-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
W kuchni siedzi juz Applejack, Twilight oraz Apple Bloom. Klacze właśnie zabierały się do jedzenia. Twilight gdy cię zobaczyła od razu do ciebie podbiegła i przytuliła cię oraz pocałowała w usta.
-
Wiedziałeś jednak jedno. Decyzja o tym co zrobisz należała tylko i wyłącznie do ciebie.
-
- Mój stan ważny nie jest. Ważniejsze jest to, że tobie nic się nie stało.
-
< Kucyki może i żyją bez przemocy itp, lecz głupie nie są i wiedzą co dane reakcje oznaczały. Bo jak słyszysz, że wszystko gotowe i widzisz łóżko co co sobie myślisz? > - Najpierw musimy poczekać na Twilight. Coś tam mówiła, że idzie się odświeżyć czy coś w tym stylu.
-
Leżałeś obok drogi skulony, roztrzęsiony godzinę może dwie. Głosy ustępowały, lecz ich pojawienie dawało wiele do myślenia.
-
Wchodząc do domu czujesz zapach pieczonych jabłek. Dopiero to przypomina ci jak bardzo jesteś głodny.
-
Applejack z każdym krokiem coraz bardziej kulała. Jednak nie dawała po sobie poznać, iż jest z nią źle.
-
< Gadaj z głową > Głosy te były twoją przeszłością. Tym co kiedyś przeżyłeś doprowadzając się do takiego stanu.
-
- Oj cukiereczku. Nie chodzi o to o co myślisz. Raczej będziemy leżeć, plotkować, grać itp co nie?
-
- Cholera - pomyślałem przeszukując budynek. - Musi coś tu być.
-
Głosy nasilały się, a wiele z nich było ci znajome. Vertis, Hammer, Somada, Twilight, Celestia, Applejack i wiele innych, które sprawiały, że zaraz mogłeś oszaleć.
-
- Lepiej abym jednak cię odprowadziła do domku Twilight. Chyba, że chcesz zostać u mnie.
-
- Nie rozumiem po co wlatywać do lasu aby powalczyć z wilkami, które mogą cię rozszarpać i zjeść.
-
W twoim pokoju wszystko było już gotowe. Applejack przyniosła kilka koców, a materace rozłożyła na ziemi. - Już wszystko jest gotowe - oznajmiła Applejack z uśmiechem.
-
- Powodzenia - dało się jeszcze usłyszeć stłumione słowa Cheerile, która ponownie zakasłała. *** Po chwili doszedłeś do swojego domu i stanąłeś przed drzwiami.
-
- Witam. Czy wie może pani kto mógłby mnie oprowadzić po tym miasteczku? Jestem tu od wczoraj i chciałbym lepiej je poznać.
-
Przekroczyłeś bramy Canterlotu i opuściłeś go. *** Po krótkiej wędrówce nagle rozbolała cię okropnie głowa. Słyszałeś różne głosy, które nie dawały ci spokoju.
-
- Jest tu ktoś? - zawołałem nie zbyt głośno przeglądając półki z książkami.
-
- Dobrze - powiedziały przyjaciółki jednocześnie po czym udały się do góry. Ty natomiast zabierałaś się za sprzątanie po kolacji.
-
- Zacznijmy od udania się do góry - zasugerowała Applejack. - Lepiej u kogoś w pokoju niż tutaj na dole.
-
Stanąłem przed drzwiami chwilę się zastanawiając po czym wszedłem do środka.
-
- No dobrze, ale bez drzew - powiedziała Applejack znowu chichocząc.
-
Nadal czułeś się słabo, lecz nie poddawałeś się i ruszyłeś przed siebie. *** Po jakimś czasie dotarłeś do bram miasta.
-
- Spróbujemy - powiedziała Applejack uśmiechając się. - A może zrobimy piżamową imprezę? - wtrąciła Twilight uśmiechając się. - Cóż pamiętam twoją ostatnią i wtedy drzewo się zawaliło - kucyk ziemny dodał chichocząc. - Tym razem będzie inaczej. Co o tym myślisz Marino?
-
Tak czy siak chciałem obejrzeć miasto, którego nie znałem. Chyba właśnie po to chciałem je pozwiedzać. <...>