Skocz do zawartości

KLGDiamond

Brony
  • Zawartość

    128
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    17

Wszystko napisane przez KLGDiamond

  1. Good morning! Or good afternoon! Or... Przejdźmy na polski ok? Pamiętacie jak pisa... Kogo ja oszukuję? Na pewno nie pamiętacie! W każdym razie ostatnio zacząłem na dość poważnie pisać pierwszą część z serii... No właśnie. Oto Equestria. Tylko że jest jakaś taka... Nowoczesna? Nowocześniejsza od tej z G5? Otóż to. Poznajcie przygody wielu bohaterów w dosłownym i przenośnym tego słowa znaczeniu, podczas gdy Equestrią nadal rządzi Twilight. Ta... Patrząc na to co tu się dzieje, już lepiej by było, gdyby zniknęła jak w G5. No ale ty byś wolał sam o tym poczytać, prawda? Jak to się stało? Czyli prolog do całej serii.
  2. Nauka. Książki. Nauka. Książki. Nauka. Powiem, że ja bym nie pogardził takim życiem... A nie czekaj... Ja po prostu czytam fiki zamiast książek... No i nie mogę sobie wypalić emocji... Jak wspomniałem wcześniej kolejny rozdział to głównie opis nauki i resocjalizacji Obsydian. Kręci się to wokół nauki oraz książek i nie byłoby ciekawe, gdyby nie parę zaistniałych tutaj rzeczy... Świat dookoła cały czas się rozwija, a raczej ukazuje nam swoje uroki. Bo kto by się spodziewał Crack... Znaczy Cracowa w tym fiku? Pewnie wielu bo z tego co pamiętam było o tym wspomniane rozdział wcześniej, ale nie powiem, że koncepcja miasta krów brzmi ciekawie. Jednak główny wątek jest po prostu luźno i ciekawie opisany tak, że czytelnik się po prostu nie nudzi. Wszystkie interakcje pomimo śmiesznej logiki Obsy są zupełnie naturalne i nie wywołują innych reakcji jak właśnie śmiech, lekkie skonsternowanie, czy zdziwienie. Chemia między bohaterami po prostu jest widoczna (i chodzi mi o tą międzykuczą, nie szkolną). Twilight dla odmiany myśli i orientuje się, że jej podopieczna zna jednak jakiś dziwny czar, jednak działa to też z drugiej strony, gdzie Obsydian łapie, iż nie powinna używać go codziennie o tej samej porze. Poza tym Obsydianka absolutnie nie radzi sobie w społeczeństwo. Jest totalnym zaprzeczeniem kontaktów międzyludzkich i to może nawet lepiej, że woli siedzieć w tej bibliotece cały dzień, zamiast wyjść na miasto, bo zaraz wszystkich wkurzyłaby tak, że roznieśliby ją na strzępy. Ogółem fik opiera się na Obsydian i to widać. Jednak to dobrze że to widać, bo to najlepszy wątek w tym tekście. A teraz wybaczcie. Idę czytać dalej!
  3. PRZYBYŁEM, ABY PONOWNIE PRZEGRAĆ! A może jednak wygram? Nie bójcie się sędziowie, albowiem tym razem nie napisałem fika na maksymalny limit słów (chociaż było blisko) W każdym razie: [Oneshot] [Spinn-off] [Anthro] [Steampunk] [Western] [dopiszciesobiejakcośtujeszczechcecie] Jak złapać dwóch bandytów w barze. Poradnik praktyczny. PS: Ogółem widzę silna konkurencja i powiem tak: Nie mam szans. Jednak fajnie widzieć, że ktoś tu jeszcze piszę. OBY TAK DALEJ AUTORZY! PPS: Zapomniałbym! Fik oczywiście jest spinn-offem do "Wrednej Szóstki" Mistrza Suna. Najlepszej serii fanfików anthro w całym fandomie!
  4. Rozdział drugi is goooooooooood Podoba mi się, że Obsydian nie jest małą i bezbronną klaczką, która tuli się do Twilight, bo: "O Celestio najjaśniejsza! Nigdy matki nie miałam, a ojciec to się nade mną znęcał i w ogóle bił! O Luno jaka ja biedna! Resocjalizujcie mnie bo mam depresję i nie chce żyć!" Tylko jest podejrzliwa i logicznie myśli. Chociaż komiczne jest to z perspektywy czytelnika, ponieważ Obsydian wszędzie widzi spisek, kłamstwa i w ogóle tortury psychiczne, ale czytelnik wie, że Twilight i reszta żadnych takich motywów nie mają. Fajnie też przebiega wątek rozwoju kryształowego imperium. Poza tym postacie zdają sobie sprawę, że zbytnie olanie tematu Sombry teraz odbija im się czkawką i powinni dowiedzieć się o nim jak najwięcej już wcześniej, najlepiej zaraz po pokonaniu go. Ale jak to powiedziała Flurry: " Sombra to teraz bardziej wygląda jak puzzle" więc w sumie dlaczego mieli się tym tematem przejmować? Poza tym rozdział to głównie reakcja Obsydianki na to, że przespała sobie tysiąc lat i teraz będzie sobie mieszkać w jakiejś wiosce i mieć resocjalizacje. No i poznajemy jej znaczek... Oj będzie grubo... Już to czuję. (Nie wiem o co cho, ale połączyło wypowiedzi. Od tego momentu mamy recke rozdziału trzeciego jak coś) Eeee... Zacznie się coś dziać? Nie zrozumcie mnie źle. Fanfik jest według mnie na dobrych torach. Obsydian ewidentnie buntuje się w środku i chce wyrżnąć wszystkich co do nogi, mieć niewolników i w ogóle węszy spisek na każdym kroku, co mnie niezwykle bawi. Co chwila kombinuje jak by tu uciec, zdobyć więcej wolności, albo zastanawia się, co zrobiłby jej ojciec. Tymczasem Twilight ma to wszystko gdzieś, zaczyna ją uczyć o prawie swobodnej