Skocz do zawartości

Linds

Brony
  • Zawartość

    1053
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Posty napisane przez Linds

  1. Oj tam Linds, nic ciekawego. W jednym zdaniu ktoś wspomniał że jesteś futrzakiem i że jedziemy dalej.

     

    To bardzo ciekawe, zwłaszcza, że pamiętam, że opuszczałem ten fandom jakoś... prawie 2 lata temu. Nie wiem, kto to powiedział i nie będę tego dociekać. Mam tylko nadzieję, że osoba, która to powiedziała czyta to, co piszę, a mianowicie:

     

    Człowieku, zanim coś powiesz na czyiś temat, upewnij się, czy aby nie wygadujesz kłamstw lub głupot.

     

    Dziękuję za uwagę, można wrócić do tematu. 

  2. Kiedy już wychodziliśmy, leciał teledysk "Radioactive Teddy Bear". Nie dali mi go obejrzeć do końca, mówiąc coś o futrzakach i Lindsie, ale ta piosenka utkwiła mi w głowie i pomogła mi później pedałować. 

     

    Aż się zrobiłem ciekaw, co to na mój temat było mówione za plecami, bo jakoś nie opuszcza mnie przeczucie, że ktoś po prostu gadał głupoty (w najlżejszym wypadku) o mnie. 

  3. Cieszę się że zgadzasz się co do księżniczki :rainderp:

     

    Ale moich postów nie podrabiaj i nie przerabiaj w cytowaniu, by zakłamać rzeczywistość, co? :v 

     

    W Warszawie można czcić tylko księżną parę Sawy i Warsa oraz Księżniczkę Lunę, ty heretyku jeden :v

     

    Powodzenia z meetem ;)

     

    W oryginale i to nieedytowanym nie ma ani słowa o tej, którą należy zdekomunizować  :lunawrath:

  4. Jak niektórzy wiedzą, szykuję się do wyprawy autostopowej, która trasa ma przebiegać następująco:

     

    Warszawa => Berlin => Amsterdam => Paryż => Rzym => Monteriggioni => San Gimignano => Florencja => Wenecja => Wiedeń => Tychy

    Z czego trasę z Paryża do Rzymu chciałbym robić wzdłuż wybrzeża, ale prawdopodobnie się to nie uda  :twiblush:

     

    Wyprawa ma zająć ok miesiąca czasu. Oczywiście, pierwsza myśl - nocleg. Ale nie ma kasy za bardzo na opłacanie wszędzie noclegu. No to druga myśl - couchsurfing! Tiaaa... tylko, że z pewnych powodów nie mogę ustanowić konkretnych dni kiedy dotrę do danego miasta (ponoć niektórym wydostanie się z Paryża autostopowo zajmuje aż 4 dni), więc muszę liczyć na grupy "emergency" i albo mnie ktoś przyjmie, albo... no właśnie. Tu jest problem. Nie ma gdzie spać. Dorzućmy do tego sytuacje, gdy się utknie gdzieś w trakcie trasy, nikt nie podwiezie, a tu noc... albo gorzej, deszcz! I co teraz?

     

    Z tego powodu w połowie maja zakupiłem sobie namiot Quechua 2 Seconds Easy. Namiot dwuosobowy, wodoodporny, który rozkłada się dosłownie w chwilę. Składanie zajmuje troszkę więcej czasu, gdyż nie składa się jak normalny namiot, ale po kilku treningach, namiot ten składa się dużo szybciej od klasycznego. 

     

    Namiot ten się tak prezentuje, z różnicą właśnie, że mój jest dwuosobowy, barwy zielonej (łatwiej się ukryć w krzakach, czy w wysokiej trawie).

