-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Ciekawe - powiedziałem, po czym spojrzałem na zegar by sprawdzić która godzina. Możliwe że się spodobałem Fluttershy, gdyż według AJ jesteśmy podobni, a do Rainbow to że chyba, albo nic nie czuje, albo po prostu boi się pokazać uczucia.
-
- Brak kontaktu.
-
Heller ruszył w stronę bazy BlackWatch.
-
- Emm... - powiedział Ekbiriusz po czym wyciągnął jedną ze swojego plecaka. Elfka na niego się dziwnie popatrzała. - JAKOŚ NA DZIKI MUSZE POLOWAĆ, NIE? - odpowiedział, podając ci sidła.
-
- Po pierwsze: Z tego co widzę, ta wasza Hierarchia wyznacza żółto dziobów do dowodzenia, bo nie zrozumiał pan kto zakłóca was sygnał. Po drugie: my nie zabijamy cywili, my ich chronimy. Po trzecie: Jeśli nie oddacie nam Shanxi, to będzie znak do wywołania otwartej wojny.
-
- Na pewno ci wyjdzie. Wierze w ciebie.
-
- Rzuć je. Proszę.
-
- O powodzie waszej nie zapowiedzianej inwazji. Przymierze Systemów, zostało wyznaczone przez rząd ziemi na negocjatora w sprawie waszego barbarzyńskiego ataku.
-
- Szkoda że nie ma sposobu bym sobie przypomniał, kim wcześniej byłem.
-
On w odpowiedzi się uśmiechnął.
-
- Pamiętam, jak goniły mnie stworzenia z dziurawymi kopytami i owadzimi skrzydłami. Wołały że mam wracać, ale ja jakoś nie słuchałem. reszty już nie pamiętam.
-
Przed tobą pojawił się członek rasy którą zaatakowaliście. - Jestem Admirał David Sheperd, i pragnę pomówić z waszym przywódcą.
-
Po chili ukazał się obraz, zniszczonego mostka. - ... Atak... ciężkie straty... odwrót... - potem sygnał zanikł. Jednak po chwili pojawił się komunikat o nadchodzącej rozmowie.
-
- Nic nie pamiętam z przed przebudzenia tutaj prócz paru małych informacji.
-
Czekam cierpliwie.
-
- Nie jesteśmy jak inni, tylko potwory zostawiają słabszych na śmierć - powiedziała AJ
-
Nagle usłyszałeś głos jednego z oficerów. - Mamy kontakt z Statkiem na orbicie!
-
- To idziemy, akurat skończył pracę więc zastaniemy go w domu.
-
- Pomogę ci! Zabili mojego brata, więc odpłacę im się tym samym - powiedziała wstając.
-
Zacząłem się śmiać.
-
Jem to co mi dała Pinkie, i czekam cierpliwie. Wychowano mnie na młodego dżentelmena, więc dotrzymam słowa.
-
- Dziękuje. Już nie mogę się doczekać chwili kiedy dam Twilight ten kwiat, mam nadzieje że go przyjmie. Jak nie to nie wiem co zrobię. Na urodzinach mi mówiłaś że mógłbym spróbować z Fluttershy albo Rainbow, mówiły coś o mnie?
-
Kieruje się do kuchni. Ależ ja jestem głodny, mógłbym nawet czarci żar zjeść, no ale bez przesady. Ciekawi mnie czy mój prezent dla Twilight poskutkuje, jak nie, to nie wyjde z wanny przez miesiąc.
-
Wstaje z łóżka i idę do łazięki by się przyszykować. Dzisiaj piątek więc źrebaki będą troche kapryśne, ale wytrzymam. Po szkole pójde z kwiatkiem do Twi.