-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Czyli jesteś niebezpieczny?
-
- Właśnie. Jak nas tu prowadzili to na końcu tego korytarza widziałam zbrojownię. Trzeba się tam wybrać.
-
- Dobra trzymaj się. Ja idę sprawdzić, czy to po co ryzykowaliśmy życie się opłaciło - powiedziałem po czym odwróciłem się i odszedłem.
-
- Niech zgadnę. Pakowałeś się w kłopoty i obrywała przy tym reszta?
-
- Co innego zabić niewinnego kuca, a co innego kuca, który tak czy inaczej by cie zabił - Powiedziała biorąc miecz. - Dobra trzeba znaleźć nasze rzeczy. Jakoś przywykłam do tamtego miecza i zbroi.
-
Twilight natychmiast zareagowała i złapała cię magią. - No chyba będzie trzeba nad tym popracować. - powiedziała ostawiając cię na łóżko.
-
- Też chcesz? Wystarczyło poprosić - powiedziała nie zwracając na ciebie uwagi.
-
Były tam klucze, miecz, łuk i kilka strzał. - Cóż powiem ci, że to było całkiem przyjemne - powiedziała klacz wyciągając nóż z jego głowy i wręczając ci go. - Jeśli pozwolisz zabiorę jego miecz.
-
Ciężko było ci utrzymać równowagę, lecz stałaś. - Spróbuj zrobić kilka kroków - zachęcająco powiedziała Twilight.
-
- Moira. Jestem Moira - powiedziała podając kopytko
-
- Spokojnie. Potem tu posprzątam. To jest tylko lekki bałagan - powiedziała wyluzowanym głosem.
-
- Mam nadzieję - powiedziała z uśmiechem. - Teraz mamy trochę przerwy
-
- Zobaczymy czy zaraz będziesz tak śpiewał. - Gdy przekroczył próg celi nie minęła nawet sekunda gdy ostrze sztyletu przebiło jego czaszkę. Applejack z chorym uśmieszkiem podeszła i jeszcze kilka razy wyciągała i wbijała sztylet.
-
- Oczywiście tylko uważaj dobrze?
-
Twilight nawet się nie odwróciła tylko raz po raz przewracała strony i popijała cydr.
-
- Cóż nie wiadomo. Mogło się zdarzyć dużo innych rzeczy.
-
Strażnik wstał, a jego mina nie wyglądała na zadowoloną. Był coraz bliżej celi. - Jak mnie nazwałeś zakało? - powiedział otwierając cele.
-
- Cóż mogę ci zrobić tutaj jakieś posłanie ale nie wiem czy mogę ci zaufać.
-
- Dobrze. Chcesz coś jeszcze? Pomóc ci w czymś?
-
Wszystkie książki były poprzewracane, w powietrzu unosił się zapach alkoholu, a przy stole siedziała Twilight popijająca kolejną szklankę cydru.
-
Był tam tylko jeden śpiący strażnik. Applejack podeszła do ciebie. - Czy dałbyś rade go tu zawołać?
-
- Nie. Nie mogłam ci tego zrobić. Byłam jedynie u Lyry i trochę wypytywałam o ludzi i to co ona wie jest szokujące i prawdziwe. Wy naprawdę jedliście mięso?
-
Rarity ostrożnie otworzyła drzwi magią i zamurowało ją. - Ale, jak, co ... - po chwili magicznie przysunęła sobie kanapę i na nią opadła.
-
- Jakbyś rozroił bombę to szeryf na pewno da ci mieszkanie. Każdemu to oferował, lecz nikt tego nie wykonał.
-
Lekcja trwałą a ty tylko siedziałeś lub pomagałeś w czymś Cheerile. Po chwili lekcja się kończy, a klacz cię zatrzymuje. - Cóż na razie o prowadzeniu lekcji musisz się nauczyć - powiedziała śmiejąc się.