-
Zawartość
1986 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Posealor zwany Pose
-
- Och, no tak. Przyjęcie! Całkiem wyleciało mi z głowy... - też się uśmiechnęłam. - Więc... Mam udawać zaskoczoną, czy nie?
-
Spojrzałam na przyjaciółkę ze zdziwieniem - Ale... Na co mam być gotowa? I z czego się śmiejesz?
-
- W sumie... Czemu nie... Możemy się przejść...
-
Strzelałem do każdego wroga, który pojawiał się w moim polu widzenia, jednak było ich zbyt wielu. Widząc jeną sporą grupę, w tym kilku z ciężką bronią, wpadłem na pewien pomysł. Wziąłem ponownie broń plazmową z pleców, jeden granat i przykleiłem je do siebie taśmą. Następnie przebiłem zbiornik amunicyjny nożem, odbezpieczyłem granat i rzuciłem paczkę w stronę wrogów, mówiąc do radia: - Uwaga, wszyscy padnij! W akademii uczyli nas, że wybuch plazmy potrafi wiele zdziałać...
-
Spojrzałam na nią smutno. - Nie, to nie tak... Ona jest naprawdę wspaniała, tylko... To moja wina... Nie było mnie dwa dni, a nic jej nie powiedziałam... Musiała się o mnie bardzo martwić... Ale... Masz rację, chodźmy... Wrócę tu jutro...
-
Tym razem nie trudziłam się pukaniem. - Lore, proszę. Jeśli mnie nie wpuścisz, to przyjdę jutro. I pojutrze. Będę wracać, dopóki nie dasz mi wszystkiego wyjaśnić.
-
Uderzyłam kopytkiem w drzwi po raz trzeci. - Lore, proszę... Naprawdę mi przykro... Wyjaśnię ci wszystko, tylko mi pozwól...
-
Zapukałam ponownie. - Lore, otwórz. Chcę tylko... Porozmawiać. Pozwól mi wszystko wyjaśnić. Proszę.
-
Przez kilka chwil wahałam się, stojąc bez ruchu pod drzwiami. W końcu wzięłam głęboki oddech i zastukałam kopytkiem w drzwi.
-
Uśmiechnęłam się szeroko. Fakt, że mogłam pomóc Rainbow, wprawił mnie w dobry nastrój. - Tak, jestem gotowa. Możemy już iść.
-
- To musisz jak najszybciej wszystkim powiedzieć. Nie możesz zrezygnować z marzeń, twoje przyjaciółki na pewno nie chciałyby czuć, że cię ograniczają, a nie możesz też wyjechać bez słowa.
-
- To... Nie wiem... Może powinnaś z nią porozmawiać? A właściwie... Kiedy jest ta akademia?
-
- Och... Ja... Wydaje mi się, że... Tak jak mówiłaś, nie możesz zrezygnować z marzeń, a przecież nie opuszczasz przyjaciółek na zawsze. To tylko miesiąc, szybko zleci... Poza tym... Myślę, że pozwolą ci tutaj wracać, nie wiem, może raz w tygodniu na krótką wizytę?
-
- Eee... Szczerze mówiąc to... Nie... Ale podoba mi się. Więc... Co się stało?
-
Uśmiechnęłam się. - Oczywiście. Przyjaciele zawsze sobie ufają. - mój uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił. - To znaczy... Mogę być twoją przyjaciółką, prawda?
-
Kręciłam się w kółko, chcąc mieć ją cały czas przed sobą. - Och... Ja... Jestem Marina, mieszkam tu od jakiegoś czasu... Niedawno pomogłam Fluttershy i Applejack, może któraś z nich zdążyła ci o tym opowiedzieć?
-
Podeszłam odrobinkę bliżej. - Dużo o tobie słyszałam, podobno jesteś najszybszym pegazem w Equestrii. Naprawdę cię podziwiam. I byłabym bardzo szczęśliwa, gdybym mogła ci pomóc. Proszę, powiedz o co chodzi...
-
Po paru chwilach postanowiłam opuścić swoją kryjówkę i podejść do niej. Gdy dzieliło nas kilka kroków, odezwałam się. - Eee... Cześć? Jesteś Rainbow Dash, prawda? Coś się stało? Może mogłabym pomóc?
-
Wędrując sadem szybko zaczął mi się nudzić widok samych jabłoni. Niemal w tym samym momencie, gdy postanowiłam już wracać, dostrzegłam jezioro oraz Rainbow na jego brzegu. Wyglądało na to, że mnie nie zauważyła... Jeszcze. Schowałam się za drzewem i zaczęłam obserwować ją z ukrycia.
-
Obserwowałam uważnie jak Applejack wchodzi do kuchni. Kiedy straciłam ją z oczu, westchnęłam cicho i wyszłam na dwór. Postanowiłam trochę pozwiedzać okolicę.
-
Zdziwiło mnie to pytanie, zarumieniłam się lekko. - J-ja... Ja po prostu... Lubię pomagać. Poza tym... Jesteś dla mnie taka dobra, że chcę ci się odwdzięczyć. Ale... Jeśli nie chcesz, to... Może... Przejdę się trochę...
-
- Oczywiście, nie ma problemu. Może... Mogłabym ci w tym pomóc?
-
Przez chwilę wahałam się. Nie chciałam wracać, ale wiedziałam, że nie mogę odkładać tego wiecznie. - Może... Nie wiem... Teraz, jeśli masz czas?
-
Ruszyłam powoli za siostrami Apple, przyglądając się z uśmiechem innym źrebakom opuszczającym szkołę. Szukałam wzrokiem innych znanych klaczek... Sweetie Belle i Scootaloo.
-
- Witaj Apple Bloom. - również podałam jej kopyto. - Cieszę się, że mogę poznać, dużo... Eee... Dużo o tobie słyszałam.