-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
< Ahh no tak. Zapomniałem > - A może jeszcze go nie wskrzesili?
-
- Tak. Wyobraź sobie, że coś nadlatuje w twoją stronę i jak się przed tym bronisz.
-
< Towarzyszu pierwszy post w NLR już jest. Teraz chyba twoja kolej :> > Śladów nie było. Ciało prawdo podobnie wyniesiono magią.
-
- Jak już to zrobisz spróbuj zrobić przed sobą magiczną tarczę. Pod koniec treningu powinnaś na żądanie wytworzyć magiczną barierę wokół siebie bez oczyszczania myśli.
-
- No dobrze - powiedziała Twilight wchodząc do góry i odkładając miskę jabłek - Będziemy miały coś do jedzenia. Dobra, a więc zaczynajmy. Skup się i spróbuj nie myśleć o niczym. TO ułatwi ci korzystanie z magii.
-
Dość ... ciekawe. Nie są złe, lecz widywałem lepsze.
-
- Dobrze. Przyniosę tylko kilka jabłek jako ciało, przed którym będziesz się bronić - po tych słowach Twilight zeszła na dół. Tobie jednak przypomniało się jak jeszcze u siebie w domu próbowałaś trenować podobne zaklęcie i gdy jabłka spadały tobie na głowę powodując drobny ból.
-
- Po godzinie lub dwóch powinnaś wytworzyć tarcze, która może ochronić twój cały przód, a po kilku godzinach intensywnych ćwiczeń barierę na całe twoje ciało.
-
( Dzięki wiesz? ) - Cóż to będzie trudne. Nie uczęszczałaś do szkoły magii. To co powiesz na magiczną tarczę?
-
- No dobrze. Jakiego zaklęcia chcesz się nauczyć?
-
- A po co ci zaklęcia obronne? Nic ci tu nie grozi, a uciekać raczej nie chcesz co nie?
-
- Jakiej magii chcesz się nauczyć??
-
Plama krwi jak plama krwi. Nie było na niej żadnych wskazówek/
-
Klasa nie stawiała oporu tylko robiła to co im kazałeś. Tak właśnie minęła ci druga i przed ostatnia lekcja, którą przerwał dzwonek.
-
W pokoju nikogo nie było. Nie było również ciała Vertisa, tylko plamy jego zaschniętej już krwi.
-
Na górze zobaczyłaś Twilight, która leżała a łóżku i patrzyła w sufit. - Nie musisz nic na razie nie mam o zrobienia - powiedziała wstając.
-
- Drzwi zostały wzmocnione od ostatniego razu więc nie da się ich wyważyć zwykłymi kopytami. Na szczęście nie były zamknięte.
-
- Na górze. Chodź jeśli chcesz - usłyszałaś głoś Twilight z góry.
-
Po chwili byłaś na miejscu. Po drodze napotkałaś jedynie złowrogie spojrzenie Pinkie.
-
Po chwili skończyłaś jeść. Położenie słońca wskazywało na wczesne południe.
-
< jesteś pegazem nie alicorem ani jednorożcem. Nie powinnaś używać magii więc i nie jesteś w niej szkolona od dziecka > Krwawiłaś coraz bardziej i zdaje się, że traciłaś stopniowo przytomność. Jednak po chwili nie wytrzymałaś i zemdlałaś. *** Obudziłaś się w jakimś pomieszczeniu. W dość wygodnym łóżku, a twoje rany były opatrzone.
-
Na dole były przygotowane jabłka. Pocięte w plasterki kawałki.
-
Klasa przytaknęła. Sprawdziłeś w dzienniku dzisiejsze plany. Dzisiaj ma być gramatyka.
-
Sprawdziłem swoje juki w poszukiwaniu mapy.
-
- Ty wchodzisz, a ja ubezpieczam klatkę schodową - powiedziała idąc za tobą.