     

    tente-instantanee-quechua-2-seconds-easy

    • +1 1
  5. Niestety studia mają to do siebie, że na 10 przedmiotów 1 dotyczy dziedziny, której chcesz się nauczyć. Pozostałe to idiotyczne zapchajdziury. Przynajmniej u mnie tak było. Na te wszystkie lata, wliczając w to rok poprawki miałem "aż" trzy przedmioty dotyczące kierunku. Żeby było "śmieszniej" na coś tak podstawowego jak "metodologia nauczania (matematyka / plastyka / język polski) przeznaczono 10 godzin! Czyli 3 na każdą dziedzinę. Podsumowując... więcej nauczyłem się na praktykach słuchając rad nauczycielek oraz wyciągając wnioski z popełnianych błędów niż przez 6 lat studiów  :burned:   

     

    Wszystko rozbija się o dofinansowanie unijne i rządowe - uczelnie je otrzymują jeśli uczy się odpowiedniej liczby przedmiotów, przy odpowiedniej liczbie godzin itd. Podobnie jeśli uczelnia chce zyskać status uniwersytetu - okazało się, że moja uczelnia by zyskać tytuł uniwersytetu musi utworzyć jeszcze jeden wydział, na którym na pewno nie zabraknie zapchajdziur. Już teraz na logistyce - w młodszych rocznikach - pojawiły się zapchajdziury typu socjologia, ja zaś miałem np. filozofię i historię ekonomiczną. Cóż, mnie to akurat się podobało, bo jak wspominałem, jestem bardziej humanistą, więc tego typu przedmioty były dla mnie przyjemnością. 

  6. Trochę cię rozumiem. Ja jak uwalałem spedycję po raz któryś to też się denerwowałem. Zwłaszcza, że 3 lata zmarnowałem na studiach, które mnie nie ciekawią.

     

    Teraz? Szykuję się do obrony we wtorek i muszę wykuć odpowiedzi na ponad 90 pytań. 90 pytań z zakresu, które ani trochę mnie nie ciekawią. A potem? Problem z wyborem studiów.

    Z jednej strony rodzina mnie namawia, bym nie porzucał logistyki i poszedł na magisterkę albo z tego, albo z czegoś pokrewnego, albo z bezpieczeństwa narodowego/wewnętrznego (w tym nie widzę najmniejszego sensu, zwłaszcza, że w przyszłości chcę wyemigrować, a za granicą nikt nie pozwoliłby mi raczej działać w obszarze bezpieczeństwa). 

    Z drugiej strony chcę zmienić studia, zacząć drugie. Ostatecznie skończy się na ciągnięciu dwóch studiów na raz, bo chcę być w przyszłości zabezpieczony tak, by mieć jakąś pracę... W każdym razie o drugich studiach to mam dwie opcje:

    * zacząć w TYM roku Geografię na Uniwersytecie Warszawskim, w przyszłości wyrobić sobie specjalizację społeczno-ekonomiczną albo geografię miast i turystyki i potem ewentualnie jeśli jeszcze zechcę to robić podyplomówkę z Turystyki i Rekreacji, kursy na przewodnika, pilota itd.

    * zacząć za rok Turystykę i Rekreację na Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) - uczelnia ponoć bardzo dobra, o wysokim poziomie, organizują kursy na pilotów itd. 

     

    Gorzej, że zapewne pracy pilota nie znajdę, bo pilotów, przewodników itd. narobiło się w cholerę i teraz ludziom trudno znaleźć w tym robotę, która byłaby powyżej 200 zł (dobra stawka, przy której się człowiek jakoś utrzyma to dopiero 300 zł za dzień), najczęściej w ofertach jest 100 zł - z racji, że jest za dużo młodych traktujących tę pracę jako "dorabianie sobie", a nie jako główne źródło utrzymania się. 

    Ale geografię i tak chcę studiować i liczę na jakąś pracę z tego.

    Bardzo fajnie bym się miał o pracę po geografii fizycznej, ale ze mnie bardziej humanista niż ścisłowiec i zgaduję, że na studiach będę miał problem z zaliczeniem matematyki i statystyki, chyba, że mi na studiach uznają wyniki z Akademii. 