wypowiedzi, wolności, równości i tego typu bzdetach, karmi zupą pomidorową, której Obsydianka nigdy nie jadła, bo przecież taki ktoś jak ona to je tylko chleb z wodą i głoduje paręnaście tygodni, a na koniec pokazuje swoją magicznie poszerzoną bibliotekę i wspomina przy okazji o swojej drugiej (bo rozumiem, że pierwsza była Starlight) uczennicy, która wymyśliła sztuczną inteligencję znajdującą książki w bibliotece. Poza tym widać, że te wszystkie mane six i tak dalej nie siedziały od czasu serialu do rozpoczęcia tego fika na tyłkach i nudziły się, tylko faktycznie coś robiły. Ot Twilight została królową roju podmieńców, a Pinkie Pie zajęła się jednoczeniem podzielonych plemion jaków. Czy to dobrze? Według mnie tak i chętnie poczytałbym spinn-offy o takich akcjach, ale na razie to Ghatorr musi się wziąć za dokończenie tego fanfika. Jednak brakuje tu czegoś jeszcze. Niby mamy tą niepewność wynikającą z powrotu przebudzonych, ale jednak nie czuję tego klimatu. Nie zastanawiamy się: "Kurde... Co znajduje się pod tym zamkiem i ile jest tych tajemnych przejść?", bo wiemy, że pewno sporo i czeka tam jakaś armia, potężny artefakt, albo inny pentagram który przywraca Sombre do życia po tym, jak został kilkunastotysięczną układanką. Przebudzeni? Wiesz, że trafi się ktoś mądry kto ogarnie co się dookoła odjaniepawla i przeczeka temat lub coś, a potem będzie jakaś akcja ucieczki innych podwładnych Sombry razem z nim. Tu nie czuć żadnego sekretu, bo jaki niby miałby być? Jeżeli się zaskoczę, to będę wielce zaskoczony, ale wątpię. W każdym razie ja wracam do czytania o podejrzliwej nastolatce, posiadającej ciekawą zdolność wypalania sobie emocji.
  5. Standardowe pisanie komentarza co rozdział? Standardowe pisanie komentarza co rozdział! Przeczytałem to bo wygrałem zakład. Znaczy w sumie to powinienem wtedy lepiej negocjować warunki wygranej, ale co się stało to się nie odstanie. W każdym razie mimo wszystko mi się spodobało. Prolog to typowe wprowadzenie, które w sumie można nawet sobie na upartego odpuścić jeżeli nie macie tych dziesięciu - dwudziestu minut w swoim grafiku – bo wsadziliście tam obijanie się i przeglądanie instagrama – ponieważ wszystko praktycznie jest opisane w opisie fika, czyli ogólny opis wyglądu świata mamy opisany i tu i tam. Wiem, masło ziemniaczane. Interesująco natomiast zaczyna się robić w pierwszym rozdziale. Poznajemy bowiem intersującą prawdę o tym świecie, a mianowicie, że czarna magia to nie wybuchy i kryształy z ziemi, a zwykłe PUF! I nagle znikąd pojawiają się minibossowie na których można poexpić. A tak serio to Ghat przedstawia nam ciekawą wizję Equestrii, w której każda z mane six została alikornem i teraz Twilight nie może sobie stwierdzić, że ona resocjalizuje jakąś Starlight albo innego złola, tylko musi to omówić z innymi i jeszcze demokratycznie zagłosować. Ta... Monarchia w oficjalnym endingu była lepsza, ale to powstało jeszcze przed dziewiątym sezonem, więc nie ma co się bulwersować, tym bardziej że wypada to całkiem przekonująco i z niecierpliwością czekam na rozwinięcie wątku. Jednak jest jedna. Bardziej interesująca mnie rzecz nawet od samej Obsydian. Historia przebudzonych. Nie wiem jak wy, ale ja z chęcią poczytałbym, dlaczego jakiś kuc po ucieknięciu z kryształowego imperium nagle wraca i prosi Sombre o karę. Poza tym dlaczego zniknęli? (Bo tak właściwie to zniknęli, a potem zaczęli się pojawiać) No i czy naprawdę nikt nie jest na tyle mądry, aby ogarnąć, że lepiej zrobić rekonesans, bo miasto wygląda jakoś inaczej i te kuce chodzą w zbrojach i tak dalej? Sama Obsydian natomiast... Oj Jaczq czuję problemy. OGROMNE PROBLEMY.
  6. “Dobry fik - demon plugawy i nad wyraz niebezpieczny. Jest ów intruzem z innego planu materialnego, przybyły w wyniku otwarcia dziury między naszą rzeczywistością a Astrum. Istota ta jest niezwykle ciekawa i wciągająca, posługiwać potrafi się Czarną Magią, silnie na psychikę ofiary działającą. Omamić ów potwór potrafi, pokazać historię tak dobrą, że do życia własnego się wracać już nie chce. Słabością dobrego fika są wszelkie, nawet najmniej poważne, literówki.” - Bestiariusz wiedźm. Jak można zauważyć wiedźma mnie wciągnęła. Może nie tak jak inne książki, ponieważ widać trochę niedociągnięć, a fabuła czasami jest... Odrobinkę naiwna i sztampowa. Nadrabia jednak wykonanie, dialogi i oczywiście postacie. Po prostu nie da się odłożyć tego fika od tak na półkę po tym rozdziale. Właściwie już po drugim, ale trzeci zatrzymuję na dobre. To się zwyczajnie chce czytać i się nie żałuje, że postanowiło się komciąć ten tekst. [Do dalszej części zapraszam w spoiler z powodu niemożności dalszego omawiania tego bez większych i mniejszych spoilerów, które skutecznie zepsułyby zabawę.] Więc ten... MIŁEGO DNIA W SZKOLE LUB W PRACY!
