-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Czy ukrywanie się przed nią ma jakiś sens? Ona jest wszędzie i nigdzie. Powiem, że już czuje się lepiej.
-
Zapukałem drzwi chcąc zwrócić jej uwagę.
-
Postanowiłem udać się do biblioteki i zobaczyć co z Twilight.
-
- Zobaczym, zobaczymy - sprostował jeden z najemników biorąc kolejnego łyka z butelki.
-
Wstałem z uśmiechem. Postanowiłem wyjść na miasto zobaczyć czy coś się zmieniło.
-
Chwilę delektowałem się smakiem po czym postanowiłem się położyć. Byłem zmęczony po "drobnej" imprezie i miałem nadzieję, że nikt mi nie przeszkodzi.
-
Ucieszyłem się na ten widok. Podszedłem do jednej z siatek i wyjąłem 2 marchewki i jabłko po czym zabrałem się za jedzenie.
-
- Kto wie. Może nawet ktoś nas nie wrócić z polowania bo orki zrobią z niego sieczkę.
-
Bez zastanowienia wszedłem do niej i zacząłem się myć. Miałem ochotę po tym na kilka jabłek.
-
Spojrzałem jeszcze raz na perfum. - Może kiedyś mi się przyda - pomyślałem napuszając wodę.
-
Zignorowałem perfumy i postanowiłem się wykąpać.
-
Podniosłem je z ziemi i wszedłem do środka. Miałem nadzieję się umyć po tym wszystkim.
-
- Dziękuje! - krzyknąłem w duchu biegnąc w stronę domu.
-
Podszedłem bliżej Twilight. - Wiem, że to głupie ale mogę cię prosić abyś mnie stąd wyteleportowała? - powiedziałem szepcząc jej do ucha.
-
- Cóż kto jak woli.
-
- Nie chodzi mi o niego, chodź nie wiem dlaczego Celestia pozwoliła mu tu przyjść. Ogólnie wolę sobie usiąść na kanapie i poczytać niż szaleć na dziwnej imprezie.
-
- Pani Marino - powiedziała spokojnie Apple Bloom. - Żyje się tylko raz - po tych słowach zaczęła biec i skoczyła razem z paralotnią. Leciała kilka metrów po czym spadała. - Nic mi nie jest! - krzyknęła klaczka z dołu.
-
- Nie za dobrze. Nie lubię za bardzo imprez ale jakbym wyszedł to złamałbym Pinkie serce, więc muszę tu zostać.
-
- Jestem ciekaw czy w to miast jest dla chorych psychicznie - pomyślałem spoglądając na Pinkie.
-
Każdy japoński piechur miał bagnet i jak już mówiłem nóż na bazie katany. Mam w domu taki i znam jego historię, więc mniej więcej wiem.
-
- Dlaczego się na to zgodziłem - zapytałem sam siebie w myślach przyglądając się gościom. - Jaki ja jestem głupi - dodałem po chwili.
-
- Cóż Alicornów jest mało, więc szkoda ich zabijać - sprostował jeden z najemników. - To jednak świadczy o tobie i o twojej woli walki.
-
Dobra major rozumiem, że to może być dla ciebie niehonorowe zachowanie, lecz nie zapomnij, że to była i jest inna kultura. Dla nich to było normalne i honorowe, a dla nas zwykłe posyłanie ludzi na śmierć. Każdy kraj ma swoje własne zasady i tradycje, które utrzymują się przez tysiące lat. Japońscy samuraje itp. mieli odzwierciedlenie na ich taktykę podczas drugiej wojny światowej. Chodzi mi głównie o maskowanie się, chowanie się w kontach i posiadanie katany. Każdy żołnierz wtedy posiadał katanę lub mały nożyk zrobiony na jej podstawie.
-
- My też nie wiemy - powiedziała Apple Bloom z rozbawieniem. - Musisz się chyba oprzeć na tym drążku czy czymś.