Wizio

- Ja też nalegam. Napracowałam się nad tymi babeczkami i nie mogę tak po prostu jej zjeść.

- To jest twoja babeczka więc to ty powinnaś zjeść ją pierwsza.

Pozostałe kucyki jedząc swoją babeczkę przysłuchiwały się waszej rozmowie. - Miło, że się lubicie - powiedziała Twilight z uśmiechem. - Jak można nie lubić takiej słodkiej klaczy? - Pinkie powiedziała sarkastycznym tonem - No zjedz Marino tą babeczkę. Jeśli ty ugryziesz to ja też.

- Jadłam już i nie mogę już - powiedziała swoim zwykłym głosem.

Babeczka nie różniła się niczym od reszty, lecz tak samo było w Cupcakes, o którym słyszałaś gdy byłaś jeszcze człowiekiem

Wilk tylko zawył i nadal siedział w miejscu.

Gdy weszłaś do środka zauważyłaś Pinkie siedzącą przy jednym ze stołów. Za tobą weszła reszta przyjaciółek. Pinkie odwróciła się do was i uśmiechnęła, lecz gdy zobaczyła ciebie znikł niemal natychmiast. - Czym mogę wam służyć? - zapytała Pinkie idąc w stronę wejścia za ladę. - To co zawsze razy pięć - odpowiedziała Twilight. *** Po jakimś czasie gdy siedziałyście przy stole Pinkie przyniosła wam tacę na której było 5 babeczek. - Częstujcie się moje drogie. Dzisiaj wyszły chyba najlepsze moim zdaniem. Możecie już nigdy tego nie spróbować - Pinkie mówiąc te słowa patrzyła się na ciebie.

Zeszłaś schodami do reszty i razem udałyście się w stronę miasta. *** Po chwili zatrzymałyście się przed koncikiem kostki cukru.

< Rainbow Tez niema. Myślałem, że to logiczne > Zdjęcia leżały w tym samym miejscu co wcześniej.

Wilk się nie ruszył z miejsca tylko wyszczerzył swoje drewniane zęby.

Czemu nie. Jestem na TAK

Wszystkie 4 kucyki wyszły zostawiając ciebie samą.

O dziwo wilk cię nie zaatakował. Siedział i się w ciebie wpatrywał.

- No widzisz. To nie ma na co czekać - powiedziała z uśmiechem chwytając ciebie magią i stawiając na kopytach.

Przeleciałaś, nad ruinami i zauważyłaś jedynie młodego drzewnego wilka, który patrzył się na ciebie.

Twilight nie wytrzymała i zdjęła ci poduszkę magią. - Chodź z nami na spacer albo na jakieś ciasto.

< Ja wiem wszystko > Doleciałaś do ruin starej świątyni. Do dzisiaj kręcą się tam drzewne wilki i inne stwory.

- Nie możesz wiecznie się chować - powiedziała Rarity. - Może SPA cię rozluźni?

Za twoim domem rozciągał się Las Everfree. Miałaś drobne wątpliwości czy aby na pewno chcesz się tam udać.

- Applejack znalazła cię w lesie Everfree. Co cię podkusiło abyś tam wchodziła w środku nocy? - zapytała Twilight lekko zdenerwowana.

< > Po jakimś czasie doleciałaś do swojego domu. Był taki jak go zostawiłaś.

Obudziłaś się następnego dnia po południu. Obok ciebie siedziały wszystkie twoje przyjaciółki oprócz Pinkie Pie. - Nareszcie się obudziłaś - powiedziała Twilight przerywając ciszę.

- Przyjaciele siebie nie zostawiają. - powiedziała biorąc ciebie na plecy. - W takim stanie daleko nie zajdziesz.

< Tak widziałem. Po części to trochę moja wina > Dyrektor zamienił jeszcze kilka słów z księżniczką i udał się w twoją stronę. - Jesteś wola. Zwolnię cię dzisiaj z lekcji i możesz lecieć do domu - powiedziała podchodząc.

- Możesz odejść - powiedziała uśmiechając się, odwracając i idąc w stronę tronu.