Skocz do zawartości

Dolar84

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    3974
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    110

Posty napisane przez Dolar84

  1. Powracam do serii z kolejnym ukończonym fanfikiem. Tym razem inspiracją była piosenka "Hey, Brother..." nieżyjącego już pana Avicii. (Tak, każde opowiadanie z serii będzie miało tytuł wiersza lub piosneki. Lub kawałek jej tekstu.) Więcej szczegółów zamieściłem w opisie w pierwszym poście. Jak zawsze dziękuję korektorom za ich mrówczą pracę. I nie zabicie mnie... Zapraszam do lektury, mam nadzieję, że będzie się dobrze bawić i rzucicie jakieś komentarze :D

     

    "Hey, Brother"

  2. Przeczytane.

     

    Od dawna zbierałem się, żeby przeczytać jakieś opowiadanie w klimatach "Pikniku na skraju drogi" no i padło akurat na to.

     

    Beware the spoilers!

     

    Zacznę od tego, iż nie było to opowiadanie jakiego się spodziewałem. Dlaczego? Otóż, słysząc o stalkerach z miejsca mam wyobrażenia łażenia po odległych, niebezpiecznych miejscach, ciągłego narażania życia w poszukiwaniu niepewnej zdobyczy. I co? Nie dostałem z tego zupełnie nic. Niestety póki co opowiadanie nijak nie jest przygodowe, brakuje mu tego specyficznego klimatu, opisów miejsc i takich akcji o jakich pisałem powyżej. Na razie mamy tutaj postapokaliptyczny fanfik akcji - i jeżeli oceniać go pod tym względem to jest to solidny, dobrze napisany tekst, który czyta się z prawdziwą przyjemnością. Na szczęście autor zapewnił mnie, iże elementy przygodowe też się pojawią w znacznej ilości, więc na nie czekam, och jak czekam.

     

    Przejdźmy teraz do klimatu. Tak, narzekałem wcześniej, że go nie ma, ale tyczyło się to jedynie aspektu przygodowego. Poza tym można bez problemu wczuć się w postapokaliptyczny świat, który przedstawia nam autor. Atmosfera zagrożenia i pewnej beznadziei, ukrywana za rubasznym, nieco sztucznym humorem, wódką oraz odgrywaniem twardzieli przez większość bohaterów. Na dodatek nieco opisów przyrody, które dają nam wgląd w obraz świata przedstawionego.

     

    Fabuła - na razie mimo sporej ilości tekstu za wiele nie wiemy. Formuje się główna oś wydarzeń, skupiona wokół tytułowego "Spełniacza Życzeń". Osobiście obstawiam, iż będzie to siedzący na radioaktywnym tronie Discord spełniający życzenia w sposób wypaczony. Od razu napiszę też o tempie akcji - rzadko to mówię, ale wydaje mi się dosyć powolne. Żebyśmy się dobrze zrozumieli - dłużyzn nie uświadczyłem, czytało się przyjemnie, ale za bardzo się do przodu nie posunęliśmy.

     

    No i czas na bohaterów. Zacznę od wszystkich poza tą główną. Jest bardzo dobrze. Zachowując się normalnie, jak na standardy postapokalipsy oczywiście, i realnie. Mamy cały przekrój charakterów, od dobrych, przez dziwnych, steranych życiem aż po prawdziwych gnojów (żeby nie nazwać ich ostrzej). Tutaj jest bardzo dobrze.

     

