Skocz do zawartości

Dolar84

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    3975
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    110

Wszystko napisane przez Dolar84

  1. Odcisków na palcach dostnę od pisania o co mi chodzi... Nie mam zamiaru nikogo namawiać/zachęcać/zmuszać, żeby akceptował to co Japończycy wyczyniali w czasie wojny czy przed nią. Po prostu należy zrozumieć, że działali wedle prostej zasady - przegrywający był nikim. Niewolnikiem. Rzeczą. A z tymi można robić co się komu podoba. Nie mówię, że to pogląda dobry, ale dla nich naturalny. Inne uwarunkowania kulturowe i tyle. A co do wypowiedzi, że Japonia doceniała jedynie pancerniki, to jest to poważnie nieporozumienie. W początkowym okresie wojny nikt nie używał lotniskowców tak skutecznie jak oni. I gdyby nie katastrofalne straty wśród doświadczonych pilotów pod Midway, to późniejsze starcia mogłyby mieć zupełnie inny przebieg. A w wykorzystywaniu lekkich i średnich sił morskich byli po prostu fenomenalni. Mówi tu coś komuś bitwa pod Savo? Z kolei jeżeli chodzi o użycie lotnictwa w walce przeciwko wrogim najcięższym okrętom to idealnie umiejętności japończyków podkreśla zatopienie "Prince of Wales" i "Repulse". Tak samo fenomenalne były zdolności ich podwodniaków. Strategię ich użycia mieli fatalną (brak ataków na flotę handlową), ale pokażcie mi dowódcę Submariny z innego kraju który jedną salwą torpedową zatapia lotniskowiec ("Wasp"), uszkadza pancernik ("North Carolina") i jeszcze posyła na dno niszczyciel (bodajże "O'Bannon"). Ktoś wcześniej wypowiadał się, że Japonia miała pakt o nieagresji z ZSRR, dlatego by ich nie zaatakowała. Sądzę, że właściwsze jest stwierdzenie, że nie zaatakowałaby, bo dostała solidny oklep (tak to też było wspomniane w poście, do którego się odnoszę). A największą ciekawostką jest to, że po oficjalnym wypowiedzeniu wojny Japonii przez ZSRR nikt aż do dzisiaj nie pokusił się o zawarcie traktatu pokojowego. Rosja i Japonia pozostają w stanie wojny do dzisiaj.
  2. Dolar84

    <<Spoilery>> sezon III

    Popieram Imkę. Już szykuję narzędzia tortur.
  3. Co do starcia USA vs Japonia. Widzę tutaj ludzi mówiących, że Japonia była zła, chamska, znęcała się nad jeńcami, mordowała i tak dalej. Pomijacie jednak pewną istotną rzecz - tam istniała i zreszta istnieje nadal zupełnie inna kultura. A wszyscy przykładają do Japonii swoją miarę. Z punktu widzenia człowieka zachodu działania japońskiej armii były barbarzyńskie. Z ich punktu widzenia to my jesteśmy barbarzyńcami. I nie mówię tutaj, żeby ich od razu popierać, ale należy spróbować zrozumieć ich punkt widzenia. I uszanować go. No a działania ich floty - coś wspaniałego. Popełnili sporo błędów i dlatego przegrali, ale nie można odmówić im walczeności i umiejętności z jaką prowadzili walkę.
  4. Co do powyższego. Crossover Dresde Files z MLP. Bardzo miły w odbiorze. Forever - krótki wstępny fik. My Little Denarians - kontynuacja i tu jest to czego szukasz.
  5. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  6. Pierwszy rozdział za mną. Znalazlem jeden błąd - błyskawicznie zresztą poprawiony przez autora. Ale to szczególik. Pomysł na opowiadanie fenomenalny. A wykonaniu jeszcze lepsze. Z prawdziwą przyjemnością czyta się zarówno o intrygach w Equestrii, jak i rozmowy i opisy dzielnych obrońców Korony. Styl nienaganny. Wiedza historyczna również. W skrócie - jestem oficjalnie pod wrażeniem i prawdziwą przyjemnością sięgnę po kolejne rozdziały tego arcydzieła.
  7. Jest taka jak być powinna. Pinkie - random - party cannon. Przyjemne wykonanie. Czego chcieć więcej?
  8. Dolar84

    Rarciowa lista fanfików.

    Nie mogę zrozumieć, dlaczego nikt tutaj nie dodaje. W każdym razie bardzo chętnie podziele się kilkoma fikami, które dane mi było czytać: The Box - Krótkie i dosyć mroczne opowiadanie z Rarcią w roli głównej. Proszę się nie obawiać, nie znajdziecie tam hektolitrów krwi, ani innych bezeceństw. Dla tych, którzy z angielskim mają trudności podaję link do tłumaczenia - The Box Pl Inner Demons - kolejne opowiadania o dosyć mrocznym klimacie. Skierowane jest głównie na Twilight, jednak nasza ukochana projektantka odgrywa w nim naprawdę niebagatelną rolę. The Fabulosity of a Winning Fashionista - Jedo z opowiadań z cyklu Winningverse, gdzie możemy obserwować jak Rarity radzi sobie w Hearts&Hooves Day. Naprawdę polecam.
  9. Dolar84

    Zakupy!

