-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Powiem to tak. To ciało to twój tatuś... ale to co do ciebie przemawia, już niekoniecznie - powiedziałem z uśmiechem. Biorę Delicate do środka by nic się jej nie stało.
- Gonie ją po całym świecie, bo Deli chce się z nią spotkać. Niszczę wszystko, bo oni sami się na mnie rzucają - dodałem będąc w środku.
-
- Nie chce jej zabić... - Powiedziałem. TYLKO ZGWAŁCIĆ I ZAMKNĄĆ W KARBONICIE. POTEM ODMROŻĘ BY ZNÓW ZGWAŁCIĆ BY ZNÓW ZAMKNĄĆ W KARBONICIE, ITP ITD.
- Skąd przyszło ci to do głowy?
-
Łapię ich za pomocą magii i przyciągam do siebie. Potem ściągam hełm by spojrzeć na nich swymi prawdziwymi oczyma. Uśmiecham się do nich... Lily mnie jebnie w pysk, znając życie...
-
Czas na cytat z gwiezdnych wojen Panno Lily "Luke Skywalker" Al-Bashir. - Twoje intuicje cię nie mylą ponieważ... ja jestem twoim ojcem - i muzyka drastyczna z Star wars, jak po poznaniu prawdy przez Luka.
-
- Nic... mamusia uciekła, a Tatuś... czemu obchodzi cię ten "Allan". Wiem że to twój ojciec, ale to wkońcu przestępca, nie? Do tego martwy przestępca - powiedziałem, ona widziała jak mówiłem, o śmierci Allana. Pewnie nie uwierzyła.
-
- Nie odważysz się - rzekłem powoli do Lily... po czym przygotowuje tarczę, by odbić jej pocisk. Znając Lily, ma w dupie, to co powiem... ale mogę jej pokazać. Czekam na jej reakcje na me słowa.
-
Nie robię absolutnie nic. Na plecach mam Delicate, a Lily nieważne jak wkurzona, nie strzeli, jeśli na lini strzału jest jej rodzina. Za dobrze ją Allan wychował, bym ją teraz mógł łatwo przechytrzyć. Jak co szykuje się do odbicia pocisku.
-
Lecę więc tak by stanąć Lily i Boltowi na drodze. Nie spodziewam się, że Lily mnie przywita z uśmiechem... raczej młotkiem i wałkiem. Ale no cóż, trzeba jakoś żyć. Upewniam się, jeszcze, że zabiorą Shininga do Celi do mojego Zamku.
-
- Ale mama cię zostawiła... nie martw się, masz jeszcze tutaj swojego ulubionego Tatusia. Plawda? - spojrzałem na nią z uśmiechem. Nie ma co, ale ona wie kiedy się uśmiecham. Twilight, ułatwiłaś mi zadanie... a gdzie pozostałe dzieciaki? Lily i Bolt.
-
Przytulam ją dla pocieszenia, spogladam na Lucy.
- Macie rodziców Allana? I niech ktoś przyjdzie po to truchło tutaj - wskazałem na Ogiera. Teraz muszę uspokoić, Delicate gdyż ucieczka Twilight bez niej, to był dla niej wielki błąd w relacjach Matka-Córka.
-
Strzelam w jego kierunku pocisk obezwładniający, by padł nieprzytomny. Potem podchodzę do okna i sprawdzam czy Lucy złapała Delicate. Mam nadzieje, że tak...
-
LUCY! ŁAP DELI!
- A skąd wiesz? Wskrzeszenie Chrysalis i Abdula, ojca ŚP Allana którego z waszej rodziny tylko Twi kochała, nikt inny go nie lubił. Więc w tej maszynie jest możliwość naprawy genów, czego dowodem jest Delicate, córka Allana, której naprawiono mózg... która właśnie wyskoczyła przez okno.
-
Blokuje jego ataki, spoglądam na niego - A skąd wiesz? Nie znasz mnie. Możemy się poznać, przy kawie, herbacie... zależy co pijesz - powiedziałem z uśmiechem, i odepchnąłem go od siebie, idę w jego kierunku powoli, całkowicie opanowany.
-
Lucy... prędzej, wygląda jak by miała teraz skoczyć.
- W swoim pokoju, śpi. Czeka na ciebie, bo wczoraj jej wstrzyknąłem Płynne Nanity... i jest teraz Płodna. Wiem, że to było wasze utrapienie.