    A teraz czas na Fluttershy. Od początku fanfika autor jej nie oszczędza. Wyleciała w powietrze, jest chora, dziwna i ogólnie życie zdaje się ją kopać ze wszystkich stron. A mimo to jakoś się trzyma. Nie sposób nie poczuć do niej sympatii. I ten trend by się utrzymał, gdyby nie wydarzenia z rozdziału piątego. Potrafię wiele zrozumieć. Naprawdę. Ale to co się tam odwaliło to już jest gruba przesada. Bohaterka po tym jak została brutalnie zgwałcona nie dosyć że powstrzymuje egzekucję gwałciciela to jeszcze mu pomaga, marnując na to nic niewarte ścierwo kosztowne środki medyczne? Serio? Istnieje pewna granica, za którą litość staje się niebezpieczną dla danej osoby i jej otoczenia głupotą. I tu jest tego koronny przykład - darowanie życia gwałcicielowi, który może teraz polować na inne ofiary. Powinna sama rozbić mu butelką z equestriańskim koktajlem mołotowa na twarzy i patrzeć jak skwierczy i zwija się w agonii. Takim śmieciom się nie przebacza. Takie śmieci się pali. Podsumowując - w tym momencie życzę jej już tylko jak najszybszej śmierci, zanim przez swoje do cna idiotyczne zachowanie stanie się jeszcze większym zagrożeniem dla wszystkich wokół.

     

    Czekam na kolejne rozdziały, szczególnie te przygodowe. Zobaczymy jak się dalsza akcja rozwinie, bo fanfik jest zdecydowanie wart tego, by się z nim zapoznać.

     

    We are amused.

     

     

    • Mistrzostwo 1
  3. Nadrobione

     

    No i co ja mam o tym napisać?

     

    Beware the spoilers!

     

    Przede wszystkim zacznę od światotworzenia - z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej, a już startowało z dobrego poziomu. Im więcej informacji o mitologii, polityce, dawnych wojnach czy strukturze społecznej fanfikowej Equestrii tym na pysku wykwitał mi szerszy uśmiech. Naprawdę świetnie się bawiłem przy takich smaczkach jak choćby nazwy dni tygodnia. Jest super, chcę więcej natychmiast!

     

    Fabuła jest spójna i interesująca. Cały czas trzyma się głównej osi, ale pojawia się sporo krótszych bądź dłuższych wątków, które ją uzupełniają. Jednocześnie odniosę się do tempa akcji, które jest bardzo zadowalające. Cały czas mamy wrażenie, że coś się dzieje, ale jednocześnie nic za szybko. Takie rzeczy świetnie się czyta.

     

    Opisy i dialogi są na typowym dla Cahan, wysokim poziomie. Na uwagę zasługuje praktyczny brak troll-wstawek. Nawet, jeżeli pojawi się coś co je przypomina to nie narusza spójności opowiadania, co było zmorą Cienia Nocy.

     

    Bohaterowie. Jeżeli chodzi o wszystkie postacie oprócz głównej bohaterki, to nie mam nic do zarzucenia, mogę jedynie chwalić. Widać różne charaktery, od nadmiernie radosnych po ponuraków, ale wszyscy są pełnokrwiści. Praktycznie nie trafiają się płaskie postacie, nawet jeżeli pojawiają się jedynie na moment. Zupełnie inną kwestią jest główna bohaterka, która jest postacią zdecydowanie antypatyczną. Nie chodzi tu o jakąś szczególną wredotę, złośliwość czy sarkazm, bo tych elementów było zaskakująco mało, ale raczej o ogólne wrażenie osoby nastawionej fatalistycznie. Ot, taki jeżozwierz bez kolców. Jej się praktycznie nie da lubić. Dlatego stwierdzam, że póki co zmierzenie się z self-insertem zupełnie nie wyszło, bo kopia znacząco odbiega od oryginału.

     

    Podsumowując - przeczytałem z przyjemnością i czekam na więcej. I jeszcze więcej. Szczególnie jestem ciekaw reakcji bohaterki (której nie lubię), gdy minie jej naćpanie miłością.

     

    Oby tak dalej.

    • +1 1
  4. 56 minut temu, Lyokoheros napisał:

    Czuję się zaszczycony. Mam nadzieję, że będziesz mógł powiedzieć to samo gdy wypuścimy i nasze tłumaczenie Past Sins.

     

    Jako jedna z osób, które nadal lubią Past Sins w przeciwieństwie do pewnej bandy heretyków (pozdrawiam @Cahan) to na pewno rzucę okiem.

     

    57 minut temu, Lyokoheros napisał:

    Tak naprawdę to osobiście przyczepiłbym się innych rzeczy: przeszłości Flasha i kreacji Znaczkowej Ligii. 

