-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- To wracamy do stodoły. Musimy zabrać sprzęt - powiedział po czym pośpiesznie ruszyły do budynku.
-
- Najpierw paralotnie! - powiedziały z uśmiechem.
-
- Nie rozumiesz prawda? Dzięki liście wiemy co możemy dzisiaj zrobić i możemy odhaczać i wykluczać nieudane pomysły. To nam ułatwia rzeczy, które możemy zrobić, a których już nie mamy.
-
- Ale nie pamiętam gdzie jest ta lista, a robienie nowej zajmie kolejne godziny jak nie mniej.
-
Najczęstszym posunięciem kamikaze było chowanie się z kataną w kątach itp. aby zaskoczyć kogoś wyższej rangi i zadać mu śmiertelny cios. Jednak też udawali trupy aby można było zaatakować gdy wróg się niczego nie spodziewał. Siedzieli równeż na drzewach i się do nich przywiązywali by mieć dogodne pozycje. kamuflowali się robiąc użytek z liści i okrywając nimi cały strój co też pomagało kamuflować się w trawie. Japończycy byli przebiegli i atakowali gównie z zaskoczenia za co ich podziwiam. Ich samolotowe kamikaze też były nie udolnymi próbami, gdyż gdy oddział pancerny Rosji jechał na kolejną bitwę z oddziałami Japońskimi do akcji wkroczyły 5 kamikadze przez co żaden nie trafił chodź w jeden czołg.
-
- Nic, a nic - dodała Apple Bloom. - Przez cały czas robiłyśmy listę rzeczy, za które możemy dostać znaczek.
-
- Rozumiem, że możesz być na mnie zła za udzielanie ci lekcji, lecz czasem może się źle to skończyć. Zrozum, że nie chcę ci szkodzić tylko pomóc.
-
W środku stała Twilight. - Gdzieś ty był? Trochę się martwiłam - powiedziała przytulając cię. - Wyszedłeś bez słowa.
-
- To samo? - zapytał biorąc twoją szklankę i zaczął wycierać.
-
Guardian wyglądasz jak typowy Włoski faszysta. (bez obrazy ^^)
-
- No ale my wszystkie łatwe rzeczy już przerabiałyśmy. Teraz nam tylko trudne zostały - powiedziała znudzona Sootaloo.
-
- Teraz muszę zjeść ten tort aby pójść w cholerę - pomyślałem zdenerwowany faktem bycia więzionym na własnej imprezie.
-
- Nie mam nastroju. Możesz mnie puścić? - odpowiedziałem z lekką irytacją próbując zeskoczyć ze stołu.
-
-_-* Podszedłem do niego i usiadłem. Miałem nadzieję na chodź trochę spokoju.
-
Klaczy na dźwięk twojego głosu zatrzymały się z niechęcią? - TaK? - zapytała Apple Bloom.
-
- Cóż zadaniem zabójcy jest usunięcie osoby, która za to płaci. Motywy już są nie ważne.
-
- To samo myślałem gdy miałem zrobić Celestii trzecie oko w głowie. Nie lubię jej, lecz muszę przyznać, że całkiem dobrze rządzi tym państwem.
-
Babeczki były całe, a pegazica ci pomachała po czym udała się w stronę skrzynki. *** Po chwili znalazłeś się już pod drzwiami domu.
-
- Nie możesz tu zostać. "Oni" się tutaj zbliżają i nie będą mieli litości nawet dla ciebie. Spróbuję ci pomóc dojść do twojej siostry jeśli jeszcze pałac stoi. Co ty na to? - pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna chciałem komuś pomóc. Może to dlatego, iż była to siostra kucyka, którego chyba lubiłem jako jedynego.
-
Starałem się ignorować większość pytań oraz próbowałeś odejść gdzieś na ubocze aby to wszystko przemyśleć.
-
- Życie do odważnych należy! - krzyknęły wszystkie razem po czym z radością wybiegły z domku.
-
Ahh niedługo i na mnie przyjdzie pora. Wasz łowca zombiaczków i patriota coś wstawi.
-
- Trzeba było pomyśleć zanim do nas dołączyłaś - odpowiedziała Apple Bloom z uśmiechem.
-
Ziemny bo tylko ciężka praca i wieź z naturą dają spełnienie.