  7. PONOWNIE JA! Przybywam ze świeżą porcją fanfikcji na... dzisiejsza noc, a wasz prawdopodobnie zbyt nudny na cokolwiek dzień tygodnia. Bo umówmy się. Nikt tego nie czyta, bo mu się chce. Nie przedłużając kolejny rozdział u góry i pod tym linkiem: KLIKAJ! Autor ~ "Diamond" Korekta ~ "Zerrome"
  8. Okej.... Emmmm Głupia sprawa. Nie zauważyłem bowiem, że rozdział IV mam już od dawna napisany.... Bowiem rozdział czwarty wyżej to tak właściwie rozdział V nie IV i... No... Ale już naprawiłem! Numeracja jest poprawna! No i w mojej opinii rozdział IV nie jest taki zły, więc polecam nadrobić (jeżeli w ogóle kogoś interesuje ten fik) A tu link do... "nowego-poprzedniego" rozdziału [niedostępny] I oczywiście edytuję bo zapomniałem! Autor - "Diamond" Korekta - "Zerrome"
  9. KLGDiamond

    Cześć!

    Hej czołem i... KLOPSIKI Z KALAFIOREM! Kolejna nowa duszyczka a ja się spóźniłem z powitaniem! No cóż... W każdym razie pozwól, że powitam cię swoją zwyczajową ankietą:YYYYYYYHHH... Jak się tu dostałaś? Kto cię zaprosił? Widzę, że piszesz, a czytasz jakieś fiki? Ile jesteś w fandomie? Czy w ogóle jesteś w fandomie? Podoba ci się w fandomie? Jaki jest twój ulubiony kuc? A jaki jest twój ulubony fanfik? Jak długo zamierzasz zostać? Czytasz coś poza fikami? Jak tak to co? Jaki jest twój ulubiony autor? A ulubione uniwersum? Ile widziałaś sezonów MLP? Widziałaś EG? Podobało ci się? A tak poza tym to powinnaś się podzielić fikami. (I tak nie będą gorsze od moich) Pomijając wszystko u góry zwyczajowo zapraszam na BC, czyli kącik lektorski, gdzie czytamy fanfiki na żywo, z wyłączeniem świąt narodowych i piątków. + Dzisiaj w sobotę obchodzimy 3 urodziny Kącika więc zapraszam podwójnie! Wbijaj również na KKPF, gdzie panuje miła atmosfera i zabrała się główna loża pisarska polskiej sceny fanfikowej (oczywiście ta loża która jeszcze żyje.) Poza tym rozgość się wygodnie i rozkoszuj pustymi (ostatnio trochę aktywniejszymi) stronami naszego forum!
  10. Czujem się oszukany! W rozdziale nie było ni słowka o szkodliwości palenia tytoniu! A jeżeli jest za jakimś pay wallem, to tym bardziej jestem naburmiszony! Jednak pomijając ten fakt... Klimat się utrzymuje co oczywiście daje na + Poza tym wincyj potworów! Tak! Zodiak dobrze wie czego chcą ludzie od walki, bo jak nie jest realistyczna w kwestii ciosów to niech przynajmniej rany i emocje będą żywe! (Nie chodzi mi o to, że takimi stylami walki mieczem nie da się walczyć, ale o to że raczej są dość nieskuteczne z krytycznego punktu widzenia. Pomijam fakt, że wiedźmy piją mikstury itd. bo to inna sprawa chociaż zależna.) Podoba mi się za to bardzo budowa świata i ukazanie rąbka historii oraz tego dlaczemuż to Equestria jest taka a nie inna. Tak, mimo że nic na to za bardzo nie wskazuje od początku fika, to nadal jest nasza stara, dobra Equestria z przygód mane six. Ale po więcej informacji zapraszam do fika. Poza tym w końcu poznajemy pana zagubionego w lesie, a także okazuje się, że Chromia to jednak dobra kobitka. Nie chcę mówić za dużo, bo sam mam nie zbyt jasne interpretacje tego, jak potoczy się fabuła, a nie chcę też walnąć spoilerów niepotrzebnie, ale czytajcie. Czytajcie ten rozdział bo koniec was zaskoczy! No chyba że graliście w jedynkę wiedźmaka. Koniec rozdziału nieco przypomina prolog i da się domyślić co się stanie. Poza tym ENJOY AND HAVE JOY!
