-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Więc masuje jej skrzydła i całuje ją, leciutko ruszam swoim członkiem... nic nie rozwali tej chwili. Capo tu nie ma wstępu (znając Lunę, założyła FireWalla, na niego), więc jest git.
-
Niezłego ma expa po Galaxie. Więc po kilku minutach, wystrzeliwuje... teraz zamiana. Zaczynam masować i całować Lucy, a Twi niech zabawia mój członek...
-
Eeee... okeey. Więc masując Twi i ją całować, odprężam i pomrukuje podczas zabiegów Lucy. Kątem oka patrzę na to co robi Luna z kopiami mackowatymi.
-
Sprawdzam czy mają świadomość o tym czy to jest Konfa czy tylko zwykły sen. Lunę odhaczam, ale pozostałą dwójkę muszę sprawdzić. Jeśli wiedzą, że to konfa, to właśnie powiedziałem niedawno, w obecności Twi, że kocham ją i Lucy...
-
Więc tak... wstaje i robimy Hardkore. Kopie niech zajmą się Luną, a ja wezmę Twi i Lucy. Idę do nich i tak, Siadam na łóżku by Lucy mi robiła dobrze mój członek, a Twi zaczynam całować i... jak to kiedyś Capo powiedział... miętosić jej skrzydła i całować.
-
Więc... przyśpieszam, aż w końcu mam najszybsze obroty. I tak po koło kilku minutach wypełniam ją sokami, które ją nie zapłodnią bo w końcu to sen. Po chwili wyciągam i patrze na nią.
-
To sen... sama chce... sama weszła do snu MIMO blokady. A to, że Lunę kocham to nie mówiłem nigdy... nie wypowiadałem się w tej sprawie. Przyśpieszam posuw...
-
Już cie korci Losie, co? A mi to nawet nie przeszkadza... Kocham Twilight... i kocham Lucy... tak, miałem SPORO czasu na przemyślenia. Nawet za dużo... wciąż nie kapuje, czemu to zrobiła... teraz mi już fobia pewnie nie zejdzie.
-
Więc po chwili ocierania, nastawiam się, by wsadzić swojego członka. Kładę się na miękkim brzuszku, Luny i rozpoczynam posuw. Konroluje macki by starały się dorównać mi tempa.
-
Więc ja zajmuje się Luną, a kopie Twi i Lucy. Okey... swoim członkiem zaczynam ocierać wejście Luny. Te Klony to oczywiście zmyłka... to naprawdę są Macki, które wcześniej zespawniłem... ale zmieniłem je wizualnie w moje kopie.
-
Więc siłą snu, spawnuje jeszcze Dwóch allanów... niech zajmą się, Lucy i Twi. Nie przerywam masaży, a magią zaczynam pocierać jej róg. Nie będą się nudzić, a z botami później zastąpie...
-
Więc teraz tak... Kopytkiem, zaczynam masować wejście Luny, całując ją. Teraz ukradkiem spawnuje po dwie Macki na klacz, które mają się zakraść do Lucy i Twi, owijając się wokół ich kopyt, i ocierać się po oba wejścia.
-
- Kolonia nie jest zbyt wielka... a skoro zaatakowali ją Żniwiarze, to coś sądzę że Ludność spokojnie powinna się zmieścić. W kilka dni dosłownie zdziesiątkowali ludność Planety - powiedział Joker, a Alenko się z nim zgodził. - Jak chcesz nam towarzyszyć, to ja i Joker nie mamy nic przeciwko... - powiedział Allan. Hackett też wyraził zgodę. Z Twojej floty przyszły sygnały potwierdzające rozkaz, a następnie ruszyły do niezamieszkałych Sektorów.
