Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Więc wybieram ucieczkę. - Przepraszam, ale muszę iść. Chodź Lucy - powiedziałem i biorę ją i zaczynam spierdalać. JA KURWA PIERDOLE! CELESTIA! JA KURWA ROBIŁEM TO W DOBREJ WIERZE! JA CI TEGO KURWA NIE DARUJE!
  2. O kurwa... nie możliwe by się dowiedzieli. JAKIM KURWA CUDEM!? PRZECIEŻ ZABEZPIECZYŁEM I WYCZYŚCIŁEM WSZYSTKIE DOWODY MOJEJ OBECNOŚCI TAM! KURWA!
  3. Ciekawe po co przyszli... przecież, Capo mieszka trzy domy dalej. Tak czy siak obserwuje gdzie idą...
  4. - A Celesti się tutaj nie spodziewałem... - powiedziałem wyglądając za okno. Ciekawe po co przyszła... może ona jest tym krytykiem. W takim razie mam OSTRO KURWA NIE PRZEJEBANE! Wiem jakie ona potrawy lubi... więc będzie git...
  5. Dobra... czas na poważne sprawy. - Tato... chciałbym się spytać, czemu się zawsze o mnie wszystko czepiałeś. Tak, zasłużyłem sobie za to postrzelenie przypadkowo swojego brata, ale pozostałych małych rzeczach też zachowywałeś się jak bym zabił swojego.
  6. Wciąż ignoruje... nie przeszkadzają mi. - Jak wam się powodzi? - spytałem się, pokazując krzesła by mogli sobie usiąść... chciałbym z nimi pogadać... zwłaszcza, że tata jest na smyczy mamy.
  7. - Więc? Jakieś komentarze? - spytałem się ojca, spoglądając na Matkę okazjonalnie by zobaczyć jak na mnie patrzy. Mama spacyfikowała ojca... jak za dawnych czasów.
  8. - Lucy mnie nie spaliła, więc mogę nosić włócznie. Użyłem jej wielokrotnie by świat jaki jest dzisiaj, mógł istnieć. Zrobiłem wiele by Federacja była potęgą. Nie udało by mi się bez pomocy, Lucy. Ona tu jest bohaterką, ja tylko ją nosiłem... ja chciałem mieć miejsce dla naszego ludu, ale nie było innej możliwości. Jestem obecnie Księciem Przywódcy Federacji, Faruka. Jemu dałem rządzenie, bo wierzyłem że podoła temu wyzwaniu... i się nie myliłem.
  9. - No, zabrałem z krypty. A skoro tu jestem, to oznacza, że jestem godny. Logiczne? - spytałem się ojca. Lucy, może zechcesz się pojawić... jak chcesz oczywiście.
  10. Przyzwyczajony do motylków... - Dziękuje mamo. Starałem się jak najlepiej... - powiedziałem uśmiechając się do niej. Ciekawe co ojciec ma do powiedzenia, i zaraz powinien zobaczyć Lucy.
  11. Westchnąłem i przygotowałem się na obelgi ojca. - Proszę - powiedziałem i biorę poważną minę bizmesmana itp. Zaraz będzie ostro...
  12. Gdybym mógł, to bym teraz kucnął i krzyknął wniebogłosy przezywając boginię czemu mnie tak ukarała! CO JA CI ZROBIŁEM LUNO?! TO ZA TĄ BAZĘ NA KSIĘŻYCU?! - Heh... powiedz im, że będę w swoim gabinecie - powiedziałem po czym idę tam.
  13. Więc jak będzie czas, to podaje go Lucy. Dobrze, że Tata się nie zorientował, że Lucy to Lucjan. Tata był poprzednikiem jeśli chodzi o dzierżenie włóczni, a Lucy się do niego nie odezwała ani słowem... W odpowiedniej chwili daje Lucy deser i modle się by rodzice nie poprosili o porozmawianie z kucharzem...
  14. Więc robię im jak najlepiej... i z chęcią bym dodał trochę tymianku do porcji ojca. Ale mam swoje zasady. OSOBIŚCIE TE ZAMÓWIENIE ROBIĘ i potem daje Lucy by zaniosła im, z dopiskiem od Szefa Kuchni.
  15. A znając to, że dzisiaj jest dzień Krytyka... TO WEJDĄ ZA PIĘĆ MINUT! CZEMU MI TO ROBIĄ?! CHCĄ MI ZNISZCZYĆ LOKAL!? KURWA SPISKUJĄ PRZECIWKO MNIE!?
  16. Piękny widok... ale skoro to kurwa szlachta... ja pierdole. Podchodzę zrozpaczony do wolnej kelnerki. - Obsłuż tamtą parę - powiedziałem załamany wskazując na rodziców. I mogę się pożegnać z gwiazdką...
  17. SKĄD ZATRZYMANIE AKCJI SERCA W MOIM CIELE!? JA PIERDOLE! TATA MI ZRUJNUJE REPUTACJE!! - O Kurwa, nie dzisiaj - powiedziałem w obecności kucharzy widząc moich rodziców ZWŁASZCZA OJCA!
  18. - Dobra robota... trzymajmy tak dalej, a wybijemy się ponad normę - powiedziałem. Ja chcę tą zasraną gwiazdkę... JA SIĘ POTNĘ JAK NIE DOSTANĘ GWIAZDKI!
  19. No to biorę się za gotowanie tego co jest na karteczce i pilnuje i doradzam innym w razie potrzeby. Ten krytyk... on nie zapowiada swojej obecności, więc wszystko musi być MANIFIC! Ewentualnie Lucy go wytropi, bo ma nosa do takich rzeczy.
  20. Eeee... lol. - Zapraszamy - powiedziałem odsuwając się od drzwi i idę na swoje stanowisko szefa kuchni. Czas rozpocząć działalność biznesową. Dziś chyba przyjdzie krytyk... albo ktoś ważny. Pamiętam. Dziś będą Faruk i Lyra... i ten krytyk.
  21. Pewnie widzi konkurencje... Tak czy siak. - Dobra... to na tyle jeśli chodzi o informacje. Otwieramy -powiedziałem i podszedłem do drzwi by oficjalnie otworzyć lokal, zobaczę przy okazji ile jest klientów.
  22. Budzę ją dalej... matko. Bolt chyba ją kojarzy, ale coś trudno to mu to idzie, A WIDZIAŁ JĄ KAŻDEGO DNIA CHODZĄCĄ PO NASZYM DOMU!
  23. Idę ją wybudzić by nie przespała całej roboty. Nie wiedziałem, że aż tak to przyjmie. Nie wiem, jak zareaguje na to, że to włócznia, więc lepiej o tym nie mówić.
  24. - Zaraz powinna się pojawić. Nazywa się Lucy, i weszła w skład kelnerek. Za parę sekund powinna tutaj być - powiedziałem po czym czekam, aż raczy się pojawić.
  25. Podskoczyła jak byś ją wyrwał z transu. Spojrzała na ciebie, a ty nie widziałeś jej twarzy... bo miała hełm. - Co? A... miałam zajęcie... w... warsztacie... tak. Pracowałam w warsztacie, nad naprawą... Mecha... yyyy... był zepsuty, podczas... ostatniego ataku...
×
×
  • Utwórz nowe...