-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Szkielety eksplodowały po czym z piedestałów zeskoczyły ostatnie 2 posągi.
-
Applejack również wydawała się zadowolona, gdyż nie chciała przerwać pocałunku.
-
Po powtórzeniu sekwencji pojawiła prawdo podobnie ostatnia fala szkieletów.
-
Po szkieletach kolejne 2 posągi zeskoczyły z piedestału, a kula energii ponownie się pojawiła.
-
Twilight z uśmiechem się przyglądała się wam. Applejack po chwili przerwała pocałunek, po czym uśmiechnęła się w twoją stronę i wznowiła go ponownie.
-
Applejack popatrzyła na ciebie zielonymi oczami po czym pocałowała cię.
-
Dobrze wiedziałeś, że skoro kula potrafiła zniszczyć kamień to z ciebie zrobiło by popiół. Po zniszczeniu posągów kula znikła po czym ponownie pojawiły się szkielety.
-
Applejack zbliżyła się do ciebie. - Cz... Czy mogę cię pocałować?
-
Ze szkieletami uwinąłeś się szybko. Po ich zniszczeniu z piedestałów zeskoczyły dwa posągi, które powolnie ruszyły w twoją stronę. Na środku również zaczęły odbijać się kule energii, które prawdo podobnie miały niszczyć te kuce.
-
- Lubię odpowiadać na różne pytania - odpowiedziała z uśmiechem. - Dobra Applejack prawda czy wyzwanie? - Wyzwanie - powiedziała jak zawszę. Natychmiast. - Pocałuj Marinę w usta - powiedziała z chichotem.
-
- Prawda - powiedziała uśmiechając się.
-
Gdy wszedłeś do pomieszczenia zasunęły się za sobą drzwi. Zauważyłeś 6 kamiennych posągów w kształcie kucy wysyłające promienie magii w stronę alicorna, który stał na pentagramie. Po chwili pojawiło się kilka szkieletów, które zaatakowały cię.
-
- No teraz twoja kolej Marino - powiedziała Applejack siadając obok ciebie.
-
- Jest to pocałunek śmierci. A teraz spotkamy się w twoim umyśle - po tych słowach ciemność zawładnęła twoim widokiem. *** Pojawiłeś się na ceglanym moście prowadzącym do jakiegoś pomieszczenia. Dookoła była ciemność.
-
Po przerwaniu pocałunku siedziałyście w milczeniu. Po chwili czas się skończył, a drzwi otworzyła wam Applejack. - I jak było?
-
- Mój mały kucyku wiesz co ci się dzieje? - powiedziały gdy twój pocisk przeleciał obok Veritasa.
-
Twilight tylko się uśmiechnęła i ponownie cię pocałowała.
-
To był powód aby udać się na rynek w mieście. Tak jak pomyślałem tak też zrobiłem.
-
Gdy bełty uderzyły w alicorna twój widok zaczął się ściemniać i zmieniać kolory.
-
Po chwili Twilight przerwała pocałunek. - I...I jak?
-
- Dobra jutro będzie jazda - pomyślałem udając się do swojego domu.
-
- A właśnie co u niego? Zapomniałem o nim. Czy go w ogóle uwolniliście?
-
Twilight po tych słowach pocałowała cię.
-
- Dziękuje za wycieczkę. Było... ciekawie.
-
Twilight powoli zbliżała swoją buzię do twojej. - Czy mogę? - zapytała się zatrzymując się kilka centymetrów przed tobą.