Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Wciąż czekam... nie siałem wielkiego terroru, i wiem, że kuce nie od razu przychodzą. Jak co włączam monitor Hologramowy, który zamontowaliśmy w innych miastach. Umożliwia to, że mieszkańcy NP Los Santos, nie muszą jechać tu, tylko muszą się udać do tamtejszego punktu.
  2. Informuje ich, że ich królowa jest pod naszym medycznym nadzorem. (Dobrze, że w nocy przeniosłem Abdula i Papillon do odpowiedniej kwatery). Następnie obiecuje im, że nie stanie im się krzywda.
  3. - Nie ma za co... idźcie, i cieszcie się sobą - powiedziałem do nich. Patrzę jak odchodzą do ich pokoju, ale Candace wciąż ma u mnie robotę jak co. Więc idę do Delicate i do półgodziny przed audiencjami czytam jej bajki. Potem biorę całą swoją świtę i idę do sali tronowej. AJ i Lucy koło tronów jako straż, Ja na jednym z dwóch tronów, na drugim Dashie, a pomiędzy nami siedzi Fluttershy. Jak się Deli uprze, to będzie mi siedziała na kolanach.
  4. Czekam na jego reakcje względem mnie. Mam nadzieje, że mi podziękuje. Nie jestem potworem... no dobra, jestem, bo jak tu się wszystko schrzani to użyje głowic w Lost Hills by wywołać Nuklearną Zimę... która powoli unicestwi ten świat.
  5. Otwieram kraty by mógł wyjść. - Możesz z nią zamieszkać tutaj... Candace chce... pochwalić ci się czymś, co jej przywróciłem w zamian że będziesz grzeczny, dobrze? - powiedziałem do niego. Mam nadzieje, że posłucha.
  6. - Shining... mam dla ciebie nowinę. Możesz się odwrócić - powiedziałem do niego zakładając maskę. - Ktoś przyszedł cię odwiedzić. Konkretniej Candace - dodałem po chwili. Pewnie się ucieszy.
  7. - Dobra... może nie przyjemne, nie próbowałem. Chodź, idziemy do twojego męża - powiedziałem i zaprowadziłem ją do Celi z jej mężem. - Zamknąłem go w Celi, bo omal mnie nie zabił. I jeszcze jedno, nie mów mu o tym, że cie szkoliłem w TYCH sprawach, oki?
  8. - Poczujesz przyjemne uczucie - powiedziałem. Nie wiem czemu nie zwróciła uwagi na Brak igły. Wsadzam jej to w otwór miłości, i rozwijam rurkę by dojechała do macicy. Tam wylewam Płynne Nanity. Wyciągam strzykawkę.
  9. - Znajdę mamę... obiecuje ci to - powiedziałem po czym przykucnąłem - Posłuchaj, tatuś ma jeszcze trzy godzinki wolnego, za kilka minut przyjdę do sypialni i ci poczytam, jak za dawnych lat - powiedziałem i czekam aż wyjdzie. Po chwili odwracam się do Candace. - Więc mam ci zaaplikować?
  10. Przynajmniej mam nadzieje... takie daje jej szanse. Nic w niej nie widzę. Urodzi mi potomka, i zamknę ją w Karbonicie. Mam zaklęcie, które sprawi, że urodzi mi IDEALNEGO potomka które w razie mojej śmierci, zajął by moje miejsce.
  11. - To strzykawka z Nanitami ulepszonymi do takiego stopnia, że dadzą ci to, czego nigdy nie miałaś. Płodność. Wiem, że wcześniej próbowaliście w maszynie, ale z powodu braku elementów w twoim DNA do odnowienia, tego narządu, maszyna cię zignorowała. Teraz te nanity DODADZĄ ci ten narząd... na zawsze - powiedziałem i na dzień dobry przytuliłem Deli.
  12. - Sprowadziłem go tu dla ciebie za to, że byłaś bardzo grzeczna. Będziecie mogli być razem, jeśli zgodzi się dołączyć do mnie. A wtedy dostaniesz i to... - powiedziałem pokazując jej strzykawkę.