  11. eKHEM.... Nieco się zapomniałem, ale... MAM TO! No dobra nie zapomniałem się, po prostu miałem dużo lekcji, ale to brzmi nawet gorzej niż zapominalstwo, bo w końcu mogłem znaleźć te 5 minut, aby wrzucić jeden rozdział fika... Wracając OTO LINKACZ DO CZWARTEGO ROZDZIAŁU! czy coś. [niedostępny] ZAPOMNIAŁBYM! Autor - "Diamond" Korekta - "Zerrome"
  12. Dobrze zacznijmy od... Ciekawy pomysł z tematycznym wydaniem. (Pewnie już takie były, ale ja nie czytałem więć... no...) Chciałem skomentować parę artykułów wiec zacznę chronologicznie. ,,Ostatni Jednorożec" przyznam że zainteresował mnie sam tytuł. Nigdy nie czytałem, ani nie widziałem, ale po recenzjach czuję, że po prostu muszę po to sięgnąć. Brzmi po prostu zbyt enigmatycznie, żebym się nie zainteresował. ,,Unicorn Tails"... Moja pierwsza reakcja? Ale po przeczytaniu recki po raz drugi udało mi się co nieco wyciągnąć. Jednak nadal myślę, że wielu czytelników tak jak ja miało totalny zawrót w głowie i zwyczajnie zastanawiało się: "dlaczego?!". Szanuję oczywiście taki format, bo to coś nowego i dobrze wykonanego gdzie przy wczytaniu się można zainteresować się tematem, ale jednak... Dlaczego? Reakcja przy koniach redakcyjnych? Serio... Po prostu wstawiono jakieś jednorożce. Rozumiem, że to są nieparzystokopytne z gry o nazwie wymienionej powyżej ale... Gdzie jakiś kontekst? Może tak miało być? A może zniknęła gdzieś strona, albo wstęp, a ja nie ogarniam? Może po ograniu tych opowieści o jednorożcach się dowiem... Ano właśnie... Wywiad jest chyba moją ulubioną częścią tego numeru. Dlaczego? Otóż wyjaśnia 3 razy więcej o tajemniczym ,,Unicorn Tails" od recki, czy spisu koni. Po prostu w końcu wiem o co chodzi, dlaczego ta produkcja dostaje swoje pięć minut i jak to wszystko wygląda. I powiem to: Gdyby nie wywiad nie zainteresowałbym się tą grą w najmniejszym stopniu. No i dwie wisienki na torcie czyli podróż po historii z jednorożcami w roli głównej, oraz pokazanie, że nie tylko my widzimy problem w języku polskim w szkołach (dobrze wiedzieć, że kogoś to jednak interesuje chociaż minimalnie). Dowiedziałem się skąd się w sumie wzięły jednorogi i powiem tak: W sumie żal że jednorogi spłycono do konia z rogiem. Wyobraźcie sobie tylko, że w każdym uniwersum fantasy, czy innej opowieści jednorożce wyglądają i przedstawione są inaczej. Jakież by to było piękne! Więc ten... Ponarzekałem więc pora iść i męczyć się z lekcjami... BYE!
  13. Więc... Cień Nocy komentowałem co rozdział i w sumie mi się spodobało. Więc ten... Lecimy z tymi komciami! Po pierwsze to zaskoczyła mnie długość pierwszego rozdziału. Zazwyczaj są krótsze (tym bardziej w fikach). Ale broń Luno nie jest to na minus! To ogromny plus! Zazwyczaj bowiem czyta się pierwszy rozdział na próbę i albo pisarz kupi czytelnika, albo nie. Tutaj nie dość że kupiło mnie parę pierwszych stron, to jeszcze fabuła już zdążyła się rozkręcić! Co prawda ktoś kto siedzi w popkulturze, memach, grach, książkach, czy filmach od razu skojarzy tytuł, te dwa zdania wstępu, oraz ogólny zarys świata i atrybuty postaci. Jednak aby nie wskazywać palcem na tą dość jasną inspirację (dość potężną), zostawię was w atmosferze zainteresowania abyście sami zerkneli. Poza tym nasłuchałem się sporo dobrego o tym fiku, ale w żadnych snach nie śmiałbym myśleć, że opisy i postacie są tu tak wyraziste. (Szczerze zazdroszczę takiego pióra.) Sam opis walki mnie kupił, chociaż cały czas zastanawiam się: ”Jak do psubrata ciemnego mają wyglądać i działać te ,,Kopytojeści”???” Ale dość o formie. Czas na fabułę, postacie i inne pierdoły budujące świat. Od początku poznajemy naszą główną bohaterkę. Od razu mówię, że albo ja polubimy, albo nie. To właśnie ten typ postaci na którą nie można mieć wywalone. Nasza zebra (ponieważ właśnie tą rasę reprezentuje) fajnie wpasowuje się w świat, przedstawiając nam zarys tytułowych wiedźm, a także od razu zwracając naszą uwagę na dyskryminacje ras w ,,Wiedźmowej Equestrii”. Poza tym w kwestii dyskryminacji dostajemy całą scenę egzekucji... mułów (czy osłów?). Ale tego też nie opiszę, aby ponownie was zachęcić, do przeczytania tego dzieła. Jednak wracając, podoba mi się, że główna bohaterka nie zażywa używek dla samego ich zażywania, tak jak robi to większość postaci w dzisiejszych czasach. No bo wiecie: ,,MUSIMY POKAZAĆ, ŻE NARKOTYKI I ALKOHOL ZŁY I SZKODZI!!!”. I mimo że nadal nie popieram palenia, szanuję Chromie, za kupowanie dobrego tytoniu, palenie go w fajce, specjalny sposób jego włożenia do tej fajki i delektowanie się nim, a nie palenie go, bo jest na głodzie i musi zapalić bo zaraz umrze z niedoboru substancji rakotwórczych. Poza tym Veks jest fajnym przykładem zapalczywego hobbisty i handlarza, który dla towaru 1 klasy zrobi wszystko. No a jak wiadomo nikt tego nie kupuje, bo kuce wolą to co tanie i powszechne nie zaś to co dobre i jednak kosztujące niemało grosza. Ale no... Co do fabuły... Jest intryga, jest niejednoznaczne wskazanie tego dobrego i tego złego, są postacie w tle, które opowiadają, co się dzieje poza wątkiem głównym w tym świecie i to wcale nie wchodząc w jakieś większe dialogi, czy przydługie sceny. Po prostu widać że się to klei i przeczuwam, że dalej się nie zawiodę. No a teraz spadam. Muszem lekcje zrobić, żeby móc dalej czytać to cudo. Ella gallopo mi fendo!!!
