-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Ostatnio chyba nad zaklęciem zmiany wieku.
-
- Już wolę iść do Zecory. Ona wie więcej o leśnych stworach i jak leczyć takie rzeczy niż kto inny.
-
- Prawda - powiedziała po chwili zastanowienia.
-
- Miło mi. Ja nazywam się Snow Down i wczoraj tutaj przybyłem. Wędrowałem dwa lata po Equestrii, lecz w końcu musiałem gdzieś zamieszkać.
-
- Ale to nie powód aby lecieć na pewną śmierć.
-
- A co masz zamiar z tym zrobić? Nie znasz się chyba na magii medycznej.
-
- Cóż nie liczyłam na taką odpowiedź, lecz może być. No teraz ty.
-
- Wiedziałam, że mnie nie zawiedziesz, lecz mam do ciebie jeszcze jedną prośbę.
-
Szedłeś przez labirynt korytarzy, aż w końcu udało ci się dojść do sali tronowej. Celestia widząc cię uśmiechnęła się z nadzieją.
-
- Oprócz twojej pobudki to dobrze.
-
Już po chwili byłeś przed pałacem. Gwardziści widząc cię zasalutowali i otworzyli wrota.
-
- Co najbardziej podoba ci się w Ponyville?
-
Applejack wstała, westchnęła i zaczęła śpiewać piosenkę, która u ciebie nazywała się B.B.B.F.F. Nie nie należała ona do niej, lecz całkiem dobrze jej wychodziło. Po skończeniu śpiewania uśmiechnęła się w twoją stronę po czym do Twilight. - Twilight prawda czy wyzwanie? - Prawda - odpowiedziała po chwili namysłu. - Ile książek przeczytałaś w życiu? - Szerze mówiąc to więcej niż znajduje się w mojej bibliotece - powiedziała uśmiechając się - Dobra Marina prawda czy wyzwanie?
-
- Wyzwanie - odpowiedziała niemal natychmiast.
-
- Wybierasz kogoś z nas i czekasz jeśli wybierze prawdę to zadajesz pytania, a jeśli wyzwanie to zadanie.
-
- No zaczynaj - powiedziała Twilight ciągle mając uśmiech.
-
- To zaczynasz moja droga - powiedziała Twilight uśmiechając się.
-
- To może w zagramy w prawdę lub wyzwanie? - zasugerował jednorożec z uśmiechem. - Mi tam pasuje - oznajmiła Applejack.
-
- Witaj skarbie - powiedziała z uśmiechem wracając do stołu. Applejack widząc to tylko się uśmiechnęła, a Apple Bloom w ogóle się tym nie przejęła.
-
Applejack tylko się lekko uśmiechnęła. Po chwili weszła Twilight i sądząc po jej stanie brała kąpiel. - To co robimy w końcu? - zapytała siadając obok was.
-
Po pewnej chwili wróciłeś do Canterlotu. Pierwszy raz od dawna poczułeś chęć pomocy nie tylko Equestrii i Celesti, ale i zwykłym kucyką, które ucierpiałyby na rządach Veritasa.
-
- W to nie wątpię. Z tego co wiem ludźmi rządzi chciwość, a ty jesteś inna. Nie przypominasz mi tych, o których czytała.
-
- Zawsze coś - pomyślałem biorąc je i chowając do juków. Na wszelki wypadek szukałem jeszcze dalej.
-
Nie miałeś już sił, lecz dobrze wiedziałeś, że twoi przyjaciele, których wcześniej nie miałeś cię potrzebują. Celestia cię potrzebowała bo wiedziała, iż wiesz dużo na temat napastnika.
-
- Że nie ma zamiaru się z tobą przyjaźnić, i że nie możemy jej zmusić. Nie zmieni również swojego zdania bo wy wszyscy jesteście tacy sami. Mówiła coś w tym stylu.