< Kucyki może i żyją bez przemocy itp, lecz głupie nie są i wiedzą co dane reakcje oznaczały. Bo jak słyszysz, że wszystko gotowe i widzisz łóżko co co sobie myślisz? >
- Najpierw musimy poczekać na Twilight. Coś tam mówiła, że idzie się odświeżyć czy coś w tym stylu.
Głosy nasilały się, a wiele z nich było ci znajome. Vertis, Hammer, Somada, Twilight, Celestia, Applejack i wiele innych, które sprawiały, że zaraz mogłeś oszaleć.
W twoim pokoju wszystko było już gotowe. Applejack przyniosła kilka koców, a materace rozłożyła na ziemi.
- Już wszystko jest gotowe - oznajmiła Applejack z uśmiechem.
- Powodzenia - dało się jeszcze usłyszeć stłumione słowa Cheerile, która ponownie zakasłała.
***
Po chwili doszedłeś do swojego domu i stanąłeś przed drzwiami.
Przekroczyłeś bramy Canterlotu i opuściłeś go.
***
Po krótkiej wędrówce nagle rozbolała cię okropnie głowa. Słyszałeś różne głosy, które nie dawały ci spokoju.
- Spróbujemy - powiedziała Applejack uśmiechając się.
- A może zrobimy piżamową imprezę? - wtrąciła Twilight uśmiechając się.
- Cóż pamiętam twoją ostatnią i wtedy drzewo się zawaliło - kucyk ziemny dodał chichocząc.
- Tym razem będzie inaczej. Co o tym myślisz Marino?
< Masz szczęście, że to Twilight, a nie ja. Tak to byś już dawno na wojnę zapier***** >
Na korytarzu było pusto i nikt cię nie zatrzymywał, więc mogłeś ze spokojem wyjść co też uczyniłeś.