  14. Okej. wróciłem! Więc po pierwsze: Rozdział 1 "naprawiony". Może nadal nie jest najlepszy, ale już nie jest to gówno na kiju. Oczywiście wielkie dzięki za korektę Zerroma (sam pisząc niczego pewnie bym się nie nauczył, a tych tekstów nawet wrzucać bym tu nie chciał ze wstydu). Więc ogólnie linkacz tutaj: TADA! Po drugie: LECIM Z TYM KOKSEM! Może to czce gadanie, a może nie, ale zamierzam wrzucać rozdział co 1-3... miesiące. Wiem nie jest to zawrotna prędkość, ale jednak szybsza niż ta poprzednia. Więc ja się będę kładł spać po 2 w nocy, ale tych dwóch, czy trzech zainteresowanych będzie miało co czytać! He he... W każdym razie następny jest już w sumie prawie gotowy, więc wrzucę go gdzieś za dwa-trzy tygodnie, kiedy dociągnę parę głupotek, albo dopiszę jeszcze scenę. Plus równolegle pisać będę opowiadanie oneshotowe. Coś w stylu sag filmowych, ale to już na innego posta. W każdym razie życzę miłego dnia, nocy, czy popołudnia. KALABLANKA!
  15. Usiadłem. Przeczytałem i powiem tak: Rozdział na poziomie. Naprawdę dobrze napisany i w ogóle. Tylko z powodu moich osobistych doświadczeń, nie za bardzo mi się spodobał. Po pierwsze nie lubię pogrzebów i na siłę przebiegłem przez pierwszą scenę, chociaż muszę przyznać, że emocje są świetnie opisane. Dostajemy tutaj również więcej backgroundu pod Randoma i co ciekawe Javelina. Nie wiem, czy nie nadinterpretowuje faktów, ale pomijając moje wariackie przypuszczenia, fajnie zobaczyć, że łowcy też mają uczucia. Poza tym Night zadaje odpowiednie pytanie: "Jak długo istnieją łowcy?". Jeszcze się okaże, że to jakaś starożytna organizacja istniejąca w czasach wojny z alikornami. Ale później dostajemy nagle opis z perspektywy innej osoby niż nasza główna bohaterka. Przyznaję, że to ciekawy i odświeżający zabieg. Mamy wyjaśnienie kim jest Matenebras, a także trochę o działaniu artefaktów w świecie Cienia Nocy. Nie powiem, że mnie to nie zadowala bo to bardzo przydatna wiedza, ale jednak trochę mało tych informacji... W każdym razie szkoda tych strażników... Ale no. Część polityczna otwiera nam nowe możliwości dociekań i domysłów ale także głębszego zrozumienia świata przedstawionego. Dowiadujemy się więcej na temat kościoła jak i innych krajów z Equestrią włącznie. Więc podsumowując rozdział ciekawy i rozbudowujący świat, ale raczej plota nie urywa. Jednak przyznam, że przez niego czekam coraz bardziej na tą wojnę, o której cały czas słyszymy chociaż nie bezpośrednio.
  16. UWAGA!!! OPINIA DOCELOWO NIE MA MIEĆ JAWNYCH SPOILERÓW, JEDNAK CZUJĘ, ŻE ZA DUŻO POWIEDZIAŁEM. POLECAM NAJPIERW PRZECZYTAĆ ROZDZIAŁ I DOPIERO PÓŹNIEJ TUTAJ ZAJRZEĆ. Ah... Rozdział siódmy. Szczerze? Jakby mi ktoś dał sam rozdział pod nos i powiedział, że to osobny fik uwierzyłbym. Ale główna atrakcja, czy raczej śmietanka tego tekstu to nie długość, ale świetnie oddana niepokojąca i przygnębiająca atmosfera Alikorngard. Kiedy bohaterowie wkraczają do miasta własnym ciałem, czuć widmowy wiatr, ciarki na plecach, a także "słychać" głuchą ciszę. Kontrastuje to jednak z opisami wielkości tego miejsca i cudami architektury, które zostały porzucone i zapomniane choć nadal są piękne, oraz majestatyczne. Aż chce się wejść do każdego z domów, pozwiedzać każdą uliczkę i zobaczyć każdy posąg, czy malowidło, bądź płaskorzeźbę. Jednak czytający nie żałuje, iż bohaterowie tego nie robią, ponieważ jak oni odczuwa, że ktoś go obserwuje i nie chce aby zwiedzał, ani patrzył na to miejsce, ani aby tu w ogóle był, czy myślał że ono istnieje. Następnie spotyka się ciała i porzucone przedmioty, aż w końcu wychodzą nieumarli. Dusze zamknięte na siłę w ciałach, które na złość nie chcą się rozsypać w pył, ani totalnie zgnić. Alikorny i inne rasy, które prawdopodobnie walczyły przeciw tym pierwszym. Obgniłe i pogruchotane nienaturalnie ciała, stojące jak gdyby nigdy nic. Jakby te ogiery, klacze i źrebaki sobie tam żyli. Tylko nagle postanowili cię otoczyć i zmusić abyś poszedł tam gdzie chcą. Każdy ze śmiertelną raną, krwią na ubraniach jeśli te jeszcze się na nich trzymały i bezżyciem w oczach. Potem idziesz dalej do zamku, gdzie widzisz oblepione krwią ściany i tylko możesz się domyślać co się tu stało i gdzie są ciała. Chociaż w głębi doskonale wiesz, ale nie chcesz o tym myśleć. Kolejne są te pułapki i poczucie coraz bliższej obecności czystego zła. Wiesz, że nie chcesz tam iść, ale to jedyna droga która da się kroczyć. Wreszcie uchodzisz ledwo z życiem, jednak już zawsze na twojej psychice, jeśli tez nie ciele pozostanie ślad, którego nie da się zmyć czymkolwiek. Nie chcesz tam wracać, bo wiesz, że to najgorsze miejsce na ziemi, piekło byłoby lepsze, od spotkania z tym potworem. Jestem zachwycony i z pewnością przeczytam całość (po remasteringu), nigdy nie miałem tylu teorii na temat tekstu, a tym bardziej takich które zapewne się nie potwierdzą, ani nie okażą pudłem. Mogę tylko zgadywać i to mnie zachwyca. Powiem wprost: To jest kuźde malinka to czego szukałem od dłuższego czasu! Nie mogę się doczekać kolejnych remasterów, a następny komentarz na pewno pojawi się wkrótce!
