-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Więc idę ją śledzić. Zmieniam się w coś co mnie zakamufluje i idę/lecę za nią. Gdzie ona się wybiera o tej porze? Najlepiej jak będę jakimś ptakiem.
-
Zapraszam ich do Jacuzzi. Jeśli mają ochotę. Jednak mózg wciąż utrzymuje, że ktoś wstanie. Tak czy siak spędzam z Silkiem i Xylyn czas na rozmowie.
-
Więc wchodzę do Jacuzzi i siedzę, mając lekką nadzieje (Raczej mózg), że któraś nie będzie mogła spać. Wchodzę i czekam, odprężając się.
-
Spokojnie. Ją wciąż kocham. Mój mózg ma odpały na Twilight... i połowę spotkanych klaczy... ale głównie na Twilight. Więc nie powinnien zachowywać się niegrzecznie.
-
Aha. Spędzam z nim trochę czasu, a następnie idę do dziewczyn. Powinny już skończyć się bawić w Jacuzzi. Ah... 3 dni z Twi i resztą.
-
Podchodzę do niego. - Są autorstwa Nigh i Lenny. Podobają się? - spytałem spoglądając na niego. Tęskniłem za tym skurczybykiem. Jednocześnie patrzę na książkę.
-
Jeśli zaproszą to wchodzę, jeśli nie to idę sobie poczytać gazetę albo porozmawiać ze Silkiem, no chyba, że też wszedł do Jacuzzi.
-
- Wchodźcie do łaźni... gwarantuje, że w niej zamieszkacie.
-
Uśmiecham się i obejmuje ich. Następnie przedstawiam im Lennę i idziemy jeść. Następnie pytam się jak im minęła podróż.
-
Podchodzę do nich z uśmiechem. - Witajcie przyjaciółki. Cieszę się że dotarłyście całe i zdrowe.
-
Uśmiecham się. Informuje resztę i staje na wolnym terenie by ich nakierować. Jeśli będą blisko, to przesuwam się by mnie nie potrącili jak z piosenki "Moją Babcie Przejechały Renifery"
-
Więc idę na tarasik i oglądam sobie teren... i przy okazji będę ich wypatrywał. Ah... ciekawe na ile dni przyjechały. Nie mogę się doczekać... ale wciąż to ciekawie brzmi, jeden ogier na kilka klaczy w domu. Jak by to kumpel z więzienia powiedział "HAREM!". A no właśnie. Uciekł on 3 miechy przed moim wyjściem i mówił mi, że tu będzie zmierzać... ciekawe czy dotarł.
-
Uśmiecham się i przygotowuje sypialnie dla gości. Mam nadzieje, że nie wywiniesz jakiegoś numeru... mózgu... mam cię na oku...
-
Więc robię te "zalecenia" i szykuje się do przybycia przyjaciółek. Sprawdzam co robią Lenna, Xylyn i Night. No... piękna rodzinka.
-
Boli... idę do kibla... boli... załatwiam potrzebę... Boli... idę do kuchni po coś na... Boli. Dobra... koniec, idę do kuchni po coś na kaca, bo mi łeb pęka.
-
Zapamiętać. Nie pić za wiele. Tak czy siak, sprawdzam czy jest list od twilight czy będzie czy nie. Jeśli tak, to szykujemy pokój dla gości, a jak nie... to smuteczek.
-
Więc kładziemy się. Staram się obudzić tak by zdążyć na przybycie Twilight. YAY! Mózgu, będziesz siedział w "wannie" razem z Twilight. Co ty na to?
-
Modlę się. Tak więc zaczynamy nasz wspólny wieczór. Wino, sałatka... wszystko co miśki lubią najbardziej. Tak czy siak, sprawie by nie zapomniała o tym wieczorze.
-
Uśmiecham się. Z uśmiechem prowadzenia ją na miejsce randki. No... Czas sprawić by moje kochanie się dowiedziało jak bardzo się cieszę. Jeśli będzie jeden
-
Dobrze. Informuje Night, że wszystko w porządku i randka przed zachodem słońca będzie. Tak więc idę się przygotować z pomocą Xylyn, a Lenna zapewne Night pomoże.
-
Kanapki, sałatkę, wino, świece, koc, poduszki... wszystko co pasuje na piknik. Więc szykuje wszystko i upewniam się, czy tamto miejsce będzie wolnę.
-
To jeziorko. Mam nadzieje, że to wolne. Tak czy siak przygotowuje posiłek itp. Mam nadzieje, że się jej spodoba. Będę ojcem. To uczucie.
-
Teraz będę musiał się inaczej z nią pożywiać. Tak czy siak, zorganizujemy randkę dziś wieczorem. BO jutro Twilight i reszta przylatuje. Informuje ją też o tym, że przylecą. Następnie idę planować. Wysokie wzgórze, z widokiem na wioskę i pobliski Las Wiśni.
-
Proszę tylko o jedno. - Więc... trzeba to uczcić, kochanie - powiedziałem do niej z uśmiechem a następnie długim pocałunkiem. Następnie spoglądam na nią.
-
Spoglądam na nią... trochę wesoły i wystraszony. - Jaki wynik? - spytałem się z nadzieją, żeby był jedynak. BŁAGAM! ZROBIĘ WSZYSTKO BYLE JEDYNAK!