  13. - Byłaś bardzo grzeczna i użyteczna, Candace - powiedziałem podchodząc do niej - I mam dla ciebie nagrodę, i spodziewam się, ze ci się ona spodoba, bo to rzecz o którą walczysz od ślubu z Shiningiem, który dołączył do nas wczoraj - powiedziałem.
  14. Więc czekam na Candace i idę z nią do jej gabinetu. Szykuje jak by co strzykawkę. Jak dobrze pamiętam, to po wejściu do lochów po zaaplikowaniu zawartości strzykawki, powinna już być płodna.
  15. Czekając na nią, sprawdzam jaki jest stan Shininga, Papillon i Abdula. Ta ostatnia dwójka pójdzie na karbonit, a Shining... spróbuje przenieść go na swoją stronę. Przyda mi się.
  16. Więc zaczynam jeść. Po śniadaniu idę szukać Candace uprzednio biorąc Strzykawkę z Nanitami. Mój prezent będzie lekko piec w jej brzuchu, ale do kilku minut, gdyż zmodyfikowałem te nanity, powinny zrobić z niej płodną... ale niestety rozrzut będzie... jak to powiedzieć. JAK ROSYJSKA KATIUSZA! Minimum trzy bachorki... Allan chyba tym potraktował Twi... albo ma to od urodzenia, nie wiem... ale wiem, ze Candace będzie miała jej rozrzut.
  17. Więc wstaję. Audiencje są od 12, i do tego czasu muszę załatwić sprawę Candance. Idę jej szukać, ewentualnie będzie na śniadaniu. Witam Lucy i Delicate uściskiem.
  18. Jutro to nadrobię... więc zasypiam i staram się obudzić maxymalnie przed Candace... ewentualnie po Śniadaniu z nią pogadam. Jak to zwykle bywa, na nowych ziemiach staram się być tym dobrym władcą... jutro są audiencje.
  19. - Nie wiem córeczko... nie wiem, i to mnie martwi - powiedziałem kładąc się na środku. Twilight jest jedynym na razie zagrożeniem dla mnie... jeśli coś się nie uda, to będzie miała szansę na złapanie mnie...
  20. Więc chowam strzykawkę i idę spać. Jutro rano udaje się do jej komnaty czekając aż wyjdzie. Dobrze się sprawowała, to teraz nagroda. Poza tym nie lubię i smuci mnie, jak taka klacz nie może mieć dzieci... bardzo smutne.
  21. Jak chce... sprawdzam co robi Candace. Po tygodniu od przejścia na moją stronę, odstawiłem ją od tej funkcji, i teraz zajmuje się czysto administracyjnymi sprawami. Więc idę po strzykawkę z Nanitami które mają dać jej płodność, i idę do jej pokoju-gabinetu.
  22. Westchnąłem... takie cele wymagają poświęcenia... trzeba będzie ruszać do domu. Biorę dzieciaki wraz z Lily i lecimy do mojego Zamku. Trzeba tam będzie im przygotować pokoje... jeśli będą chciały. Matka ich zostawiła, a my już nie jesteśmy razem... mówi się trudno.
  23. - Słuchaj... ja próbuje zbudować świat który będzie zjednoczony, piękny, i nieskazitelny. Ale wiesz, że nie wszyscy chcą takiej wizji... oni wolą rządzić. Ja za to nie jestem po niczyjej stronie, odszedłem z Federacji. Jestem wolnym strzelcem i wiem jak się takie państwo buduje...
  24. - Możemy pogadać? - spytałem się jej. Muszę jej wyjaśnić czemu to robię. Nie chce zabić Twilight, tylko wiadomo co zrobić, nie powtórzę bo uznają to za spam. Mam nadzieje, że uda mi się ją przekonać.
  25. - Halo... możemy pogadać? - powiedziałem patrząc na Lily, czekając na nią wraz z pozostałymi dzieciakami. Mam nadzieje, że się nie fochnęła na mnie... znowu. Trzeba będzie na nią uważać.
×
×
  • Utwórz nowe...