    Ta pierwsza jest po prostu skrajnie sprzeczna z tym co widzimy w pierwszym filmie, nijak do tego nie pasuje. 

    A Znaczkowa Liga... części z ich zachowań to bym prędzej spodziewał się po takich postaciach jak Diamond Tiara czy Silver Spoon.

     

    Moje "czepianie" tyczyło się wyłącznie kwestii technicznych. Jeżeli zaś chodzi o to jak autor zdecydował się przedstawić postacie... cóż, moje podejście do tego co się bierze z kanonu jest wyjątkowo liberalne, więc tego typu kwestie mają dla mnie marginalne znaczenie :D Serial to serial (czy tam film) a fiki a fiki. 

    • +1 1
  5. Przeczytane

     

    Beware the spoilers!

     

    Do opowiadanie podchodziłem dosyć sceptycznie, ponieważ już kilkukrotnie naciąłem się na tego typu tworach. Ale tym razem z przyjemnością stwierdzam, iż wszystko zostało stworzone w porządku. Fabułą była.... typowa dla randomu, wstawki narratorskie nie irytowały, antagonista był niezły, tempo akcji zrównoważone i tylko miejscami przyspieszało, a bohaterki zostały przedstawione bardzo dobrze. To w sumie najjaśniejszy punkt tego opowiadanie - dobre oddanie Mane 6. Mnie opowiadanie akurat nie zdołało rozbawić, ale to wyłącznie kwestia gustu. No i warto docenić pracę włożoną w napisanie Bobo. A rapera z końcówki należy odstrzelić :D

     

    Dobra robota.

    • +1 1
    • Lubię to! 1
  6. Przeczytane.

     

    Spodziewałem się czegoś dobrego. Nie zawiodłem się.

     

    Beware the spoilers!

     

    Opowiadanie na dobrą sprawę można było spokojnie podzielić i zrobić z niego dwa oneshoty. Każdy rozdział mógłby spokojnie dać sobie radę sam, ale po namyśle stwierdzam, że połączone sprawdzają się dużo lepiej. Cóż więc tu mamy? Ano świetną główną bohaterkę, czyli Wicedyrektor "Siekierę" Lunę, która wzbudza strach i przerażenie wśród uczniów postawioną w sytuacji, gdzie muszą się ujawnić jej przyjaźniejsze cechy. No i ujawniają się w bardzo dobry sposób. Chodzi mi o to, że stając się bardziej ludzką nie traci ani krzty ze swego autorytetu. Trudno to osiągnąć, jeszcze trudniej opisać, a tutaj udało się świetnie. I to w obu przypadkach. Całą scenę w centrum handlowym czytało się błyskawicznie - bardzo lekkie pióro - po czym nastąpiło wyjątkowo płynne przejście do części drugiej którą można w skrócie określić jako "Zaskocz Ceśkę na milion sposobów". Rozdział drugi czytało się równie szybko i płynnie, fabuła była przyjemna, akcja prowadzona równo, a zachowania poszczególnych bohaterek bardzo przyjazne dla czytelnika. W sumie brakowało mi tylko rozwinięcia wątku potencjalnej randki z ochroniarzem :D.

     

    Forma praktycznie idealna, nie miałem się do czego przyczepić.

     

    Podsumowując - bardzo przyjemny Slice of Life z elementami komediowymi (tu pierwszeństwo należy się siostrzanym docinkom), fanfik idealny do popołudniowego dzbanka herbaty. Świetna robota.

     

    We are amused.

    • Lubię to! 2
  7. 6 minut temu, Trikster napisał:

    @Dolar84 Panie Adminie, mi się wydaję, że chodzi o faktyczne wygnanie z "ich dawnego domu" - nie chce zbytnio spoilerować - ale Sonata wyjaśniała, że nie ma już dla nich powrotu, bo coś ostatecznie straciły. Tytuł "Wygnanie" jest zatem bardzo symboliczny i pasuje tutaj jak ulał.

