Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Naprawdę myślisz, że ja taki papierek podpiszę? - powiedziałem odpychając od siebie Papier i pióro. - Prędzej napije się herbatki z Amerykanami, niż taki papierek podpiszę - powiedziałem patrząc się wrogo na teścia.
  2. Odsunąłem się trochę by uniknąć kwasu... po chwili jednak przyjąłem dokumenty i zacząłem je czytać. PAKT Z DIABŁEM! Coś tak czuje... że na tym dokumenciku nie będą miłe rzeczy.
  3. Eeee... ich się tutaj nie spodziewałem. ZAPOWIADAJĄ SIĘ KŁOPOTY! Ale cza być twardym... i twardo muszę zacisnąć zwieracze. Bo jeszcze wczorajsza kolacja mi nie uciekła. - Eee... witam?
  4. JEŚĆ!!! KURWA!! Oby nieśli jedzenie, bo jestem taki głodny. Najchętniej to bym zjadł cokolwiek... prócz tej breji co dają. Kurwa, to się nazywa kara...
  5. Tyle Delicate... - Mówiłem... przez jakiś czas mnie nie będzie... ale pamiętaj. Zawsze bądź dobra dla innych, nie ważne co ci uczynili - powiedziałem i przytuliłem Twi i Deli na pożegnanie. Potem kładę się na pryczy i czekam na następną sytuacje...
  6. - Nie wiem... ja i Lucy... próbowaliśmy znaleźć, ale wiem jedno - powiedziałem i spojrzałem na Twi zrozpaczony, gdyż wcześniej gapiłem się w przestrzeń... - To jest Nieuleczalne - powiedziałem po chwili.
  7. - Ja... nie wiem. Przyszedłem tam z nimi pogadać, by przeprosili za to co zrobili... zaczęli się jednak źle zachowywać. Jeden chwalił się jak cię gwałcił i dla dominacji złamał skrzydło, powoli się wkurzałem... inny starał się udawać twoje jęki i też mi gniew wyskoczył... ostatecznie straciłem świadomość nad swoimi czynami... kiedy zaczęli gadać na temat mojej matki... wtedy... to już poszło z górki. Od tamtego czasu... jak coś mnie zdenerwuje, to zmienia się to w automatycznie w rosnący gniew... i mam to do dziś... tracę kontrole i omal nie zabiłem Capo...
  8. Westchnąłem... - Wszystko się pochrzaniło... - powiedziałem na początek po czym opowiadam jej całą historie, łącznie tą z tymi strażnikami i "Babeczkami NMM". Nie jestem z siebie dumny...
  9. Podnoszę głowę... Twilight. Nadeszła ta niezręczna chwila... w której będę musiał wytłumaczyć Twi moje postępki...
  10. Nie ciekawe... ale jak co, wiem gdzie możemy się ukryć. W tej fabryce na północnej części Federacji. Jest tam już wszystko podstawowe, do zrobienia droidów, a one postawią resztę. Ale jak wolisz siedzieć... to dobra.
  11. Czekam na to co się stanie... no cóż. Trochę sobie tutaj posiedzę, co o tym myślisz Lucy? Jakie mamy opcje?
  12. Zapłacą za to... spoglądam na nią. - Słuchaj, tatuś na jakiś czas będzie musiał zniknąć. Nie martw się, cały czas będę nad tobą czuwać. Za chwilę wyśle cię do domu... i nie płacz... wszystko będzie dobrze...
  13. Staram się jej jakoś pomóc. By jej ta igła nie kuła. Po chwili ją przytulam... - Wszystko jest już w porzątku... nie płacz - powiedziałem do niej szeptem. Matko, ci strażnicy jak ją wtedy kopnęli, pokazała czemu tak nienawidzę tutejszego systemu.
  14. Sprawdzam co się tam mieści. Mam pewne przeczucie, że wiem co się tam kryje... raczej ktoś. Podchodzę, i powoli zdejmuje ścierkę by się upewnić.
  15. Uśmiecham się... - Wytłumacz jakoś innym narodom moją winę, bez naocznego dowodu... bez niego... raczej jesteście sami - powiedziałem i zaśmiałem się głośno...
