Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Heh... inaczejby zareagował gdyby to na jego miejscu by się stało... szkoda, że nikt już mnie nie odwiedzi... jak widać. Czekam na ten film. Bo tylko to mam teraz do roboty.
  2. - Ciekawe co może chcieć. Dokończ jak chcesz jedzenie, i poczekaj tutaj na mnie. Ja muszę iść do Szefa - powiedziałem i wstałem, następnie skierowałem się do Gabinetu Kane... czyli naszego przywódcy i mojego najlepszego przyjaciela.
  3. - Mamy na zbyciu... dostaniesz nawet Karabin Mściciel jeśli będziesz chciała. EDI cię zaprowadzi, zgadza się? - spytał się Joker. - Oczywiście, Joker - powiedziała EDI znikąd. Joker się uśmiechnął. - Poczeka na Ciebie w CIB... idź już. EDI jest niecierpliwa ostatnio - powiedział Alenko i wrócił do rozmowy z Hackettem o sytuacji.
  4. Czyżby się bardziej zmotywowała do obecności z rodziną? Nieźle... więc, czekam aż ktoś jeszcze wpadnie... może być nawet Capo i Ghost jak wiedzą... a nie zdziwiłbym się, gdyby nie... ostatnio są tylko sobą zajęci.
  5. - Bardzo chętnie... - powiedziałem z uśmiechem i zacząłem ją wycierać. Heh... jak sądziłem... za długo tu nie zostali... potwierdzili tym moje obawy.
  6. - Gdybym był... to bym nie siedział tutaj teraz w cywili... siedziałbym tutaj jako Generał zwolniony z służby... - rzuciłem im i po chwili podchodzę do basenu by pomóc jak by co wstać delicate...
  7. - Nie chodzi o was... chodzi o tą sytuacje z Rarity. Już się pogodziłem z tym, że nie byłem dobrym przywódcą... Postanowiłem odjeść z wojska - powiedziałem i nalałem sobie wody i wziąłem też witaminy, popijam wodą.
  8. - Dobrze... tylko moja duma naruszona, ale nic poważnego - powiedziałem. Nie... ja im nie zapomnę... tyle dla nich robiłem, i co dostałem? Ignorowanie i to, że byłem złym przywódcą...
  9. Westchnąłem... jeśli chcą to niech wejdą. Wciąż pamiętam jak mnie traktowali. Nie odzywali się do mnie... ignorowali zaczepki... powinienem ich teraz nie wpuścić, ale nie jestem taki...
  10. Lecz bieganie, skakanie i inne tego typu sprawy, muszę odłożyć na później. Idę więc położyć się na leżaku i zacząć się opalać. Ciekawe czy ktoś mnie odwiedzi.
  11. Ja idę znaleźć sobie zajęcie. Idę na dwór koło Basenu i zaczynam ćwiczyć Yogę... pomoże mi to szybciej wrócić do poruszania się. Mam nadzieje, że jakoś mi się uda.
  12. - Dobrze... nie narzekam - powiedziałem i usiadłem i zaczynam się zajadać naleśnikami BY Bolt. Mam nadzieje, że ta sprawa z Polityką szybko się rozwiąże... jak nie Faruk... to kto?
  13. Podchodzę do niej i ją całuje - Cześć. Jak się spało? - spytałem się. Luna pewnie już się zmyła do siebie... nie zdziwiłbym się, w końcu musi przekazać siostrze, że ja i ona... no wiecie.
  14. Więc wychodzie leciutko z ich uścisku, i idę opierając się o ściany, szafki, powietrze, Kosmitę za rogiem... dobra przesadziłem. Tak czy siak... JAKOŚ idę do kuchni.
  15. Więc obejmuje moje klacze i zasypiam... matko, trochę trudniej jest przytulić trzy klacze (Cztery, zakładając, że Deli się wciśnie), lecz jedna wielkością nadrabia za Dwie. Więc po wtuleniu się w nie... zasypiam.
  16. Ja nie dam rady. Muszę odpocząć fizycznie i mentalnie... przez wiadodość Luny. No co? Zaskoczyła mnie tym, choć w sumie, to jej usprawiedliwia te rzadkie odwiedziny... jak kto woli. Ide do sypialni.
  17. - Nom... więc, co teraz? Zostajesz, czy raczej idziesz do domu? Bo my zaraz będziemy się kładli spać... ja przynajmniej - powiedziałem. Trzeba będzie czekać na wyniki Rarity... nie wierze, że zrobiła by i coś takiego.
  18. Dobra... kto następna? Nie pchać się... Ja się uduszę, jak mi jeszcze Celestia wyzna miłość. Właśnie... o wilku mowa. Jak Celestia zareaguje na tą wiadomość. - A co z twoją siostrą? Coś nie przepada za mną ostatnimi miesiącami.
  19. - Więc wychodzi na to... - odwracam się do Luny - ... Witamy w rodzinie - powiedziałem z uśmiechem. Losie... kiedyś cię utopie... dosłownie. Albo uduszę papierem ściernym.
  20. - Na pewno? Nie będzie później odwrotu - powiedziałem patrząc na nie. Losie... wykrakałeś... jeśli teraz usłyszę odpowiedź pozytywną... to będzie trzecia do kolekcji.
  21. - Więc.. co robimy w tej sytuacji? - spytałem się - Mi nie przeszkadza, lubię ją, bardzo... wtedy Galax by się nią nie zainteresował... ale wy też musielibyście się zgodzić.
  22. Więc zanoszę ją do jej sypialni... albo niech to Lucy zrobi, a ja pójdę z pomocą Twi do łóżka... jak będzie Lucy i Twi to przy obecności Luny... mówię o tym co zrobiła... co jak co, ale trzeba to obgadać... lubię ją, bardzo, ale takie rzeczy trzeba obgadywać z resztą nie?
  23. Patrzę na nią z uśmiechem - Dziękuje... Deli - powiedziałem i ją przytulam. Oczywiście wpierw jak odzyska wzrok. Więc... ona już wolna... tak się cieszę...
  24. Staram się jej jakoś pomóc, dostarczam tlen, cokolwiek. Następnie patrzę na nią z uśmiechem, jak operacja się powiedzie. Moja mała wybawicielka... gdyby nie ona... nie było by mnie tu.
  25. Spoglądam na Kulę i szybko staram się od niej dostać. Za pomocą Luny, albo sam. Następnie siadam i spoglądam na "Wyklucie" się córeczki... mojej kochanej córeczki.
×
×
  • Utwórz nowe...