-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
Powoli otworzyłam oczy. Podniosłam się i rozejrzałam dookoła. Z początku nie rozpoznałam miejsca w którym się znalazłam, ale po chwili rozpoznałam swój pokój. Położyłam się, starając sobie przypomnieć co się stało. Jak przez mgłę przypomniałam sobie jak się przewróciłam. - Nie! Z okrzykiem podniosłam się, dotykając kopytkiem czoła. Miałam nadzieję, że mój róg nie okaże się złamany.
-
Biegnąc z płaczem usłyszałam za sobą krzyki Applejack. Nie zrozumiałam jej, ale w tej chwili i tak nie miało to dla mnie znaczenia. Po prostu biegłam, chciałam uciec od wszystkiego, schować się gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Nagle potknęłam się o coś i z cichym okrzykiem uderzyłam głową w drzewo.
-
- A-ale... Czy... Coś się s-stało? To chyba... N-nie przeze mnie? - w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy. - P-przepraszam, ja... Ja... - odwróciłam się i wybiegłam galopem z domu. Skierowałam się z płaczem w stronę miejsca z którego oglądałam zachód słońca.
-
Podeszłam do niej powoli i zatrzymałam się dwa metry od niej. - Applejack. - powiedziałam cicho. - Dlaczego nie śpisz? Późno już.
-
Powoli otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Widok pustego, ciemnego wnętrza przywoływał niechciane wspomnienia. Tym razem, zamiast pójść od razu na górę, postanowiłam obejść cicho parter i zobaczyć, czy Ktoś jeszcze nie śpi.
-
- Oczywiście, przyjdziemy razem. Do jutra. Szybko wyszłam na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi. Odetchnęłam głęboko i ruszyłam w kierunku farmy. Naprawdę się bałam, że będę odpowiadać na pytania przez całą noc.
-
Zaczęłam myśleć gorączkowo. - Eee... Rano chciałam... Tego... Yyy... Jabłka... Pomóc Applejack zbierać jabłka. Właśnie tak. Może przyjdę... Po obiedzie?
-
- Tak... Jeden z tych rzadkich momentów, kiedy los się do mnie uśmiecha... Wstałam i ruszyłam powoli w kierunku wyjścia. - To... O której mam jutro przyjść?
-
- Dobrze, dziękuję. Przyznam, że... Przyjęłaś to lepiej niż myślałam. To... Ja już pójdę, późno się zrobiło.
-
Pony Papercraft- czyli Kucyki z papieru
Posealor zwany Pose odpisał na temat w Archiwum obrazków i reszty
YAY! Ta Fluttershy jest Want it, need it. Jak będę miał trochę czasu, to sobie ją poskładam. -
- Nie wiem... Chyba... Myślę, że najlepiej byłoby powiedzieć wszystkim jednocześnie. Nie chcę powtarzać tego kilka razy... To i tak jest trudne.
-
- Tak, chcę powiedzieć reszcie... Miałam nadzieję, że mi pomożesz, dlatego teraz przyszłam. A co do Lyry... Nie wiem, zobaczę... Im mniej kucyków wie, tym lepiej, to sugerowała księżniczka.
-
- Nie... Po prostu... Nie wiedzą, że istniejecie naprawdę... Ludzie... Nieczęsto są w stanie uwierzyć w istnienie czegoś, dopóki nie zobaczą tego na własne oczy... Wygodniej im wierzyć, że tego nie ma, że to czyjś wymysł... Poza tym... Pomyśl, gdybyś była wymyślona, to jak bym z tobą rozmawiała?
-
- No... Ludzie myślą, że Equestria... To jest... Ech... Nie mogę znaleźć odpowiednich słów... Po prostu dla nich jesteście postaciami z bajki.
-
- Wiedziałam, że o to zapytasz, ale... Nie wiem jak ci odpowiedzieć. Po prostu... Tam jesteście sławne... Można tak powiedzieć. Ludzie wiedzą o was... O Equestrii... Lecz nie wiedzą, że ona naprawdę istnieje.
-
Przez kilka chwil milczałam, popijając herbatkę. W końcu przerwałam ciszę. - Wiesz... Niewiele jest do opowiadania... Ale... - uśmiechnęłam się lekko. - Tam nie było tak pięknych zachodów.
-
- Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić jak bardzo... Wiesz jak lubię pomagać... Kiedy ktoś potrzebował pomocy, to chętnie mu pomagałam... A kiedy sama jej potrzebowałam, to... Zostawałam sama... Takie osoby jak ja zazwyczaj się wykorzystuje, a potem zostawia... Ale tu jest zupełnie inaczej.
-
- Dzięki księżniczce Celestii. Zaoferowała mi zmianę swojego życia na lepsze... Zostanie kucykiem i przeniesienie do Equestrii. Zgodziłam się i... Nie żałuję tej decyzji ani trochę. - pociągnęłam łyk herbaty. - Chcesz zapytać o coś jeszcze?
-
- No właśnie... Tak jest. Dlatego nie chciałam mówić o swojej przeszłości... Nie wiedziałam czy mogę, a nie chciałam was okłamywać...
-
- A gdybym powiedziała, że... - zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. - Że nie urodziłam się kucykiem, tylko... Byłam człowiekiem?
-
Przez jakiś czas myślałam jak powinnam zacząć. - Tylko proszę... Nie chciałabym, żeby ktoś jeszcze się o tym dowiedział, dobrze? Jak skończę to zrozumiesz... - przez chwilę milczałam. - Słyszałaś kiedyś o... Ludziach?
-
- Zanim zaczniemy, czy mogłabym prosić o... Coś do picia? To może chwilę potrwać.
-
- Ja... - zawahałam się na chwilę. - Chciałam ci opowiedzieć o... Swojej przeszłości. Masz teraz czas?
-
Weszłam do środka, zamykając drzwi za sobą. - Cześć. Wybacz, że tak późno... Zagapiłam się. Nie gniewasz się, prawda?
-
Mając nadzieję, że nie jest zbyt późno, zapukałam do drzwi. Normalnie to po prostu bym weszła, ale po chwili zastanowienia uznałam, że o tej porze nie powinnam tak wpadać z zaskoczenie.