-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
< O rety! Rzeczywiście o tym zapomniałem! > Nagle zerwałam się na kopyta. - Och. Miałam pójść do Twilight. Applejack, obok drzwi jest torba z moimi rzeczami. Proszę, zanieś mi ją pokoju, dobrze? Nie czekając na odpowiedź, ruszyłam galopem w stronę biblioteki.
-
Znów siedziałam w bezruchu i milczeniu, obserwując ostatnie promienie słońca. Czułam się taka obojętna, jakbym nagle straciła zdolność do odczuwania emocji.
-
- W porządku... - przez chwilę znów panowało milczenie. - Lore się wyprowadziła.
-
Siedziałam nadal jak posąg, już więcej się nie odzywając, ani nie ruszając. Po prostu podziwiałam zachód i cieszyłam się chwilą.
-
Nadal siedziałam w milczeniu i patrzyłam na zachodzące słońce. Po kilku chwilach odezwałam się. - Czy... Zachód słońca zawsze tak wygląda?
-
Siedziałam bez ruchu w jednym miejscu, wpatrując się w słońce. Dostrzegłam kątem oka Applejack i postanowiłam poczekać, aż dojdzie do mnie. Czułam na twarzy przyjemny powiew.
-
Szłam powoli w kierunku domu, ale nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Przyśpieszyłam, a gdy znalazłam się przy drzwiach, postawiłam swój tobołek obok nich i ruszyłam w stronę sadu. Wspięłam się na jakiś pagórek, na którym rosła samotna jabłoń i usiadłam pod nią. Pierwszy raz od czasu przybycia do Equestrii postanowiłam oglądać zachód słońca.
-
- Dobrze, rozumiem... - dopiłam herbatę do końca. - Idę, nie będę ci przeszkadzać. Wstałam i ruszyłam w kierunku wyjścia, zabierając po drodze swoje rzeczy. W drzwiach zatrzymałam się i odwróciłam. - Do zobaczenia. I dziękuję za herbatę. Po tych słowach wyszłam i skierowałam się do domu.
-
- Nie chcę nic ukrywać, po prostu... Ech... Widzisz, to... Skomplikowane. Ja... Są rzeczy, których nie mogę powiedzieć, ale nie wiem dokładnie które takie są... Muszę to sobie poukładać... Nie umiem tego lepiej wyjaśnić. Ale obiecuję, że niedługo opowiem ci o sobie... Opowiem wam wszystkim.
-
- Naprawdę? Nie wiedziałam, że do herbaty można dodać cynamon... Naprawdę jest pyszna. - zamyśliłam się, szukając jakiegoś tematu do rozmowy. - Mogę zapytać nad czym teraz pracujesz? Wygląda na to, że dopiero zaczynasz... Eee... Proces twórczy.
-
- Och... No tak, oczywiście... Tylko... Lore nie robiła tak dobrej herbaty... Po prostu zastanawiałam się... Dlaczego.
-
- Och... Dziękuję. Widziałam, że Rarity piła herbatę, ale dopiero teraz zauważyłam, że przede mną też stoi filiżanka. Podniosłam ją i wypiłam łyczek. - Mmm... Pyszna herbatka. Mogę zapytać skąd ją masz?
-
- Och, co mogłabym o sobie opowiedzieć... Jestem w Equestrii od niedawna, ale jest tu dużo lepiej, niż na... Eee... Niż tam, skąd pochodzę. Lubię pomagać, jestem przyjacielska, czasem trochę naiwna i mało pracowita... I często robię coś, zanim pomyślę... Nie lubię mówić o sobie, wolę... odpowiadać na konkretne pytania... - umilkłam na chwilę. - Ojej... Nie pamiętam kiedy ostatnio powiedziałam na raz tak dużo... - na mojej twarzy pojawił się niemądry uśmiech.
-
- Tak, masz rację... Nie chcę nikogo oszukiwać, na każde pytanie odpowiem szczerze, tylko... Jeśli chcesz zapytać o moją przeszłość, to... Powiem ci, obiecuję, ale... Nie teraz, nie jestem jeszcze gotowa...
-
Usiadłam po drugiej stronie stolika i spojrzałam na Rarity z uśmiechem. - Więc... Chciałaś, żebym przyszła. Chciałaś tylko porozmawiać, czy mogę ci w czymś pomóc?
-
- Oczywiście, chętnie się napiję. Zgodnie ze słowami Rarity położyłam swoje rzeczy... Gdziekolwiek i ruszyłam za nią do kuchni. Po drodze przyjrzałam się trochę jej aktualnemu projektowi, nie zwalniając kroku.
-
- Tak, Marina. Cieszę się, że będziemy mogły się bliżej poznać. - pokazałam jej swój pakunek. - Mam tu kilka drobiazgów, gdzie mogę je zostawić?
-
Podeszłam powoli do drzwi butiku i rozejrzałam się na boki. Na początku chciałam zapukać, ale przypomniałam sobie, że Rarity ma dzwonek u drzwi, więc po prostu weszłam do środka. Usłyszałam dzwonienie nad sobą.
-
- Do widzenia. I dziękuję. Najpierw skierowałam się na farmę, chcąc zostawić swoje rzeczy w pokoju, ale po kilku krokach zmieniłam kierunek i udałam się prosto do butiku Rarity. Uznałam, że nie będzie jej przeszkadzać jak przyjdę z jedną torbą.
-
Nie miałam wiele własnych rzeczy, więc spakowanie wszystkiego zajęło mi parę minut. Kiedy znalazłam zdjęcie na którym byłam razem z Lore, zrobione w dniu, w którym u niej zamieszkałam, w moich oczach pojawiły się łzy. Tak bardzo za nią tęskniłam... Wrzuciłam je do torby i ruszyłam z powrotem w kierunku wyjścia.
-
Weszłam do środka. - Dziękuję. Naprawdę, nie chciałabym robić kłopotu. Tylko wezmę swoje rzeczy i znikam. Ruszyłam na górę w kierunku swojego byłego pokoju.
-
- Ojej... Bo... Eee... Ja mieszkałam tu do niedawna i... Zostawiłam swoje rzeczy... Czy mogłabym... Wejść i się rozejrzeć?
-
Bardzo mnie zdziwił widok tego ogiera. - Och... Eee... W-witam... Chciałam porozmawiać z... Lore... Jest w środku?
-
Pokręciłem głową. - Niestety, nic. Chyba musimy z tego szybu skorzystać. Mogę iść przodem, jeśli pozwolisz. Na to czekałem. Moja broń nadawała się idealnie do walki w wąskich przejściach.
-
Znów przez chwilę się wahałam. Odwaga bardzo szybko mnie opuszczała. Podniosłam kopytko i zastukałam kilka razy, zanim do końca zniknęła.