  16. Milczę przez kilka minut... po chwili patrze się w oczy bez jakiegokolwiek wyrazu. - Wiesz jak to jest... patrzeć jak inni cierpią i brak możliwości pomocy im. Jak twoi najbliżsi cierpią, a ty jesteś zmuszany do oglądania tego... 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu. Ja to miałem... NMM opętała mnie i pokazywała mi ciągle jak gwałcą was... szczególnie Twilight i moją Matkę... - uśmiechnąłem się i spojrzałem na witraż przedstawiający powierniczki pokonujące Discorda. - Każdego można nawrócić... lecz nie każdego można wyleczyć z zła które kłębi się w jego sercu. Ja byłem potworem w świecie ludzi, powstał we mnie po śmierci mojego ojca... uspokoiłem go dopiero 7 lat później. Po spojrzeniu na to co NMM zrobiła wam... - spojrzałem na Celestię, z uśmiechem. - ... Wyzwolił się. Allan jakiego znasz... taki, który by nie skrzywdził osoby, nawet jak by zabił jego matkę... jest na miejscu tego potwora. Pozostała pustka w tym ciele... za sprawą Nightmare Moon. Nie powiem, że żałuje tego... ale też nie powiem, że nie żałuje. Zrobiłem to... co uznałem za konieczne. Nie oczekuje wybaczenia... wręcz go nie chce - spuściłem głowę... po chwili zacząłem się chichotać... i po chwili chichot przeistaczał się w szalony śmiech. Po chwili przestałem... i spojrzałem na nią z psychopatycznym uśmiechem - Celestio... naprawdę myślałaś, że można z takiego jak ja pozbyć się nienawiści? Prawda, powierniczki mnie nauczyły wiele o życiu... ale nie powstrzymało, a tym bardziej nie zabiło zła we mnie... jestem Nightmare Moon ziemi. Zabiłem 56 421 istot... nie licząc tego świata - na koniec uśmiechnąłem się i spuściłem głowę...
  17. Próbuje się wyrwać. - ŁAMIECIE POSTANOWIENIA TRAKTATU, AMERYKOPODOBNI! - krzyknąłem i splunąłem najbliższemu w twarz. Ciekawe co na to przechodni, jak oni mnie traktują. Amerykopodobni, to określenie dla tych którzy zrobili BARDZO złe rzeczy...
  18. - DELI! PRZESTAŃ TO NIE POMOŻE! - krzyknąłem za nią i znów ją do siebie przeniosłem. Czas spierdalać póki MP nie przyjdzie... albo mnie nie złapią...
  19. Szybko tepam do siebie Delicate. Następnie uciekam przez całe miasto przed strażnikami w rytmie muzyki... tak się kurwa robi klimat...
  20. Ja spierdalam... MP POWINNO ICH OGŁUSZYĆ KURWA PAŁKAMI! NA CO ONI CZEKAJĄ!? NA ZAPROSZENIE NA HERBATKĘ? Uciekam tak długo by mogli dojść.
  21. - NIE MACIE PRAWA ROBIĆ JAKIKOLWIEK PRZESZUKAŃ NA TERENIE FEDERACJI NAWET Z NAKAZEM SAMEJ KURWA CELESTI! - Uciekam i wzywam MP by mi pomogła... ale nie zabiła strażników...
  22. Więc to on jest zbrodniarzem... zwracam też uwagę drugiego wyzywając jego rodziców... a następnie uciekam przed dwójką. Twi będzie się pytać... ale nie powiem, że to będą łatwe pytania.
  23. Więc wchodzę tam uważając na te rzeczy i wtedy zwracam na siebie uwagę. Jak nie znajdą w domu niczego, to zaczną od Twi wyciągać info... a na to nie pozwolę. Więc po zwróceniu ich uwagi... spierdalam.
  24. Zawracam w kłębach dymu... nie dam im skrzywdzić Twi. Zwabiam ich do siebie, i wtedy zaczynam uciekać...
  25. Szlag SZLAG SZLAG!! MUSZĘ UCIEKAĆ! Zaczynam uciekać SPIERDALAM GDZIE PIEPRZ ROŚNIE! I oczywiście znając swoje szczęście, strażnicy już mnie gonią...
×
×
  • Utwórz nowe...