Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Znów się tak czuje... tym razem przez najlepszą przyjaciółkę... po moich oczach zaczynają spływać... łzy. Tak, to jedna z bardzo niewielu rzeczy które potrafią mnie przyprawić o płacz... gwałt na mnie albo na moich bliskich.
  2. Przed jej zakneblowaniem powiedziałem z załamaniem - Czemu... - potem już miałem zajęte usta. I znowu to samo... i tak dzień, w dzień co dziennie to samo przez najbliższy... nieokreślony czas.
  3. - Dobrze... więc ostatnie pytanie możemy darować - powiedziałem i spojrzałem w okienko - Mogę zabrać ją do stołówki by mogła napełnić żołądek? W końcu obiecałem jej to.
  4. Nie bądźcie śmieszni... ona nigdy na to nie była chora, a gdyby była to bym teraz ja miał niepowstrzymaną chcice. Czekam na to co się stanie... ale podobnie się zachowuje jak podczas tego.
  5. - Miło mi... - powiedziałem z uśmiechem. - Mieszkasz gdzieś niedaleko, od miejsca gdzie się spotkaliśmy, czy w jakimś większym skupisku, kucy - spytałem się. Standardowa procedura... jeszcze to i następne pytanie i będzie wolna.
  6. Więc się całkowicie odprężam i czekam na to co się stanie... więc... znów się to dzieje... jak widać, nie potrzebnie jej wybaczałem... tylko wtedy uśpiłem swoją czujność...
  7. - "Nie poradzi sobie z ewakuacją?" Sama nie wiesz co mówisz. Ta fregata już nie raz zaskakiwała. Ten statek łącznie zniszczył trzech żniwiarzy, z czego jeden sam dosłownie wraz z Gethami rozpieprzył obronę cytadeli. Na solówie zniszczyliśmy potężny okręt Zbieraczy, a potem ich planetę macierzystą. Ten statek może i jest mały, ale wiele razy manewrowałem nim tak, że powinni mi odebrać licencje na pilota Fregaty. - Zgadzam się z Jokerem. Gdybym wiedział, że możemy stracić Normandie, nie wysyłałbym Ekipy Alenko. Ale twój plan jest dobry, lecz koloniści nie wsiedli by do waszych statków - powiedział Hackett. - Są nieprzewidywalni, i nie cierpią syntetyków jak wy. Zostaliby na planecie, nawet jak by nad ich głowami latało by nawet z 20 żniwiarzy. - dodał Major.
  8. Więc zaraz zaczną mnie szukać. Lucy pewnie beze mnie nie pójdzie, więc będzie POWAŻNY problem. Staram się uwolnić z kajdanek... czymkolwiek, inaczej tu zostanę... nie wiadomo ile.
  9. Spogądnął na ciebie - Z całym szacunkiem... żniwiarze to wymagający przeciwnicy, a te statki to bodajże cała wasza rasa. Z Zwiastunem ciężko sobie poradzić. Jeden żniwiarz potrafi przed śmiercią ściągnąć do 4 krążowników, a nie zapominajmy, że jest ich tam 3, z zwiastunem łącznie - powiedział Alenko. - On ma racje - zgodził się Hackett - TO jest zadanie Ewakuacyjne. Ledwie pozbieraliśmy się po ostatniej wojnie z Zwiastunem, nie mamy szans w następnej konfrontacji, za mało okrętów mamy do zniszczenia ich, nawet z wami. Normandia, jest najlepszym statkiem i uda się jej przedrzeć przez systemy bezpieczeństwa...
  10. - Jak się nazywasz? - Kucnąłem przy niej. - Ja jestem Kyle... mogę poznać twoje imię? - spytałem się z uśmiechem pokazując przyjazne nastawienie? Mam nadzieje, że mi ufa.
  11. Sprawdzam czy jestem przykuty... jeśli nie, to szukam jakiejś możliwości ucieczki. Ile ja w ogóle spałem? Sprawdzam na PDA moją nieaktywność. Matko... czemu ona to zrobiła.
