Przystanąłem i spuściłem głowę w dół. Powoli się zaczyna to czego się obawiam, prześladowanie. Podniosłem głowę powiedziałem
- Skoro tak ma być, to mogę tam wrócić odrazu. Przestane być ciężarem, jeśli oto ci chodzi. Powiedz słowo a odejdę i mnie już nie zobaczycie. Już nigdy więcej - podszedłem do niej .
- Jestem po stronie tych którzy wierzą że waśń pomiędzy podmieńcami a kucami musi się skończyć. Wystarczy że Meekness już się odwróciła, bo kiedy powiedziałem jej o tym to powiedziała "Wyjdź". To nie moja wina że urodziłem się pół podmieńcem, los tak chciał. To nie moja wina że mam być następcą tronu podmieńców. Zrozumiesz że nie wszyscy są tacy jacy ich rysujecie. Panuje tam głód, i wy się dziwicie czemu zaatakowali Equestrie? Nie mieli wyboru, bo drugim wyjściem była by śmierć głodowa. Więc powiedz słowo a odejdę.