     

    Pod tym względem to oczywiście racja, ale jednak dalej mnie to gryzie :D

  8. 46 minut temu, CreeperBrony napisał:

    Co do czytania, będę więcej czytał fików, ale to nie wszystko bo zbliża się wielkim krokami test po gimnazjum więc wypada przeczytać lub posłuchać parę książek.

     

    Nie mam na myśli czytania tylko fanfików, ale czytanie ogólne. Wszystko się nadaje, więc i książki przygotowujące do testu :D

     

    47 minut temu, CreeperBrony napisał:

    Co do korektora to przyznam się za bardzo się wstydzę żeby kogoś spytać czy może mi pomóc z fanfikiem o mlp (przynajmniej w moim otoczeniu) . Ale jakbyś polecił mi korektora z forum to bym był bardzo wdzięczny. 

     

    Polecić to nie polecę - za łatwo by było. Możesz napisać post tutaj - https://mlppolska.pl/topic/6823-spis-prereaderów-korektorów-i-lektorów/ lub wejść na discorda na Klub Konesera Polskiego Fanfika i tam szukać ofiary. I wszyscy są w fandomie, więc nie ma się co wstydzić pytać :D

  9. Przeczytane.

     

    Beware the spoilers!

     

    Doskonała lektura! Co prawda na razie dostaliśmy jedynie prolog i dwa rozdziały, ale dowiedzieliśmy się z nich całkiem sporo. Przystąpmy zatem do analizy niektórych aspektów.

     

    Światotworzenie - wspaniałe! Tu na pierwszy plan wybija się oczywiście prolog, gdzie autor streścił nam kilkadziesiąt lat nowego Kryształowego Cesarstwa. Naturalnie wzbudzając tym samym jedynie apetyt na więcej. W dalszej części fanfika nie było go już tak dużo, ale wystarczająco by sycić stale wzrastającą ciekawość. Bardzo podoba mi się pomysł pokazania starszych bohaterów - to takie życiowe. Celujący.

     

    Opisy - płynne, wciągające, odpowiednio plastyczne. Czytało się je z prawdziwą przyjemnością, a na dodatek pozostawały w idealnej proporcji do dialogów. Celujący.

     

    Bohaterowie i interakcje - kolejny z najjaśniejszych punktów fanfika. Chociaż po dwóch rozdziałach trudno o jakieś definitywne opinie, to póki co jest doskonale. W postaciach kanonicznych nadal widać ich charaktery, ale subtelnie zmienione przez upływające lata. Motyw powszechniejszej alikornizacji uznaję za wyborny. Naturalnie nie wszyscy dostali równą ilość czasu ekranowego, ale liczę, że niektóre z tych rzeczy ulegną zmianie. Na przykład chętnie dowiedziałbym się więcej o potomstwie Kredens i Shininga (Wyborna kreacja! Wyborna, powiadam!) albo o małżeństwie Pinkie Pie i Discorda (pyszy pomysł!). Naturalnie jednak największa ciekawość tyczy się tytułowej bohaterki, ale akurat o jej obecność jestem jakoś spokojny. Bardzo mocnymi punktami o których muszę wspomnieć były rada Księżniczek oraz (co oczywiste) Tempest Shadow (zdecydowanie odmawiam używania tego... czegoś co udaje jej imię) w roli prawie-Robocolta. Celujący.

     

    Fabuła - i znowu mogę wyłącznie chwalić. Pomysł ciekawy, obudowa bezbłędna, tempo akcji prawidłowe. Nic dodać, nic ująć. Celujący.

     

    Podsumowując - póki co jest wspaniale a epica nie przyznaję tylko dlatego, że jest jeszcze mało tekstu. Ale o ile nic się nie zmieni w kwestii poziomu to jego przyznanie w przyszłości jest pewne.

     

    We are amused.

    • +1 2
  10. Przeczytane

     

    W życiu bym się nie spodziewał, że jeszcze kiedyś trafię na coś takiego. Serio, serio.

     

    Beware the spoilers!

     

    Po lekturze tupię jadem i pluję nogami - to najlepiej określa mój stan.