    Zasadniczo nosząc buty tylko w kolorach czerni i brązu nie mogę powiedzieć, żeby mi się jakoś specjalnie podobały. Ale oceniając obiektywnie są naprawdę przyjemne dla oka. A Hedzio ma rację, że najważniesza jest wygoda, więc jeżeli ten warunek jest spełniony to nie ma o czym mówić, tylko nosić.
  10. "Powszechnie znana obsesja Lyry dotycząca mitycznych "ludzi" przybiera na sile. Ta fotografia jasno pokazuje, że jej paranoja się pogłębie, gdy próbuję używać swoich kopyt niczym... "doni"? "droni"? "dłoni"?. BonBon zaczyna mieć dosyć dziwnych zachowań swojej partnerki."
  11. Ja zaś sugeruję From the Mouths of the Fillies. Doskonałe tłumaczenie autorstwa Keoli znajduje się pod tym adresem: http://mlppolska.pl/Watek-From-The-Mouths-Of-Fillies-PL-Dramat--2803?highlight=from%2bthe%2bmouths
  12. Zdarzyło mi sie już wcześniej słyszeć o tym fanfiku. A teraz, jak zobaczyłem tytuły poszczególnych rozdziałów, już wiem, że z całą pewnością po niego sięgnę.
  13. Za oryginał dałbym max. Za dodanie techno ujme 4 punkty. 6/10 http://www.youtube.com/watch?v=E0L41jvh2kE
  14. Bardzo chętnie przeczytam (i jak zwykle porównam z oryginałem).
  15. Jeżeli chodzi o typ romans to mam kilka pozycji, ale żadna nie jest z TCB. Kontynuować?
  16. W końcu udało mi się znaleźć czas na przeczytanie drugiego rozdziału i nie zawiodłem się. Ładnie poprowadzona akcja - ciut wolniej, niż ekspres pierwszego rozdziału, co bardzo mi odpowiada. Na dodatek poświęciłeś więcej miejsca Mystic i Scarecrowowi, co tylko wypada na plus. Przygody są ciekawe, a dodając do fanfika element zakonów (złożonych jak mniemam w przeważającej części ze świrów religijnych) tylko zwiększyłeś moje zainteresowanie. A jakie możliwości rozwinięcia tych wątków! Przyznaję, że końcówka mnie zaskoczyła. Nie spodziewałem się takich..... okoliczności spotkania z pewną postacią, której wpływ na dalsze losy Equestriańskiej Brygady RR może być naprawdę znaczny. Co do Twojego stylu - miejscami zupełnie nie jest tym, czego bym się spodziewał. Zastanawiałem się, na czym polegają te różnice i muszę po prostu uznać, że używamy nieco odmiennej składni. Ty często sięgasz po krótkie i zdecydowane zdania, podczas gdy ja zwykle lubuje się w ich rozwlekaniu - stąd dysonans. Mimo tego czyta się bardzo przyjemnie i lekko. A z innej beczki - "Nadchodzi tydzień Archera, populacja mrocznych bestii zmniejsza sie". Gdzie to ja podobne stwierdzenie słyszałem? Chyba chodziło o jakichś bohaterów, magię i siłę A dodając do tego akcję z pigułką - MY GOD . Chyba zacznę śledzić i wyłapywać wszelkie nawiązania jakie raczysz umieścić w kolejnych rozdziałach. No a skoro przy tym jesteśmy to z prawdziwą niecierpliwością czekam na kontynuację.
  17. Tu masz całkowitą rację BiP. Do problemu należy podejść na zimno. Ot podejście naukowca, który odkrył nowy gatunek jakiegoś wybitnie obrzydliwego robala i zastanawia się, jak najlepiej wbić szpilkę. Nie dość, że bywa to skuteczne, to jeszcze sprawia dziką satysfakcję.
  18. Wyznaję zasadę, że lepsza jest niedoskonała reakcje w porę niż najlepsza po fakcie. A jeżeli problem uda sie rozwiązać bez interwencji kolorka to tym lepiej. Jasne, może później przejrzeć całość i wstawić odpowiednie warny, ale na spokojnie, bez zbędnych emocji.
  19. Zegar wiesz dobrze, że z takim kimś wystarczy odpowiednio prowadzić rozmowę a sam zrobi z siebie jeszcze większego idiotę/kretyna/jakikolwiek synonim i ładnie zarobi sobie na warna czy nawet bana. I wcale nie trzeba się zniżać do jego poziomu, bo z tym doświadczeniem masz całkowitą rację.
  20. Czyli jeżeli nie jestem w Inkwizycji, nie mam zwracać uwagi na bałagan, jeżeli akurat będę jego świadkiem? Nie powinienem zaapelować, żeby dali sobie spokój i zakończyli zwykle bezsensowny spór? Otóż powinienem. Każdy powinien. Może nie zawsze uda się zaradzić sytuacji, ale czasami z pewnością tak. I dlatego warto próbować.