     

    Najgorsze jest to, że czasu na decyzję mam mało, a muszę go jeszcze podzielić na naukę do obrony.

     

     

    Wracając, przepraszam Burning - musisz się opanować, uspokoić. Stres ci nic nie da, tylko obłoży Ciebie dodatkowymi problemami. Trzeba po prostu wziąć się w garść i się uczyć, innej opcji nie ma. 

  7. Odchodząc od zboczeń i innych rzeczy. Mnie w fandomie irytują osoby homoseksualne, które się tym potężnie afiszują. "Patrzecie jestem homo. Macie wielbić moją orientacje, albo inaczej nazwe was homofobami. To takie modne i w ogóle #Anal -_(\" ~~ typowy ofiszer. Dochodzą do tego yaoistki, które uważają że geje są słodcy. Jeśli się ktoś z nimi nie zgadza to jest przez nich nazywany homofobem i faszystą.

     

    Gorzej, że często takie osoby ino myślą, że są gejami i nie przemyślały tych spraw dobrze. 

  8. To jest temat o tym co w fandomie jest irytujące, a nie o wychowaniu dzieci, blokadach rodzicielskich, pornolach w internecie. Posty nie związane z tematem usuwam, następne wypowiedzi nie na temat będą karane warnami.

    Naprawdę, jeśli chcecie dyskutować na ten temat, nic nie stoi na przeszkodzie założenia po to nowego tematu.

     

    Ja jedynie zwracałem uwagę na chybione przykłady. South Park nie jest pornolem, Włatcy Móch to nie jest gore. Możesz mi wlepić ostrzeżenie, ale wolałem wyjaśnić to człowiekowi, który przez to, że nie zna się na temacie, wypisuje głupoty i robi z siebie głąba. A po co ma tak robić? 

     

    Nie rozumiem, o co Ci chodzi, nikomu warna nie wlepiłam, przecież. Ani Tobie, ani osobą, które zamieściły tutaj więcej nie zgodnych z tematem wypowiedzi

     

    Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Usunęłaś posty, w tym mój, więc uznałem, że Twoje upomnienie jest również skierowane wobec mnie. I napisałem posta, że i tak napiszę treść skasowanego posta (co zrobiłem tutaj) i, że możesz mi spokojnie dać ostrzeżenie. Ale już mi ktoś wyjaśnił, że nie chodziło o mnie. I wiem, że mi nie dałaś ostrzeżenia. 

    PS. Pisze się "osobom" i "niezgodnych". Ale dziękuję za duże "C" w "Ci" i za duże "T" w "Tobie" :) 

  9. Pozdrawiam również bardzo serdecznie dziewczynkę, która skroiła mi figurkę Rainbow Dash :D Mam nadzieję, że już zawsze ta postać będzie ci się kojarzyła z twym niecnym uczynkiem xD

     

    No proszę, bywały na niektórych meetach w Polsce przypadki skradzenia pluszaka innemu broniaczowi, ale żeby ukraść kucyka ze sklepu na meecie... :grumpytwi: Teraz chyba mogę powiedzieć, że w fandomie już było wszystko. 

    No może oprócz morderstwa, ale ciiii, bo tego nie chcemy.

  10. BTW, Linds, zapomniałeś wspomnieć, że pożyczyłeś MOJĄ flagę NLR :v

     

    Dokładne czytanie moich postów ze zrozumieniem nie boli :)

     

     

    Jeszcze przy okazji pożyczyło się flagę Nowej Republiki Lunarnej od Nishiego i poszło się promować jedyną słuszną opcję polityczno-religijną :enjoy: Takiego randomowego odwalania na meetach mi brakowało.

    [...]

