-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Może chcesz zobaczyć mój skromny domek? - zapytałem wstając.
-
Apple Bloom i jej przyjaciółki rzuciły paralotnie w kąt po czym zaczęły zdejmować ochraniacze.
-
- W to nie wątpię - odpowiedziałem z uśmiechem. - To jak może koniec na dziś tych babeczek? Może przejdziemy się lub chwilę odpoczniesz?
-
- Twoja ostatnia reakcja na to jak chciałem wyjść. Szkoda mi się ciebie zrobiło - powiedziałem obejmując ją kopytkiem. - Dziękuje za przyjęcie. Nikt jeszcze mnie tak nie powitał - po tych słowach uśmiechnąłem się.
-
- Nie chciałem cię urazić wychodząc z przyjęcia. Ja po prostu nie jestem rozrywkowym kucykiem i lubię trochę spokoju. Mam nadzieję, że nie jesteś zła ani smutna.
-
- No możemy to wykreślić - powiedziała Apple Bloom biorąc paralotnię i idąc do stodoły. Jej przyjaciółki postąpiły tak samo.
-
Po jakimś czasie i kilku stukaniach i dźwiękach uderzającego o siebie szkła dźwiękach otworzył ci jednorożec w czarnej szacie. Nie było go prawię widać. - Czego? Jestem zajęty - powiedział zniecierpliwionym głosem.
-
Podszedłem bliżej Pinkie i usiadłem obok. - Pinkie jest dobrze. Nie musisz robić tych wszystkich babeczek. Do końca życia ich nie zjem bo jest ich za dużo. Tak poza tym chciałem cię przeprosić.
-
Zapukałem w drzwi. - Pinkie wszystko dobrze? Nie chciałem cię wczoraj urazić ale źle się poczułem.
-
- Rozumiem - rzuciłem idąc do pokoju Pinkie.
-
Po chwili dotarłeś już do mrocznie wyglądającego domu. Stroiły go głównie kości oraz głowy orków i młodych smoków.
-
Użyłaś magii, lecz to tylko trochę złagodziło upadek.
-
- A czy o to właśnie nie chodzi w cukierni? - zapytałem z uśmiechem wchodzą do po schodach do góry.
-
- Czy mogę do niej iść? Nie chcę się narzucać ani nic.
-
- Witam. Czy jest może gdzieś Pinkie Pie? Słyszałem, że nie najlepiej z nią, więc chciałem zobaczyć jak się czuje.
-
- Gdy wychodzisz z baru to kierujesz się w stronę ratusza. Za nim powinien być domek z czarnego drewna.
-
- Szkoda mi jej trochę, więc idę do niej. Dziękuje, że przekazałaś mi te... dziwne wiadomość - po tych słowach skierowałem się do miejsca gdzie prawdo podobnie jest Pinkie.
-
Szybowałaś co na początku wychodziło ci nieźle, lecz po chwili zaczęłaś tracić kontrolę na paralotnią i spadać w dół.
-
- To już od ciebie zależy. Jednak możesz pogadać z Darkiem, który siedzi dniami i nocami w swoim domku.
-
- To może idź zapoznaj się z innymi. Będzie ci łatwiej na polowaniu bo niektórzy to sami ci mogą "przez przypadek" przydzwonić.
-
Po jakimś czasie czekania przyszła Applejack z dwoma talerzami pieczony i pokrojonych w plasterki jabłek. - Smacznego - powiedziała podając ci jedzenie.
-
Po chwili biec zaczęły Scootaloo i Sweete Bell po czym wyskoczyły i podobnie jak Apple Bloom spadły.
-
- To nie będzie twoja wina, więc nie mam cię za co winić. A poza tym jak było po tym jak poszedłem?
-
- Dobrze no to usiądź w salonie, a ja coś przygotuje - po tych słowach Applejack skierowała się do kuchni.
-
- Nie mogę do końca życia siedzieć w domu bo jakiś kucyk chcę mnie zaprosić na przyjęcie. To głupie i dziwne. Mam też nadzieję, że nie chodzi o nic więcej jeśli rozumiesz.