  17. KLGDiamond

    moje pierwsze uszyte ever

    Najjaśniejsza Celestio! Na najmroczniejsze moce Tartaru jaki postęp! Pomijając fakt, że twoja Pinkie najwyraźniej uzależnia się już od używek pokroju papierosów... CZŁOWIEKU CO JEST!? Jestem pod ogromnym wrażeniem! W sensie no spójrzże tylko na swojego poprzedniego pluszaka. A teraz spójrz na te równe szwy i tą świetnie wykonaną grzywe! Uszy mają o piekło więcej głębi, a nogi nie wyglądają w końcu jakby ktoś przyszył każdą od innego plusza! Może oczy trochę za płaskie i bez życia (po prostu mi coś w nich nie pasi, ale są niezgorsze), a z pyskiem jest coś nie ten teges ( wydaje się krzywo zrobiony) ale... Jam jest zachwycony ponad miarę! Twój talent ewidentnie dał o sobie znać. Ze zniecierpliwnieniem czekam na kolejne pluszaki, żeby zobaczyć postępy.
  18. KLGDiamond

    Witajcie zacni forumowicze

    A więc mam parę pytań 1. A nie czekaj... Kurde już na wszystko odpowiedziałeś! I co ja teraz pocznę, nie mogąc wrzucić swojej zwyczajowej ankiety pytań dla totalnie losowej osoby, którą właśnie poznałem w internecie za pomocą liter zwanych alfabetem, wpisywanych na wirtualne kartki?! O! Wiem. Czyli mówisz, że prowadzisz pewne badania? Ja także jednak w nieco mniej humanitarny sposób. Spokojnie mam licencję. Więc zróbmy deala: Ty będziesz moim wolontariuszem przez tydzień, a potem ja twoim. O ile dożyjesz. A tak serio to witam i zapraszam na Kącik Lektorski, oraz K.K.P.F. (Nie podsyłam linków bo jestem leniem i mi się dzisiaj nie chce). Życze miłego pobytu i wielu chętnych na badania.
  19. Ok Ver przeczytałem twoją recenzje... DZIĘKI! Nie poważnie. Szczerze czuje się, jakbym dostał wiadrem pomyj w twarz, ale to dobrze. Więc musze teraz nie tylko "naprawić" fabułę, aby była bardziej spójna, ale też ogarnąć ten syf z przecinkami. Teraz tym bardziej to widzę po paru miesiącach pisania. No i te nawiasy można lepiej zastąpić. A co do twojej niespójności z klimatem Sci-fi, wioski, oraz znajomością języka przez naszego bohatera, to niestety tego nie naprawię. W sensie rozumiem zagubienie, ale po pierwsze: Tekst ten jest pomyślany jako część większej serii, gdzie wiele rzeczy ma być wyjaśnione później, lub "wcześniej". Nie mogę usunąć wielu fragmentów bo ucierpi seria, chociaż ta konkretna historia będzie wyglądała lepiej. Chociaż w sumie jak o tym pomyśleć... To mogłem to ogarnąć wtedy usuwając te fragmenty, a teraz je pododawać... Nie co się stało, to się nie odstanie. W każdym razie wiem co teraz naprawić, czego nie naprawiać, co bardziej rozwinąć i co spłycić, więc dzięki. I teraz pewnie powiesz: "Ale po co teraz przysiadasz do tego? Popisz trochę wtedy to napraw." No ale cóż... Ten tekst to większy bajzel niż myślisz i większy bajzel niż mi się wydawało, że zostawiłem. Po prostu nie mogę tak tego zostawić. Więc ten narzędzia w dłoń, herbatka do brzuszka, kanapka na stół i lece to ogarnąć, chociaż tak "powierzchownie"
  20. NO TO CO? Jak coś to się pośpieszcie, jeżeli kogoś zainteresował mój fik, bo jutro odcinam dostęp i go poprawiam. No i dzięki za sugestie Lyko. A twoje recenzje Ver odczytam gdzieś do spania, albo porannej herbatki, ponieważ dzisiaj nie mam już za bardzo czasu... Więc ten miłego dzionka i do następnych konkursów!