-
Wysyłam Lucy by jak co, złapała Delicate. Uśmiecham się w stronę Armora. Lecz wciąż w masce.
- Bezpieczna... i posłuszna mnie, bo dałem jej coś, czego nie miała od urodzenia - powiedziałem z uśmiechem. W Zasadzie, dostanie jak wrócę, ale ciii.
-
- Kapitan Shining Armor... miło cię wreszcie spotkać - powiedziałem stając na dwóch nogach i włączając miecze na krawiszach, i tworząc miecze z czystej Energii, mam teraz cztery miecze.
-
- "Czekaj... ich "Królowa" chce na pokład."
- "Nie mów tak, bo się jeszcze obrażą. Nie wiem czy się za takie słowo obrażą, więc trzymaj mordę w kuble. I wpuść tą panią... przekaż im"
- "Nie muszę... ich radia są nastawione tak jak nasze, i słyszymy to co oni, a oni to co my..."
- "I dopiero mi to teraz mówisz półgłówku? Słyszeli jak Alenko śpiewał?"
- "Na całe szczęście nie"
- "To dobrze... Nie wiem co sobie, Kaidan myślał dając tutaj swojego kuzyna"
Kopia powiedziała, że możecie już lecieć na tą stacje. Macie pozwolenie na Lądowanie w Doku 23-b.
-
Więc idę tam by zobaczyć co się tam dzieje. Jeśli to ten o którym myślę... będzie kurwa duel, na Lightsabery. Biegnę mając nadzieje, że Drony złapały Twi i powstrzymały napastnika.
-
- O nie... chyba wiem co to... - powiedziałem i podniosłem komunikator do ust by mówić do droidów - BANDO NIEKOMPETENTNYCH DURNIÓW! JEŚLI NIE ZABEZPIECZYCIE TWILIGHT I NIE PRZYPROWADZICIE JEJ DO ZAMKU JĄDRA (Galax Castle), TO WAS OSOBIŚCIE ROZMONTUJE I MOŻECIE ZAPOMNIEĆ O FLAPPY BIRD'IE NA ŚWIĘTA!
-
- To dobrze, możemy już za... - coś przerwało, a to konkretnie, że coś się dzieje na korytarzu. Jeśli jest to ten o którym myślę... TO BARDZO MA WOLNY CZAS REAKCJI! Spoglądam na Spika.
- Ktoś chyba idzie...
-
Uciszam dzieciaka... spoglądam na Spika. - To bardzo prosta funkcja. Potrzebuje kogoś, kto będzie mi pomagał w organizacjach... itp. Bez obaw, dostaniesz ułatwienia, przy których nawet nie poczujesz pracy - powiedziałem mu. Już same te ułatwienia powinny go przekonać. Pamiętam jak Allan widział, jak on musiał notować dla Twilight... biedna ręka...
-
- W nich są seny z użyciem tego naboju. To nabój Sceniczny. Powoduje że jak strzelisz z niego z obojętnie jakiej broni, i trafi dajmy na to w głowę... ona daje iluzje że znika... i powoduje utratę przytomności od 30... do 40 minut. Jednak pewnie nie będziesz chciał, więc... - kieruje pistolet w Górę i strzelam... by Twi oddali słyszała, że robię tą egzekucje.
- ... Teraz "Nie Żyjesz". Mam nawet dla ciebie funkcje w moim nowym Narodzie, jeśli cię to interesuje.
-
- Postaw go - nakazuje Dronowi, po czym wyciągam nabój i pokazuje mu niemal całkowicie niebieski pocisk. - Oglądałeś Filmy z Federacji, zwłaszcza Sceny z Zabijaniem? - spytałem się Spika.
-
- Dostanie dom, i będzie tam z dzieciakami, ale pod obserwacją stałą - powiedziałem. NO KURWA PRZYJMIJ MOJĄ OFERTĘ! RARITY NIE BĘDZIE CZEKAĆ NA TEN TWÓJ STOSUNEK.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Zależy co chcecie... to było ostatnie "Wolne" miejsce na planecie. Teraz cały świat jest zjednoczony pod jednym sztandarem, dla bezpieczeństwa innych. Akurat, nie niszczyłem wszystkiego. Nie zabijałem cywili, kazałem atakować tylko tych którzy się rzucają na armię. Parę państewek się przyłączyło i nawet nie zostały otarte o moją armię.