  12. Więc nie pozostaje mi nic innego jak czekać aż to się wszystko skończy. Coś sądzę, że ona nie poprzestanie... zgwałciła by mnie i by mnie wypościła? Raczej kurwa nie.
  13. Zaśmiałem się... - Niekiedy, ale dobrze powiedziane - powiedziałem. To jasne, że chodzi jej o Merian. 99% obozu ją tak nazywa, z czego ja dla dowcipu, co ona dobrze wie... ale mi też się odwzajemnia "Bezmuzgiem" "Tępym Mięśniakiem"... choć to drugie to nie wiem, czemu, bo nie mam aż tylu mięśni.
  14. 7... znając życie będzie już 7 dziecko... ZNAJĄC LOS KTÓRY MNIE NIENAWIDZI TO NA 100% BĘDZIE W CIĄŻY. Jestem w poważnych tarapatach... co ją napadło?
  15. Więc nie mogę robić nic innego jak czekać. Czemu to zrobiła? Aż tak się we mnie podkochuje (Sama się do tego kiedyś przyznała), że musiała użyć pigułki? Matko... co teraz? Jak długo to potrwa? Zaraz... zabezpieczony jestem?
  16. Westchnąłem. - Dobra... poddaje się. Słuchaj. Powiedz coś jeśli nas rozumiesz. Spotkaliśmy gatunki które są rozumne ale gadać nie umiały. Więc nie myśl sobie, że jeśli nas rozumiesz to nie musisz mówić. Powiedz choć jedno słowo, a skończymy i dostaniesz coś do jedzenia.
  17. KURWA!!! POMOCY! RATUNKU! GWAŁCĄ MNIE!... samica gwałcąca samca, tego nie spotkałem jeszcze... ale wracając... ROBIĘ WSZYSTKO BY UCIEC! JAK NAJSZYBCIEJ!!
  18. Oglądam do szyby. - Doktor... to na razie ma takie rozumienie jak Yao Guai. Rozumie co mówię, ale jednak nie umie mówić... chyba, że ją czymś obraziłem i nie odzywa się do mnie za coś - powiedziałem wstając i chodząc po pomieszczeniu.
  19. - Więc... umiesz... mówić? - spytałem się tego stworzenia. Znając, życie Doktor Okres, patrzy na nas przez kamery. I ma pewnie w gotowości gaz. Czekam aż to stworzenie coś odpowie... bo nie wiem czy można jej zaufać, choć jak na razie nic nie zrobiła.
  20. WLUT! NLE! WLCIAG TEN NYZYK. WULT S Lecond. Ok... jakoś ogarnąłem język. Więc wracając... WYCIĄGAJ JĘZYK! WYCIĄGAJ JĘZYK! WYCIĄGAJ! NO JUŻ MÓWIĘ!
  21. Spoglądam na pomieszczenie pancerne... pamiętam co się ostatnio skończyło. Patrze na doktor podejrzliwie. I Ruchem ręki mówię klaczy która jest zemną by poszła za mną do tego pomieszczenia. Następnie siadam na krześle i patrzę na klacz. Jak zacząć? To w ogóle mówi?
  22. Zalaz... ten eflekt oslepena... znacy oslupienia... PIGLULKA GLALTU! LALITY LAK MOGLASZ? Kulwa... gladam lak menel spod molopolowego. Lusze sie pustawic... KULWA! PUSTWIAL SIE, NLE!!!
  23. - Dlobrze - plowiedzialem i luszylem za nia... kulwa, jezyk w umysle mi sie zlebal... czleka... tobra... dobra... dobra, teraz działa... ale wciąż naćpany idę za Rarity... czlego chce...?
  24. - Hehe... dziwnie się czuje... - opieram się o krzesło dopijając do końca herbatę. Lol... rofl... dziwnie się czuje. Hlip... naćpany jestem...
  25. Uśmiecham się, i biorę łyk swojej. No... dobrze, że Epizod z nią i AJ już skończony. Mam nadzieje, że po wojnie, już będzie koniec wkład w walkę... ale cóż... zobaczymy.
×
×
  • Utwórz nowe...