-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Pinkie chodź tu i z nami pogadaj - powiedziała z uśmiechem. - Może kiedy in... A właściwie to czemu nie - odpowiedziała Pinkie zwykłym głosem po czym udała się w stronę drzwi do domku. Już po chwili była przy was czym was trochę przestraszyła. - Marino możemy pogadać na osobności? - zapytała się stojąc w drzwiach.
-
Zostawiłeś za sobą wszystko i udałeś się do stolicy. *** Po 30 minutach udało ci się dojść do bram miasta.
-
Applejack podeszła do ciebie. - Coś się stało? - zapytała wyglądając przez okno. - To przecież Pinkie. Pewnie chce cię tylko wystraszyć. Nawet jak jej nie widzę to jej grzywę zawsze rozpoznam.
-
Obudziłeś się w ruinach, gdzie walczyliście. Pozabijani gwardziści nadal tam byli, a ciało Veritasa leżało tak jak je ułożyłeś. Wiedziałeś, że jednak ma on honor.
-
Siedziałeś w swoim umyślę zastanawiając się czy w ogóle to się zdarzyło na prawdę.
-
Wcześniej tego nie zauważyłeś, lecz na środku komnaty uformował się krąg zrobiony z czystej magii.
-
Wyryte były na nim słowa "Pożeracz Dusz". Broń lekko pobłyskiwała i była w bardzo dobrym stanie. Broń prawdo podobnie była zaklęta i chyba bez powodu nie została tak nazwana. Materiał nie przypominał metalu i żelaza, a była to bardzo ostra broń, która nawet dotykiem mogłaby przeciąć.
-
Veritas trzymał w kopytach swój sztylet. - Opiekuj się nim. To moja wierna i ulubiona broń - po tych słowach alicorn wbił sobie sztylet w brzuch.
-
Niestety miłą atmosferę psuje ci ten sam widok co poprzedniej nocy. Tajemniczy kuc ponownie patrzył się w twoją stronę.
-
- Tak. Myślę, że tak. Masz za dużo na głowie, a pewnie sprawa z Twilight nie daje ci spokoju.
-
- Czemu nie. Ja jeszcze muszę trochę w tym stroju pobyć - powiedziała uśmiechając się niezręcznie.
-
Czułaś, że jest ci coraz bardziej gorąco, a twoje policzki rumieniły się z każą sekundą.
-
- A to jest nowość - dodała uśmiechając się.
-
Walczyliście długo, lecz w końcu wykorzystałeś chwilę jego nieuwagi i wbiłeś mu sztylety w tylnie nogi przez co upadł. - Przegrałem - powiedział żałosnym głosem.
-
Applejack nadal była w stroju księżniczki co wyglądało dziwnie. Patrzyła chwilę prosto w twoje oczy po czym ponownie cię pocałowała gładząc przy tym twoją grzywę.
-
Zacząłem się rozglądać za owocami i warzywami. Głównie jabłkami.
-
- Rozumiem, że chciałaś się rozładować ale czy nie lepiej porazić jakieś cele albo iść na siłownie?
-
Po raz pierwszy skrzyżowałeś miecze z Veritasam. Był to zręczny szermierz, więc z łatwością kontrował, blokował i wyprowadzał ataki.
-
Applejack uśmiechnęła się po czym podeszła do Twilight i pocałowała ją. Stały tak kilka minut, lecz po chwili jednorożec przerwał ich pocałunek. - Ja idę się jeszcze odświeżyć - Twilight powiedziała po czym wyszła. Applejack ponownie podeszła do ciebie z chęcią kolejnego pocałunku.
-
- Rozumiem - powiedziała uśmiechając się i zwalniając cię z uścisku. - może teraz ja ją pocałuje?
-
- J... Ja też nie. Czy m... możemy to powtórzyć?
-
- Powodzenia w dalszym życiu - powiedział powoli podchodząc do ciebie.
-
Applejack po chwili przerwała pocałunek po czym bez słowa cię przytuliła.
-
Po raz ostatni zniszczyłeś posągi po czym pentagram obniżył się. Zniszczyłeś główne źródła mocy Veritasa przez co musiał wyciągnąć swój sztylet. Był on falowany o kolorze zielono-zółtym, a nim było coś napisane czego nie mogłeś odczytać. - Cóż to pewnie mój koniec, lecz nie poddam się tak łatwo.
-
Twilight usiadła i patrzyła się na was. Applejack zdjęła swój kapelusz i założyła ci go po czym również zaczęła cię głaskać.