-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Ktoś musi czuwać, a wy nie umiecie zbytnio walczyć. To WY musicie odpocząć, a nie ja.
-
- Słonko... - powiedziałem zatrzymując ją. - Nie obraź się, ale nie ma mowy. Musisz tu zostać i puścić mnie samego. Jeśli coś ci się tam stanie to ja sobię tego NIE wybacze. Zaufaj mi...
-
- Nie ważne... Musicie dotrzeć do pałacu. Czy ze mną, czy bezemnie to już nie ważne... - powiedziałem wstając. Czułem jednak, że kopyta załamują sie podemną i ponownie updałem.
-
Twilight niezręcznie się uśmiechnęła po czym zamknęła drzwi magią i prawdo podobnie zaczęła ponownie czytać, lecz tego już nie wiedziałeś.
-
- Przed śmiercią każdy się zmienia i to bez wyjątku. Wtedy mu się przypomina to co powinno być już dawno temu.
-
- Ależ oczywiście kochana. Poczekaj tu, a ja pójdę po jakieś większe lustro - powiedziała po czym spokojnym krokiem wyszła z pokoju. Wróciła po około minucia pchając sporych rozmiarów lustro. - No zobacz jak wyglądasz - powiedziała z kolejną porcją ekscytacji.
-
- Zaczekaj tu. Ja to sprawdzę - powiedziałem lekko bezuczuciowym głosem udając się w stronę niebieskiego światła.
-
- Jak każdy przyjacielu... Jak każdy.
-
- Oni mają swoje tradycje. To waleczna rasa, która walczy dla honoru i nowych ziem, a nie dobra materialnego jak my.
-
- Nie dzięki - powiedziała siadając. - Możesz mnie zostawić na chwilę samą? Musze coś przemyśleć.
-
Bez odpowiedzi ruszyłem za dźwiękiem. Nie miałem i tak za dużego wyboru.
-
- To nie ma sensu. Nie chcę się do was przywiązywać. Gdy tylko was odprowadzę do pałacu ruszam w dalszą drogę. Ja nie zasługuje na życie w tamtym miejscu.
-
- Przepięknie! - krzyknęła swoim cudnym głosem pełnym ekscytacji i dumy. Na jej buzi widniał uśmiech, który mówił sam za siebie.
-
- To jest tak samo jak z Darkiem. On chce się dowiedzieć o ich kulturze, a oni o naszej. Tyle, że oni nas atakują bo to jest ich tradycja.
-
- Dobrze, lecz bywało lepiej - skwitowała nawet nie odwracając się w twoją stronę. Czytała i raz po raz zbierała brudy z podłogi.
-
Również postanowiłem wejść do niego. Czułem lekki lęk, lecz wiedziałem, że nie można tego tak zostawić.
-
Westchnąłem po czym kłusem udałem się za nią. Nie miałem ochoty biegać, tylko pomóc.
-
- Skądże - powiedziała ustając i otrzepując się. - Wypadki się zdarzają, a to nic groźnego nie było - uśmiechnęła się dokładnie ci się przyglądając.
-
W twoim pokoju siedziała już Twilight, która z książką raz po raz coś sprzątała. Nie zwróciła na ciebie nawet uwagi.
-
Po chwili sukienka była już założona, lecz na ostatniej fazie poprawek straciłaś równowagę i upadłaś prosto na Rarity, która zachichotała.
-
- To twoja decyzja i ja ją szanuję - powiedział odkładając pancerz. - Weź przynajmniej to - chwycił jakiś dziwnie wyglądający zielony kapelusz, który był cały w liściach co prawdopodobnie miało ułatwić maskowanie. - Znalazłem to kiedyś przy jakimś orku, a do teraz nie wiem jak o mógł to wcisnąć na swój wielki łeb. Ja bardziej preferuję otwarty atak, lecz ty lubisz się skradać, więc ci się może przydać.
-
- Dobrze - powiedziała cały czas trzymając uśmiech na buzi i powoli schodząc na dół.
-
- Chcesz wejść do środka czy idziemy dalej? - zapytała skacząc jak szalona dookoła ciebie. Jej ogon raz po raz uderzał cię w twarz.
-
- Dobrze, tak stój - powiedziała Rarity powoli zakładając ci suknię.
-
- Dobra... Poradziłeś sobie sam z trzema elitami, szamanem oraz Generałem. Nie wiem skąd się tu wziąłeś, lecz mam nadzieje, będziesz chciał nazywać się łowcą orków. Nie każde ci spędzać z nami czasu, ale przydałby nam się ktoś taki jak ty do obrony tego zadupia - powiedział brązowy jednorożec, z odrobinę ciemniejszą grzywą tego samego odcienia, który lewitował przed tobą zbroję.