-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Z niewielkimi trudnościami, lecz tym razem udało ci się zasnąć. *** Następnego ranka obudził cię pocałunek.
-
- Może do Pani Fluttershy, bo nie wiem jak to lepiej określić.
-
- Jakie słodkie zwierzątko! - krzyknęła uśmiechnięta różowa klacz. - Jesteś tu nowy? Nigdy cie tu nie widziałam, a ja znam wszystkich w Ponyville! Jak masz na imię? White? Snow? Down? Dark? Shadow? Może Apple? - wymyślała ci różne imiona.
-
Sama na to pytanie nie znałaś odpowiedzi.
-
Twilight szepnęła ci do ucha. - Czy... mogę to zrobić?
-
- Dobra możemy iść - powiedział jeden z łowców orków po czym wszyscy ruszyli za nim. Został tylko jeden, który również był łowcą. - Przyjdź potem pod nasz dom. Rozpoznasz go po orkowych zdobieniach - po tych słowach ruszył z całą resztą.
-
Na wojnie nie było zmiłuj się. Wojna to wojna... czas śmierci i zwycięstwa lub przegranej. A w tym konflikcie zwanym Wielką Wojną Ojczyźnianą mogła wygrać tylko jedna strona. Było to ZSRR! Ponownie zmieniłem naboje w broni i zacząłem wyszukiwać wrogich sniperów. To zabrzmi dziwnie, lecz zawsze wolałem niemieckiego Mousera Kar98k niż naszego Rosyjskiego Mosin Naganta.
-
Wszedłeś do jaskini i zabrałeś bronie orków. Jednak jaskinia była już pusta. Nie było ani szamana ani generała.
-
- T-tak. Jest d-dobrze - odpowiedziałem lekko drżącym głosem próbując uspokoić kopytka.
-
Ona się zarumieniła po czym przytuliła się do ciebie.
-
Applejack pokiwała głową po czym wróciła do czytania książki. Ty teraz miałeś wybór czy wracać do Twilight czy może położyć się na kanapie lub gdzieś indziej. I czy w ogóle chciałeś zasnąć.
-
- Naprawdę nie chce mi się spać. Jakbym chciała to pewnie nie byłoby mnie tu.
-
Twilight tylko siedziała w milczeniu z lekkim uśmieszkiem i rumieńcem na twarzy.
-
- Eyup - skwitowała wypuszczając cię z uścisku. - Idź się połóż. To ci dobrze zrobi, a nawet lepiej niż mi.
-
- No dziękuje ci - powiedziała z lekkim chichotem.
-
Plac i okolicę przeszyło echo twojego doniosłego krzyku, a po nim niebo stało się absolutnie czyste.
-
Twilight wzdycha i w milczeniu wpatruje się w ciebie. - J-ja... cię... - zawahała się. - kocham... - udało jej się wypowiedzieć przez ciężki oddech.
-
< knajpy?? chyba cukierni > Menu wyglądało schludnie, a w środku jeszcze bardziej było czuć cudne zapachy wypieków. W karcie były głownie babeczki, kilka ciast i różne rodzaje tortów. Do każdego można było wybrać różne dodatki.
-
- Cholera. Cóż musimy zadowolić się tym co znaleźliśmy teraz - powiedział odwracając się. - Pozbierajcie ten ich złom. Kasa to kasa.
-
Siedziałem chwilę w koncie, lecz nagle poczułem, że kopyta mi się trzęsą. Byłem uzależniony od Whisky, a od dłuższego czasu jej nie piłem. Czułem się coraz bardziej senny i zdezorientowany.
-
- Zatrzymajcie swój prowiant dla siebie. Bardziej się wam przyda.
-
- Ja... dziękuje ci - powiedziała z lekkim uśmiechem przytulając cię - kuzynku.
-
Twilight chwile milczała. - Ja... chyba cię... sama wiesz... - zarumieniła się.
-
- Tak, tak. Wątpię. Ty swojej w Appleloosie nie znalazłeś.
-
< No więc mówię abyś wsadził sobie te igry w żyć ;_;> - Sama nie wiem - powiedziała patrząc w sufit.