-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Pierdole... - powiedziałem i włączam miecz. Szkoda na nią karbonitu... - No cóż... miło było cię znać. Księżniczko Twilight Sparkle - powiedziałem po czym podniosłem ostrzę ku górze by zadać cios ostateczny.
-
I wystrzeliwuje w nią pełen swój niezapładniający płyn. Wskazuje do Fluttershy. - PILNUJ JEJ! - Wskazałem jej na Deli. Podchodzę do Twilight do przodu i patrzę się w jej twarz.
- I jak było?
-
Macka... wysuwaj się z jej ust. Chce słyszeć jej krzyki. Kurwa, ten łeb mnie boli, nie mogę porządnie myśleć. Więc poruszam szybciej by zwiększyć zabawę. TERAZ JA TU RZĄDZĘ DZIWKO! Zabezpieczam się tak przy okazji.
-
Jebie to... DAWAJ LUCY! POWIĘKSZ! Zaczynam trochę szybciej ją posuwać, tak jak macka w ustach. Kurwa... łeb mnie boli. Potem mi Shy da aspirynę. WPIERW ZABAWA!
-
Ja zaczynam ją posuwać. ZA CHWILE KARBONIT! I NOWA FIGURKA! MY LITTLE PONY! RUCHANEJ TWILIGHT! przyśpieszam powoli posuw... CIERP! CIERP ZE MNĄ!
-
- Za zdradę... ale naciesz się ostatnimi chwilami. Po tym jak skończę z wrogiem publicznym numer jeden, zajmę się tobą! - Wrzasnąłem na nią. Nie odbierałem sygnału od niej... wprowadziła Twilight... jest zdrajcą. Podchodzę do Twilight. Przejeżdżam kopytem wokół jej tunelu.
- Nie obraź się, ale przejdę odrazu do konkretów, darując sobie grę wstępną... dobźę? - spytałem się nie oczekując odpowiedzi. Wysuwam swojego monstera i następnie wchodzę w nią z impetem... a niech jej rodzina patrzy dla przykładu.
-
Wciąż stojąc na niej przednią częścią ciała przybliżam głowę do niej... - Co taka zdziwiona? Myślałaś, że to ciało da się zabić paru nędznym robalom? Pisanie takiej historyjki nie zajęło mi dużo czasu... na poczekaniu ją wymyśliłem. Ale teraz, to czego dawno nie robiłem z tobą - powiedziałem, Po czym liznąłem ją bardzo długo od szyi do ust.. TERAZ BĘDZIE TO, POMIĘDZY SCHWYTANIEM A KARBONITEM! Pnącza ustawcie się... w między czasie, podchodzę do Candace.
- Zawiodłem się na tobie... dobrze, że te nanity w twojej macicy mają wbudowaną autodestrukcje. A mogło być tak pięknie, a stracisz Ciąże i możliwość ponownego zajścia...
-
Schodzę do niej po schodach, powolutku... - Nie zaatakujesz mnie? Śmiało, możesz to zrobić... - powiedziałem. Po czym jak będę koło niej, to przyciskam ją obydwoma kopytami do ziemi.
-
- Nic już mnie nie powstrzyma! Celestia jest pomnikiem! Allan zamknięty głęboko bez możliwości wyjścia! A Ostatnia Alicorn, która mogła mnie powstrzymać, nie zrobi krzywdy swojemu mężo... poprawka. BYŁEMU MĘŻOWI! NIE ZROBIŁA NIC! A MOGŁA! ALLAN SIĘ PRZECIWSTAWIŁ OJCU! A TY NIE POTRAFIŁAŚ! Nie rozumiem czemu cię wybrał... - przybliżam ją magią do siebie. Patrzę jej w oczy...
- ... Choć zaraz się przekonamy - upuszczam ją, przez co spadnie po schodach.
-
Odwracam się do Candace i Shininga.
- Jak miło was widzieć ponownie... zdrajcy pokoju - powiedziałem, uśmiechnięty. Po chwili wybucham szaleńczym śmiechem... NARESZCIE! WYGRAŁEM! NIC JUŻ MI NIE STOI NA DRODZE DO SPOKOJNEGO PANOWANIA!