-
- Garstka? Za dużo powiedziane. Jak wrócą na swoją planetę, to zostaną dosłownie zniszczeni w pień. Dora, o dziwo nie troszczy się o resztę Quarian... ma ich za wrogów, po tym co chcieli zrobić. Ale niezłe wypowiedzenie złożyła... do dzisiaj jej Szukają - powiedział Wrek śmiejąc się. Nat westchnęła. - Chcieli rozebrać jej statek, który należał do jej ojca... nie pozwoliła na to, i z nim uciekła... to nasz drugi statek akurat, większy od tego którym przylecieliśmy. Jest zadokowany podziemią, i Mechy nad nim pracują konserwując go. Jak by co, użyjemy go do ucieczki... nieźle go zmodyfikowaliśmy, jest w stanie dorównać 4 Turiańskim Okrentą naraz... - powiedziała Nat. - Podpierdolić cały statek... nawet mój napad na Ambasadora Volusów, która skończyła się krwawą łaźnią, nie była taka. Mam przy okazji zajebisty statek... który Nat potrafi pilotować jak nigdy.
-
O kurwa... można powiedzieć, że te skrzydła są mojej wielkości przed ja Alicornem... ale no cóż. Drugie wolne kopyto niech masuje jej skrzydła... Ukradkiem sprawdzam co robią Lucy i Twi...
-
JESZCZE WYKRAKASZ!!! Nie wiem jak by wyglądało małżeństwo z Luną... i chyba się raczej nie dowiem. Tak czy siak obejmuje ją i całując ją, masuje jej plecy.
-
Patrzę na nią, jeśli jest tego 100% pewna... to chyba nie mam innego wyboru... więc... kurwa, za mało mam kończyn... więc naprzemiennie całuje trójeczkę i będzie tak... wpierw zajmę się Luną... bo wysyła do Galaxa info, by go podjużyć, że nie robiła tego od czasu, Nowego Porządku... i najwyraźniej nie wie, że z Galaxem mamy to samo IP. A Lucy zajmie się Twi...
-
Więc obejmuje ją i też zaczynam ca... wait e second... WHAT THE FUCK!? Patrzę się zdziwiony na Lunę... nie pierdolcie, że ona tez coś do mnie ma w TYCH sprawach... bo wiem, ze ją pojedyncze numerki nie interesują... eee - Eeee...
-
Więc na przemiennie całuje Lucy i Twi. Kładę się z nimi na łóżku. Ale ciekawe jak by to one i co najważniejsze Reszta świata przyjęła... z tego co słyszałem, Poligamia w Equestri też kiedyś była.
-
Więc odwzajemniam. Zaczynam masować je po plecach, moje dwie ulubione klacze... Lucy i Twi... mam nadzieje, że nie przeszkadzało by im coś takiego... Podwójne małżeństwo, ja Lucy i Twi... nie wiem czy by się Twi zgodziła... dziwnie by... wyglądało by... Luno... wiem, że patrzysz, dlatego... PRYWATNA SESJA!!!
-
Spoglądam na nie... i teraz powiem, najprawdziwszą prawdę. - Kocham was... oboje - powiedziałem. Lucy dobrze wie... że nie kłamie... no cóż... obejmuje je...
-
Więc klepie miejsce koło siebie, by Lucy mogła usiąść, a potem wolnym Kopytem obejmuje ją. Deli tutaj, jest tylko wyimaginowana... Luna wiem, że patrzysz... ty na 100% patrzysz teraz...
-
Dziwnie? Powiem wam coś. Od zawsze u mojego Ludu, czyli od Mudżahediniów Lunarnych... potem przez PLR, a na Federacji zakończywszy, w naszym ludzie Poligamia* nie jest zakazana, ale większość raczej nie używa jej. Wszyscy poza Federacji, już wiedzą co to jest. Poligamia - małżeństwo z więcej niż jedną osobą (w tym samym czasie), najczęściej jednego mężczyzny z dwiema lub więcej kobietami (poligynia) lub między jedną kobietą i więcej niż jednym mężczyzną (poliandria). Poligamia w potocznym rozumieniu jest często błędnie zawężana jedynie do poligynii.
-
Zależy czy one by chciały... ja po prostu chciałbym odpocząć z nimi dwoma, ale jak by chciały... to nie miałbym nic przeciwko. Więc jak, Lucy? Wchodzisz?
-
Upragnionej plaży, która stoi koło domku letniskowego w Nowym Teheranie. Obejmuje Twi... wysyłam zaproszenie do snu, do Lucy. Jeśli chce, może dołączyć, ale nie musi... mam ochotę pobyć z moimi dwoma ulubionymi klaczami.