mnie... ignorowali zaczepki... powinienem ich teraz nie wpuścić, ale nie jestem taki...