-
Uśmiecham się. Spawnuje pnącza które mają ją oplątać i pozbawić jakiejkolwiek obrony. Zaczynam się szaleńczo śmiać? Po tym jak owiną ją to włączam komunikator.
- Jak złapaliście zdrajców, Shininga i Candace... przyprowadźcie ich tutaj. Dziwka pożałuje swojej zdrady - powiedziałem. Te nanity... wciąż tam są. Mogę je zdetonować, co pozbawi, życia ich dziecko... i co uniemożliwi też, Candace ponowne zajście, ponieważ to Nanity umożliwiają jej zajście.
-
- Do prawdy...? - Odwracam się do niej - Dobrze wiedzieć... "Kochanie" - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej szaleńczo. Spoglądam na jej reakcje i to co zrobi...
-
Ja wciąż odwrócony chowam miecze, i będąc czujnym na ataki. - Dobrze walczysz... Allan jednak miał racje, że się poradzisz. Jaka szkoda, że nie słyszy tego... Bardzo cię kochał, lecz wiesz co go zabolało? TO, że nie zrobiłaś nic kiedy rodzice kazywali mu podpisać ten papier.
-
Tym razem odskakuje i przyczepiam się mocno do ściany by się wybić i też lecieć w jej stronę. W trakcie lotu, szykuje ostrza do zadania ciosu... ostatecznego który pozbawi ją możliwości walki.
-
Spawnuje na powrót ostrza i włączam miecze by zablokować, potem używam dolnych kopyt by ją podciąć i jak straci równowagę to używam mocnego podmuchu który ją odrzuci mocno na ścianę.
-
Staje na równe nogi skacząc i wyciągam rewolwer Allana i strzelam w jej stronę. - POSMAKUJ BRONI SWOJEGO BYŁEGO, PRZYSZŁA NIEWOLNICO! - Wrzasnąłem w jej stronę i naciskam spust by ją postrzelić.
-
Robię podmuch lodu, który zgasi ogień i używam błyskawic by ją powalić. Następnie wyskakuje w powietrze z zamiarem zadania ciosu. - Będziesz MOJA!
-
Czwarte przecina pnącze a pozostałe trzy blokują atak. Po przecięciu pnącza, czwarte ostrze ma zamachnąć się na nią, by pozbawić ją kopyta, a tym i równowagi. Nie obchodzi mnie cała Twilight...
-
Spawnuje dwa ostrza z czystej energii. Dzięki czemu mam teraz cztery ostrza. Dwa z nich sprawiam w ciągły ruch, co powoduje widoczne ślady na posadzce. Ruszam powoli w Twilight. Nareszcie po tylu miesiącach... wreszcie mi się uda - Świta... zajmijcie się dwójką zdrajców - powiedziałem.
-
Staje na dwóch kopytach i włącza miecze świetlne.
- No cóż... ułatwiłaś mi zadanie. - Ustawiam się w bojowej pozycji i zapraszam ją kopytem - Panie przodem - zaśmiałem się. Nie ma zemną szans.
-
- Ma ktoś maść na ból dupy? Komuś się tu przyda - powiedziałem wstając. - Jak ty się tutaj dostałaś, co? - spytałem się zaciekawiony. Tylko jedna istota przychodzi mi na myśl.
-
Spoglądam na świtę.
- Oh oh oho... patrzcie kto przybył. Czyż to nie, Księżniczka Twilight z jej słynnego Ruchu Oporu? Jak tam Major Brzęczyszczykiewicz? Wciąż połamany po pojedynku z AppleJack?
-
Patrzę się na to zdziwiony. KTO ŚMIE PRZERYWAĆ ROZMOWĘ Z MOIMI DUPAMI! Poprawka, Moją Usługą Seksualną Na 24/7... nie wciąż Alfonsowato brzmi. Tak czy siak, patrze kto to jest.
-
Wtulony w nią, odbezpieczam pokój i kładę się spać. Nic już nie zepsuje mojego życia... zostanę Imperatorem. Na zawsze, i po wsze czasy, z Piękną Pegazicą przy boku, i naszym dzieckiem.
[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Odpycham wszystko co na mnie idzie... Wrzeszczę przez co wszystko co używało mojej magii znika, łącznie z pnączami. CO ZA KURWA BÓL! CO SIĘ DZIEJE?! NIE WYTRZYMAM!