  21. Do alikorngrad udać się czas! Do złotego miasta po skarby! Upadłego miasta alikornów! Gdzie leżą sobie nieumarli... Wiecie co? To o klątwie i nieumarłych mnie przekonało. Nie mam zamiaru tam iść. Wolę zostać w domciu i poczytać książki Ogółem bardzo spodobał mi się ten rozdział. Dostaliśmy wszystkie informacje o Alikorngrad, jakie postacie mogą nam podać, więc właściwie w kwestii aktualnego głównego wątku na razie nie ma na co narzekać. Night i inni oczywiście pokazują nam coraz więcej swojej osobowości i muszę wam przyznać, że na razie moim faworytem jest Bastard Spell. Fajny ten niezrównoważony, nieczuły, a jednak myślący i odczuwający emocje mag. Tak jego postać jest nieco skomplikowana... Ale dlatego jest taka fajna! Zaciekawiło mnie też inne podejście do Equestrii w tym uniwersum. Nie jest tu przedstawiona jako przyjazna utopia z miłosiernymi księżniczkami na czele, a zakłamane państwo z wpajanym do mózgów posłuszeństwem kłamstwami niczym za czasów komuny. Same Celestia i Luna wcale nie są tak potężne, super itd. jakby się mogło wydawać. Oczywiście to tylko zdania naszych bohaterów, bo sama autorka nie daje nam oczywistych odpowiedzi jak to konkretnie wygląda, ale ten fragment daje do myślenia . No i magia... Duuuużo naprawdę dużo informacji jak działa magia w tym świecie. Wiem, że wielu nie załapie i powie "Co ty pierniczysz tu jest strasznie mało tego info". Dlatego postaram się wam nieco wyjaśnić: Off course rozbudowa świata, co tutaj widać w zarysowaniu różnic między "klasami". Bowiem nasza alikornka jako wychowanka dworu, ma zakorzenioną w głowie hierarchię kucy, gdzie jak widać na samym szczycie są alikorny, niżej jednorożce, później pegazy, a na samym dole kucyki ziemne. Tak wiem, że dało się to ogarnąć wcześniej, ale ja czekałem na niezbite dowody. Więc tak. Fabuła się rozkręca i widać że to wszystko dokądś nareszcie zmierza. Więc spieszcie się i czytajcie, ponieważ kto wie kiedy w końcu administratorzy stwierdzą, że nie ma co już opłacać forum? A ja idę spać... Albo coś obejrzeć, lub poczytać coś... Nie wiem. PA!
  22. KLGDiamond

    Paradoksy nieśmiertelności

    Rozumiem, a przynajmniej tak mi się wydaje, ale ja tez widzę parę luk. Wiem że to trudne ale trzeba zdać sobie tutaj sprawę z bardzo ważnej rzeczy: Wieczność to czas wieczny. To nie jest Baaaaaaardzo długo, lub dłużej. Nie da się tego zmierzyć miarą czasu, a jedynie miarą jego życia. Bowiem wieczność to długość życia czasu samego w sobie, wieczność skończy się dopiero kiedy skończy się czas, a nadal nam nie wiadomo, czy czas jest zależny od materii, czy też od samego siebie. Jeżeli od materii istnieć będzie do końca wszechświata, jeżeli od samego siebie istnieć będzie nawet po jego końcu. Stąd wychodzą moje założenia. Zacznijmy w ten sposób: Masz absolutną rację, że wszystko zależy od tego kim jesteś. Spójrz na to w sposób osoby w stu procentach ekstrawertycznej. Ktoś taki nie potrafiłby żyć bez ludzi. Założę się jednak, iż po części masz rację; z powodu bólu i straty ktoś taki zacząłby poznawać samego siebie i odrzucać innych, ale co gdy pozna się tak bardzo, że więcej się już nie dowie? W końcu ma na to całą wieczność, a zapewne wiesz, że zasoby które możesz w sobie odkryć są jak najbardziej ograniczone. Kiedy to się stanie, ktoś mógłby dawno stać się introwertykiem, ale wielu cały czas pozostałoby ekstrawertykami i znając siebie na wylot powróciłaby do kontaktów z innymi ludźmi, a także ich poznawania. W końcu skoro znasz siebie na wylot to o czym masz dyskutować? O czym masz ze sobą rozmawiać i jakie postawy masz kwestionować? Jak masz się pokłócić skoro idealnie się ze sobą dogadujesz? Potrzebujesz, albo nowej wiedzy aby ją kwestionować, albo ludzi z którymi możesz się posprzeczać. I tutaj właśnie ponownie trafiamy na dwie gałęzie: Albo w nieskończoność poznawaj nowych ludzi, Albo rzuć się w wir nauki. Oczywiście gdzieś po drodze można tez popaść w obłęd i nie możemy tego wykluczyć ze względu na kruchą psychikę człowieka. Co do brania wszystkiego i posiadania tego co się chce... Ponownie wchodzi kwestia magicznej wieczności. Masz wieczność na zdobycie tego czego pragniesz. Na zdobycie każdego królestwa, albo wywołanie wojny. W końcu dzięki nieograniczonemu czasowi posiądziesz wszystko co chciałeś, a nawet więcej. Więc co teraz? Możesz nadal iść ścieżką zniszczenia i posiąść wszystko co da się posiąść w całym wszechświecie, bądź wszystko zniszczyć. Dalej już nic nie ma, a ty jesteś sam jak palec, pozbawiony ambicji i jakiegokolwiek celu którym kierowałeś się przecież przez te milenia. Możesz pójść inną ścieżką, ale wątpię aby jakakolwiek psychika przełamałaby wtedy barierę pustki w środku.