     

    DERP! :derp2:

     

    Widzisz? Napisałem :fluttershy4:

     

     

    Linds, ja nie gryzę. ;D

     

    No i zepsułaś element komizmu w moim poście :v

     

     

    Linds, ja nie gryzę. ;D Oboje zgadzamy się, że kultura na meetach być musi + podstawowy tok myślenia jakiego musiałam się wyuczyć do pracy w poprawczakach/ więzieniach, to niechowanie żadnej urazy do ludzi i szukanie w nich jakichkolwiek innych zalet. Następnym razem możemy nawet dłużej pogadać, tylko bez mieszania polityki do kucyków i będzie git.  :aj5: 

     

    Fakt, że najczęściej w dyskusjach udzielam się głównie w tematach polityki, gimbazy, fandomu i innych około-ludzkich, czy meetowych, a mniej w tematach samego serialu, czy fandomu około-twórczego (niestety nie siedzę wiele w fanfickach, czy w artach i mimo ponad 3 lat w fandomie, nie znam nawet 1/10 fanartów :'D), ale da się ze mną na inne tematy też porozmawiać, więc tu nie widzę przeszkód ;) Następnym razem chętnie zamienię więcej słów.

  11. Mało osób w Krakowie? To znaczy zaledwie 180? ;)

     

    Nie. Było tak mało osób, że zgoda, w pewnych regionach to byłby standard ponymeetu, ale jak na standard Krakowa, ten meet był mini-meetem zorganizowanym. Było tak z 70 osób może? Nie znam statystyk, nie liczyłem ludzi.

  12. Jedna z ciekawszych przygód fandomowych jak dla mnie. Zwłaszcza, że to był mój pierwszy raz, gdy na ponymeet pojechałem autostopem. I to jeszcze takim, przy którym ścigałem się na każdym postoju z deszczem, żeby mnie nie dorwał zanim mnie nie weźmie jakiś kierowca, bo inaczej byłaby kiła-mogiła :rd8:

    No, ale do siebie już musiałem wracać pociągiem, bo sprawy cisną i walczę o puszczenie do obrony w terminie lipcowym.

     

    Pogadałem sobie z ludźmi, których dawno nie widziałem, niektórych od czasu Pony Con-gressu. Poznałem parę osób, w tym Nishiego. I miałem w końcu okazję przekonać się jak wygląda na żywo Burning Question i czy mi się oberwie za to, że czasem mam całkowicie odmienne poglądy od niej.

    Walenia po łbie wałkiem do ciasta nie było, było sympatycznie. Ino szkoda, że właśnie czas gonił i nie zdążyłem pogadać z każdym z kim chciałem dostatecznie długo.

     

    Jeszcze przy okazji pożyczyło się flagę Nowej Republiki Lunarnej od Nishiego i poszło się promować jedyną słuszną opcję polityczno-religijną :enjoy: Takiego randomowego odwalania na meetach mi brakowało.

    Nishi jeśli to czytasz, to prośbę bym miał o podesłanie grafiki tej flagi. Pod nią jest już Podhale i od wczoraj Kraków. Jak uda mi się wyżyć na jednym słoiku dziennie to sobie też taką flagę zrobię i pod flagą wraz z moimi wojażami będzie coraz więcej się znajdowało :lunawasup:

     

     

    Niestety muszę przyznać, że meet miał pięć wad.

    1. Szkoda, że nie udało się prelekcji Adalbertusa zrobić w sali scenicznej - przez to, że sala Twilight znajdowała się między wyjściem i strefą handlową, a salą Luny, momentami ciężko było się skupić na prelekcji. Co chwilę ktoś wchodził, wychodził i nie potrafił zamknąć za sobą drzwi. A to już jest w ogóle ciekawe, że Broniacze nie zamykają drzwi, tyle lat jestem w fandomie i pierwszy raz się z tym spotkałem :9rovb: Szacun dla Adala, że dał radę prowadzić w takich warunkach. Z resztą nie tylko on, były tam inne prelekcje, ale ja wbiłem tylko na to, bo czas, sprawy, serca, hugi :lunahug2:

     

    2. Robienie zdjęcia grupowego podczas prelekcji to był zły pomysł - potem zaatakowali mnie ludzie, by gadać i nie udało mi się być na drugiej połowie prelekcji Adala :rainpriest: Nadrobi się na Ambermeecie, o ile uda mi się na niego pojechać.

