- Ciekawe - powiedziałem, po czym spojrzałem na zegar by sprawdzić która godzina. Możliwe że się spodobałem Fluttershy, gdyż według AJ jesteśmy podobni, a do Rainbow to że chyba, albo nic nie czuje, albo po prostu boi się pokazać uczucia.
- Emm... - powiedział Ekbiriusz po czym wyciągnął jedną ze swojego plecaka. Elfka na niego się dziwnie popatrzała.
- JAKOŚ NA DZIKI MUSZE POLOWAĆ, NIE? - odpowiedział, podając ci sidła.
- Po pierwsze: Z tego co widzę, ta wasza Hierarchia wyznacza żółto dziobów do dowodzenia, bo nie zrozumiał pan kto zakłóca was sygnał. Po drugie: my nie zabijamy cywili, my ich chronimy. Po trzecie: Jeśli nie oddacie nam Shanxi, to będzie znak do wywołania otwartej wojny.
- O powodzie waszej nie zapowiedzianej inwazji. Przymierze Systemów, zostało wyznaczone przez rząd ziemi na negocjatora w sprawie waszego barbarzyńskiego ataku.
- Pamiętam, jak goniły mnie stworzenia z dziurawymi kopytami i owadzimi skrzydłami. Wołały że mam wracać, ale ja jakoś nie słuchałem. reszty już nie pamiętam.
Po chili ukazał się obraz, zniszczonego mostka.
- ... Atak... ciężkie straty... odwrót... - potem sygnał zanikł. Jednak po chwili pojawił się komunikat o nadchodzącej rozmowie.
- Dziękuje. Już nie mogę się doczekać chwili kiedy dam Twilight ten kwiat, mam nadzieje że go przyjmie. Jak nie to nie wiem co zrobię. Na urodzinach mi mówiłaś że mógłbym spróbować z Fluttershy albo Rainbow, mówiły coś o mnie?
Kieruje się do kuchni. Ależ ja jestem głodny, mógłbym nawet czarci żar zjeść, no ale bez przesady. Ciekawi mnie czy mój prezent dla Twilight poskutkuje, jak nie, to nie wyjde z wanny przez miesiąc.
Wstaje z łóżka i idę do łazięki by się przyszykować. Dzisiaj piątek więc źrebaki będą troche kapryśne, ale wytrzymam. Po szkole pójde z kwiatkiem do Twi.