  21. Zawsze należy patrzeć na okoliczności. Ponieważ to one najczęściej decydują o tym, czy ostrzeżenie/warn/ban jest słuszne i konieczne.
  22. Po wielkich molestacjach i innych nieoczekiwanych cyrkumstancjach mogę zaprezentować Wam trzecią część Koszmaru Hejtera. Nie spodziewałem się, że wena opuści mnie na tak długo - po prosttu nie mogłem się za gadzinę zabrać. Ale w końcu się udało, i mam też nadzieję, że kolejne części będę Wam dostarczał w nieco regularniejszych odstępach czasu. A teraz zapraszam do lektury: Ujawnienie „No i dotarliśmy, oto Biblioteka, i tutaj impreza już na Ciebie czeka. Z pewnością docenisz co Pinkie zrobiła, prawie całe Ponyville na nią zaprosiła.” Nie wiem, który kuc powiedział te słowa, gdyż myśl do mojej głowy przyszła całkiem nowa. „Oni tu podobno się na magii znają, więc może mnie w człowieka zamienić zdołają?” „Czas kombinować. A skoro mózg ma zajęcie, to ja się tymczasem zagłębię w przyjęcie. I dużo zapamiętam, by po postaci zmianie, większe mój hejt zyskał poważanie!” Nową nadzieją znacznie pokrzepiony, rozglądać się jąłem na wszystkie strony. Raz. By obserwacje wszystkie segregować. I dwa. Aby tutejszych przysmaków skosztować. Bo choć przy nienawiści doświadczam spełnienia, wysoko rozkosze cenię podniebienia, i nie zwykłem żadnej okazji marnować, kiedy dań nowych mogę popróbować. Co rusz w pozdrowieniach skłaniając głowę, odpowiedzi na pytania dawałem zdawkowe, idąc do miejsca, gdzie kopytne matoły, suto zastawione ustawiły stoły. Najpierw zabrałem się za babeczkę, skonsumowałem jabłek troszeczkę, aż w końcu strojąc głupawe miny, ruszyłem do miejsca gdzie stały Muffiny. Już chciałem zabrać się za wyżerkę, gdy ciało moje na poniewierkę, po ścianie wybrało się i podłodze, gdzie wylądowałem, tłukąc się srodze. Podniosłem się nieco otumaniony, i wzrok na Muffiny zwróciłem zdumiony, widząc, że szara pegazia „osoba”, przegryza się przez nie jak piła tarczowa. „Stać między Derpy a muffinkami, i wykpić kilkom się stłuczeniami, szczęście sprzyjało Ci dzisiaj prawdziwe, lecz pozwól, że nieco poprawię twą grzywę.” Powiedział to pegaz koloru lawendy, co dosyć dwuznaczne, miał chyba zapędy, gdyż przez całe przyjęcie, chociaż stała z boku, wciąż na mnie spoglądała z ostrym błyskiem w oku. I na myśl, że mnie jakaś kobyła podrywa, poczułem jak z gardła głos mi się dobywa. Zupełnie straciłem nad sobą panowanie, i gdzieś mego sekretu miałem zachowanie. „To już przekracza ludzkie pojęcie! Niech szlag trafi to całe przyjęcie! To ciało, te kopyta, nic nie jest prawdziwe, coś dziwnego dało mi tę formę i grzywę!” „Jestem człowiekiem na wszystkie demony, a choć chwilowo jestem odmieniony, to czekam by miast kopyt, nieporęcznych wielce, z powrotem dostać swe nogi i ręce!” „Nie jesteście w stanie sobie wyobrazić, jak ciężko mi jest tu sobie poradzić, a gdy muszę używać pyska i kopyt, czuję, że tu na dłonie musi być popyt!” Już kontynuować miałem swą sroga tyradę, gdy miętowy jednorożec wszedł mi w paradę, a gdy prawdziwy słów potok z siebie wyrzuciła, entuzjazm i dzika radość z jej osoby biła. „Wiedziałam! Wiedziałam, że część mitologii, co nazwę nosi antropologii, nie mogła być kłamstwem – za dokładna była, żeby za legendami się prawda nie kryła!” „Teraz przekonam wszystkich, nawet własną matkę, co mnie dotychczas mieli za wariatkę! I każdy z nich się przed wspaniałą prawdą pokłoni, którą dzięki Tobie, mam w metaforycznej dłoni!” Ona dalej mówiła, z radości skakała, i na mnie uwagi prawie nie zwracała. Dlatego gospodyni, co się Twilight zwała, do drugiego mnie pokoju zabrać zdołała. „Wyjątkowo ciekawe uczyniłeś wyznanie, ale znajdziemy tej sprawy rozwiązanie, zobaczymy co Księżniczki o tym powiedzą, od kilku minut o Tobie już wiedzą.” Słowa te były balsamem dla duszy, gdyż oznaczały, że ma sprawa ruszy, i może już wkrótce, jak pozwolą Bogi, stanę z powrotem, na swe własne nogi.
×
×
  • Utwórz nowe...