  23. No co ja mam powiedzieć? Serio powiedzcie mi bo ja naprawdę nie wiem. WINCYJ tego samego! Rozbudowa postaci i świata przedstawionego + sporo nowych postaci jak na jeden rozdział. Najciekawsze jest chyba jednak to, że nasza bohaterka dostaje... pracę? Chyba tak to można nazwać, co nie? Chodzi mi o to, że w końcu w szóstym rozdziale na pewno zrobi się w końcu ciekawie! To jest to uczucie w kościach o którym wszyscy zawsze mówią! Mianowicie dostajemy tutaj fajny opis pracy łowcy potworów i różnych tego typu rzeczy. Dowiadujemy się jak potężni są doświadczeni magowie, a także że jak się nie chce oddawać 10 letniej klaczy jej ojcu to nie jest się zaraz zboczeńcem, a nawet można być miłym gościem. No dobra może przy ostatnim mnie poniosło, ale chyba łapiecie o co mi chodzi? Ogólnie to jest raczej taki rozdział zapoznawczo-łączący, czyli wprowadza dużo nowych postaci i nam je pokrótce przedstawia, a także łączy historię jako taki spójnik. W każdym razie nasza Nigthy ma teraz jakiś większy cel niż tylko: "Muszem ucieć jak najdalej od Mooncastle!". Co prawda jest teraz właściwie najemniczką na usługach jej ojca przed którym ucieka, ale co przy tym zarobi to jej. A odbiegając trochę od tematu to to głosowanie za oddaniem Night ojcu, a zaciągnięciem w swoje szeregi jest coś nie ten teges... Brakuje mi w obliczeniach paru głosów i ogólnie ich liczba się nie zgadza z ilością kucy, które głosowały. No ale ufam, że zrobiły to uczciwie. Chciałbym napisać coś więcej, ale serio nie mam co. Jak chcecie posłuchać o ucieczce Night to sobie poczytajcie, bo przecież nie będę wam wszystkiego opowiadał i tłumaczył. To po prostu ten rozdział, który zrozumiecie po przeczytaniu. A ja wracam do użalania się nad swoją egzystencją czy coś...
  24. Planowałem przeczytać, dobrze się pobawić i skomentować ten... tekst tak jak zawsze; z poczuciem humoru i opisem tego jak według mnie wypadają poszczególne jego segmenty. Niestety nie potrafię. Nie mam pojęcia jak to zrobiłaś Midday ale w pewnym momencie zapomniałem, że to czytam. Jakby to powiedzieć... Wszedłem w stan, który wywołuje u mnie coraz mniej książek, czyli wniknąłem w bohatera i zacząłem przeżywać jego historię razem z nim. Przestała być to dla mnie książka. Przez te dziesięć stron byłem poza sobą i przeżywałem smutek, radość, tęsknotę i odczuwałem melancholijną atmosferę razem z Sombrą. Nie dostałem tutaj przydługich opisów całowania, spacerów, imprez, szaleńczej walki o miłość, a wyłącznie fragmenty wspomnień o najukochańszej i najpiękniejszej osobie na ziemi. A jednak nawet ja w jakiś sposób ją polubiłem. Nie potrzebuje tutaj nic więcej, jak pikantne historie, lub inne opisy kłótni, po prostu wystarczy parę listów i wspomnień, abym zżył się z postaciami jak w niejednej dwudziestotomowej serii. Myślę, że podsumuję to tak i reszta zbędnych słów które cisną mi się na palce, aby je zapisać będzie całkowicie zbędna: Wystarczyło dziesięć stron abym się zaśmiał, zapłakał, uśmiechnął, zasmucił, zatęsknił, rozweselił i co najważniejsze poczuł miłość Sombry. Wiem, że zapewne nie każdy poczuje to samo, lub zrozumie ideę tego tekstu, ale warto, naprawdę warto to przeczytać. Te małe dziesięć stron.
  25. No. No. No Zaczynam wciągać się w ten świat! Dowiedziałem się w końcu po co ten cały "sojusz małżeński" i jakie właściwie Swordie żywi uczucia do swoich dzieci. Mamy tutaj trochę polityki i wyjaśnienia jak to tutaj funkcjonuje i chociaż niewielu może to nie odpowiadać to ja jestem zachwycony! Wchodzi także kwestia kościoła, który jak widać ma tutaj bardziej rozbudowany wątek niż "walniemy parę modlitw i będzie git" co również jest na plus. I choć wcześniej nie zwracałem za bardzo uwagi na sny w poprzednim rozdziale, no bo umówmy się mogą to być jakieś wizje, ale sens zastanawiania się nad tym ma sens dopiero jak dostaniemy więcej wskazówek, bo interpretacja snów to naprawdę ciężka sztuka. Jednakże sen w tym rozdziale prezentuje nam młodsze lata Night i rozbudowuje jej postać. Jednak moim ulubionym opisem w tym rozdziale jest opis małej (bo mam dziwne przeczucie że to ona) mantykory. Widać dzięki temu jak autor nie porzuca wątków magicznych stworzeń, czy budowy świata, na rzecz historii i postaci. Wszystkie te elementy są tutaj dobrze wyważone i cała struktura tekstu nie trzyma się na pojedynczych filarach, tylko ich skupisku. Co mi się oczywiście bardzo podoba. Co do fabuły to porusza się powoli, ale stanowczo i równomiernie. Jest to według mnie idealne tępo i do niczego nie da się przyczepić. Mamy cały czas opis mozolniej wędrówki o jagodach i wodzie przez las, a także ciężkich warunków przeszkadzających w tejże. No i nareszcie nasza bohaterka wychodzi z tego lasu! + Jestem zachwycony, że w końcu jakiś bohater nie ufa pierwszej lepszej spotkanej osobie. Chodź tu Cahan muszę cię wyściskać za to! A potem wyssać z ciebie miłość! EKHEM! Znaczy co?! Super rozdział! Nie wiem czy dzisiaj nie wezmę się za kolejny...
×
×
  • Utwórz nowe...