-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Sofa również była zniszczona... zresztą jak wszystko inne.
-
- Coś nie tak? - popatrzyłem na Twilight?
-
- Hmmm właściwie to nie musisz. Raczej nic nas nie zaatakuje, lecz to już zostawiam tobie.
-
Było ciemno, a ty spacerowałeś sobie po sadzie. Nic ciekawego nie mogłeś dostrzec.
-
Ktoś kto to zrobił nie był kucykiem, lecz znał się na rzeczy. Nie znalazłeś nic, co mogło wskazać ci sprawcę tego bajzlu w chałupie.
-
- ... ano mój Angel trochę ostatnio rozrabia, a nawet jeśli twój Gummy jest tylko małym i głupiutkim krokodylkiem to dobrze sobie z nim radzisz - powiedziała Fluttershy w stronę Pinkie. - Gummy właściwie nic nie robi poza chodzeniem z kąta w kąt i gryzieniu czego popadnie, chodź nie ma on zębów - uśmiechnęła się Pinkie.
-
< NIE MOŻLIWE!! Ona odpisała > Nie mogłaś wykonać tej czynności. Różdżka nie była tam bez powodu i prawdopodobnie miała usztywnić ranną nogę.
-
- Na pewno zabrałeś wszystko co chcesz? Wolę się zawsze upewnić - uśmiechnęła się.
-
- Dzień, może dwa przed tym jak Nightmare zaatakowała nas - podsumowałem wszystkie minione dni w głowie.
-
Westchnąłem po czym odwzajemniłem go.
-
Po jakimś, niedługim czasie dołączyła do ciebie Smoothy. - Możemy iść? - zapytała stając obok ciebie.
-
Podeszłaś do dwóch przyjaciółek, lecz nie zwróciły na ciebie uwagi. Były zajęte plotkowaniem o... właściwie wszystkim.
-
- Oczywiście, że możesz, tylko uważaj na siebie - powiedziała wypuszczając cię z uścisku.
-
Gdy wróciliście do domu o mało się nie przewróciliście. Drzwi były wyłamane, a w środku było wszystko zniszczone...
-
- Oczywiście - odpowiedziała klacz w podeszłym wieku. - Tylko jaką? - powiedziała pokazując ci dziesiątki różnych rodzai babek.
-
Nie pomożesz mu bo jesteś za słaby. Chce być tym kim teraz jestem.
-
- N-nic się nie stało - powiedziała przytulając cię.
-
- To poczekaj chwilkę. Muszę coś jeszcze zrobić.
-
- Wy jesteście twarde, a mnie nie potrzebujecie. Możecie podziękować sobie, że w ogóle przyszedłem.
-
- Bardzo zabawne. Umiecie sobie poradzić co udowodniłyście wiele razy...
-
Ta tylko usiadła nadal się trzęsąc i ze spuszczonym wzrokiem wpatrywała się w podłogę.
-
- To miło z twojej strony - powiedziała z uśmiechem. - Przynajmniej nie będę musiała iść sama.
-
< A czy nie jadłaś przed chwilą sałatki? > Po chwili szukania weszłaś na rynek i mogłaś zobaczy wiele różnych straganów pełnych rozmaitego jedzenia.
-
- Właściwie to mam. Miałam zamiar zaraz iść do lasu aby pozbierać kilka ziół i innych, więc jak chcesz to możesz iść ze mną.