    3. Dużo fantastycznego staffu w strefie handlowej, a ja jak zwykle byłem za biedny, by cokolwiek kupić ;_;
    4. Czwartą wadę przekazałem osobiście osobie za to odpowiedzialnej, udzieliłem pewnych rad, więc tego nie napiszę publicznie :lyra:

    5. Mało ludziów było. Naprawdę mało. Spodziewałem się co najmniej 2x tyle. Wielka szkoda, ale domyślam się, że ludzie pewnie mają sesje na głowie i to z tego wynikło.

     

     

     

    DERP! :derp2:

    • +1 1
  13. Linds, jakbyś nie zauważył to to są plakaty koncertu Przewalskich, a powyżej masz relacje z koncertu Przewalskich. To ma sens, prawda?

     

    Specjalnie zajrzałem jeszcze raz, bo pamiętałem to inaczej. I na początku owszem, plakaty Przewalskich. Szczerze? Czytam wiele gazet i magazynów, kiedyś nawet zdarzało mi się czytać Bravo (hehehehehe), ale pierwszy raz widzę, by do relacji z czegokolwiek wrzucano reklamę sprzed 2 miesięcy. Jak dla mnie to nie tylko głupota, ale i zmarnowanie miejsca. Już bardziej by pasowało opisanie zespołu, przedstawienie go ludziom, którzy czytają to i myślą "Kurde, nie znam ich, kim oni są?". Coś w rodzaju "Moje 3 grosze", czy coś. Albo opinie dodatkowe innych osób związanych z wydarzeniem. Domyślasz się, o co mi biega? Jak dla mnie to ta strona jest po prostu zaśmiecaniem, byleby czymś zapchać numer.

    Pamiętam, że pisząc tamten komentarz bardziej się czepiałem nie z powodu Przewalskich, a z powodu ogłoszenia o zbiórce książek na Dzień Dziecka i o przynoszeniu ich na krakowskie meety kiedy nie było już żadnego meeta przed Dniem Dziecka, co wydało mi się być więc przeterminowaną akcją. Za bardzo mnie poniosło, bo teraz tak patrzę i "Meh. I don't care".

  14. A po cholerę nam to? Po cholerę pchać się z fandomem, gdzie wlezie? Już kiedyś fandom wpychał kucyki gdzie popadnie i wywoływało to jedynie hejty hordy gimbusów, albo dołączenie kolejnej hordy gimbusiarni do fandomu... Jestem zdecydowanie na nie. 

     

    Niekryty na początku był fajny, potem zrobił się nudny. Potem w Radiu Zet jakoś jeeeeeeszcze brzmiał, ale teraz? Dopóki nie zobaczyłem tego tematu to myślałem, że on już nie prowadzi swej działalności. 

    • +1 2
  15. Mały pomysł na zabawę. 

    Moi drodzy, forum nie raz i nie dwa przeżywał różne shitstormy, z których osoby poboczne zawsze miały ubaw! 

     

    Teraz wyobraźmy sobie, że w Equestrii, przy użyciu kucyków jako statystów, robi się serial typu "Trudne Sprawy", w których przedstawiane są te właśnie shitstormy z MLP Polska! 

     

    Wybieramy shitstorm, obsadzamy role za pomocą kucyków. Przykładowo - shitstorm między użytkownikiem A i B gra Applejack (A) i Rainbow Dash (B). 

     

    ZABAWA MA CEL SATYRY, NIE OBRAŻANIA KOGOKOLWIEK, WIĘC PROSZĘ O PODEJŚCIE DO TEMATU Z DYSTANSEM.

×
×
  • Utwórz nowe...