-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
- Tak, tylko... Wcześniej chcę coś jeszcze zrobić. To... Do zobaczenia wieczorem. Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku wyjścia. Chciałam jeszcze raz spróbować porozmawiać z Lore.
-
Przeczytałam cały list i uśmiechnęłam się lekko. Zwinęłam go, po czym spojrzałam na Twilight. - Dziękuję za pomoc. Teraz muszę jeszcze coś zrobić. Mogłabym... Przyjść wieczorem i porozmawiać?
-
- Dziękuję. Wzięłam od niej list i powoli go rozwinęłam. Spojrzałam na Twilight, a potem na kawałek papieru przed sobą i zaczęłam czytać.
-
- Tak... Celestia mnie tu sprowadziła... I proszę, nie pytaj o nic więcej dopóki nie dostanę odpowiedzi, dobrze?
-
Stałam w miejscu, przypatrując się swoim kopytom. Czekałam na powrót Twilight, nie wiedząc co zrobić.
-
Wahałam się przez chwilę. Specjalnie nie napisałam nic konkretnego na wypadek, gdyby ktoś inny przeczytał list. Ale gdy Twilight zapytała o to wprost nie mogłam podjąć decyzji. W końcu kiwnęłam lekko głową. - No dobrze...
-
- Tak, mam gu tutaj. - podałam jej zwiniętą kartkę. - Możesz pożyczyć jakąś wstążeczkę, żebym mogła go przewiązać?
-
Zrobiłam kilka uspokajających wdechów i pchnęłam drzwi, wchodząc od środka. - Hej... Twilight, jesteś?
-
- Aha, w takim razie... Nie będę ci przeszkadzała. Gdybyś mnie potrzebowała, to idę do Twilight, a później do Rarity. Nie planuję odwiedzać żadnych innych miejsc. Wiedziałam, że Applejack nie byłaby na mnie zła gdybym nie powiedziała dokąd idę, ale na wszelki wypadek wolałam nie popełniać tego samego błędu dwa razy.
-
Wyszłam na zewnątrz i podeszłam do Applejack. - Cześć. Widzę, że wcześnie wstajesz.
-
- A ty dostaniesz kopa za sprzeczanie się ze mną. - zamilkłem na chwilę. - Nic nie widzę, chyba jednak wszystko zawalone. Wracamy do reszty, czy chcesz się jeszcze pokręcić? Naprawdę nie sądziłem, że znajdziemy jakieś wejście, ale jeśli jakieś się ostało, to i tak będzie dobrze chronione.
-
Wzięłam list, zwinęłam go i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nie mam czym go przewiązać. W końcu wyszłam z pokoju uznając, że Twilight na pewno pożyczy mi jakąś wstążkę. Idąc schodami w dół pomyślałam, że zajrzę przed wyjściem do kuchni. Nie byłam głodna, ale chciałam sprawdzić, czy Applejack tam jest.
-
Kiedy następna walka i kto bierze udział? EDIT: Swój 1100 post dedykuję Babci Smith, która wytrwale broniła fortu.
-
Usiadłam ze znalezionymi rzeczami przy biurku i przyjrzałam się leżącym na nim zdjęciom. Po kilku minutach odsunęłam je na bok, na ich miejscu wylądowała jedna z kartek. Chwilę później zaczęłam pisać. "Droga księżniczko Celestio Życie tutaj jest wspaniałe i chciałam ci podziękować z to, że mogę tu być. Mimo, że nie jestem tu długo, to zdobyłam wspaniałe przyjaciółki. Mam jednak pewien problem i nie wiem jak postąpić. Nie wiem, czy tutejsze kucyki wiedzą o miejscu z którego pochodzę i czy mogę im o nim powiedzieć, a obiecałam im opowiedzieć o swojej przeszłości. Powiedz mi, proszę, jak mam postąpić. Twoja poddana, Marina" Zanim ukończyłam list, kilka kartek znalazło się w koszu.
-
Leżałam jeszcze przez kilka chwil. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać, ale wiedziałam, że muszę. W końcu udało mi się zmusić do opuszczenia łóżka. Zaczęłam przeszukiwać szafki w poszukiwaniu papieru i czegoś do pisania.
-
- Dobranoc. - powiedziałam, zanim Applejack zniknęła mi z pola widzenia. Jeszcze jakieś pół godziny siedziałam w kuchni, rozmyślając, po czym również wstałam i poszłam do swojego pokoju. Położyłam zdjęcia moich przyjaciółek na biurku i położyłam się spać.
-
- Eee... Nie... Chyba nie... W takim razie... Smacznego. Wzięłam jedną kanapkę i zaczęłam jeść.
-
Usiadłam naprzeciwko przyjaciółki. - Em... Czekamy na Applebloom, czy jemy same?
-
- Aha... Okej, mogę spróbować... Zrobiłam tak, jak mi powiedziała Applejack, ledwie się powstrzymując, żeby nie zjeść któregoś jabłka.
-
- Eee... Właściwie to... Nie... - przez krótką chwilę milczałam, a potem dodałam: - Ale mogę się nauczyć. Co mam zrobić?
-
- Jabłka... Są, chcesz wszystkie? Magią uniosłam kosz i przelewitowałam go obok Applejack.
-
Odsunęłam sałatę i zobaczyłam cel poszukiwań. - O, mam. He he... W domu też nic nie mogłam znaleźć w lodówce... Wyciągnęłam wszystkie storczyki i podałam je Applejack, zamykając lodówkę.
-
Otworzyłam lodówkę i rozejrzałam się po jej wnętrzu. - Eee... Gdzie? Nie widzę... Na pewno się nie skończyły?
-
- Dobrze, już podaję... Używając magii otworzyłam wskazaną szafkę i wyciągnęłam z niej chleb. Przelewitowałam go do Applejack. - Proszę, co dalej?
-
<*facehoof* "Zrobimy jabłka", jak to brzmi...> - Oczywiście. Już nie mogę się doczekać... To co mam zrobić?