     

    Ujmując rzecz skrótowo - mamy tu skondensowane dosłownie wszystkie złe rzeczy jaki kiedykolwiek pojawiły się w nieclopowych self-insertowych fanfikach HiE. Wszystkie! Gimbo-Celestia, gimbo-Luna, wszystkie kuce/dzieewczyny na zabój zakochane w głównym bohaterze, maksymalne rozemocjonowanie głównego bohatera, przezwiska które w założeniu miały być pieszczotliwe a są tragiczne, totalnie przesłodzony styl, którego nie da się czytać, niemal zerową fabułę, nieistniejące charaktery bohaterów, a to wszystko okraszone fatalną formą.

     

    Naprawdę myślałem, że tego typu opowiadania przeminęły wraz z fandomem łupanym, ale niestety się pomyliłem i jeden okaz się uchował. Na pewno nie wrócę po kolejną dawkę tekstu, bo jego lektura była zwyczajną torturą. Nie ma tu absolutnie nic, co mógłbym pochwalić. Tragedia.

     

    We are not amused.

     

    Bezwzględnie odradzam!

    • Smutny 1
  11. Przeczytane

     

    Beware the spoilers!

     

    O fanfiku usłyszałem nieco od autora zanim się pojawił, czekałem więc na jego pojawienie się z pewnym zainteresowaniem. I co znalazłem? Póki co niewiele, bo i objętość niewielka. Ale ciężki i nieco mroczny klimat zaczyna się powoli formować, co bardzo dobrze wróży na przyszłość. Jeżeli chodzi o świat, bohaterów i tak dalej, to póki co nie ma za bardzo czego sensownie oceniać. Mam nadzieję, iż kolejne pojawiające się rozdziały ujawnią nam wiele interesujących informacji.

     

    Jeżeli chodzi o formę, to polecałbym znalezienie korektora, żeby wygładzić pewne pojawiające się nierówności. Na szczęście nie ma ich za wiele, a jakichś rażących błędów nie stwierdziłem.

     

    Podsumowując, mamy tu początek czegoś, co może być naprawdę interesującą historią. Czekam na więcej

  12. Przeczytane

     

    Beware the spoilers!

     

    Zapowiada się ciekawie, nie powiem. Zebry, przepowiednie, koniec świata oraz inne łakocie i witaminy. Jestem zaintrygowany. Opowiadanie było bardzo krótkie, ale jego treść - balansująca w jednym punkcie na granicy tego co dopuszczalne w dziale ogólnym - jest zwyczajnie interesująca i intrygująca. Będę czekał na więcej, bo tu możemy mieć początek czegoś naprawdę dobrego. Jestem ciekaw czy dostaniemy więcej szamańskich rytuałów, bo chętnie bym o nich w tych fanfikach poczytał. Opisy są dobre i łatwo przyswajalne, a bohaterowie... cóż, na razie mam za mało informacji by wyrobić sobie o nich jakąś zdecydowaną opinię, ale na razie wszystko idzie ku dobremu.

     

    Forma wymaga pewnego wygładzenia, chociaż jest bez porównania lepiej w porównaniu z tym co było kiedyś. Największym zarzutem jest kilka błędów, oraz zbyt liberalne podejście do używania wielkich liter. Zdecydowanie zalecam znalezienie korektora.

     

    Podsumowując - jestem zaintrygowany i z przyjemnością przeczytam więcej Kronik Azumi, kiedy się pojawią.

    • +1 1
  13. Przeczytane

     

    Przylazłem tu spodziewając się wysokiej jakości. I się nie zawiodłem.

     

    Beware the spoilers!

     

    Typowe zlecenie dla najemnika. Bez ukrytych intryg, rządowych kombinacji, zakulisowych rozgrywek. Po prostu proza życia. Świetny pomysł i takież wykonanie. Dodatkowo zwracanie uwagi na ekonomię, bilans zysków i strat i tak dalej. Innymi słowy wszystko jest na swoim miejscu. I co nawet ważniejsze - wyraźnie (po raz kolejny) pokazuje, iż główny bohater ma w głowie coś więcej niż żyłkę do trzymania uszu i nie cierpi na zatrucie testosteronem.

     

    Dostaliśmy więc wybór zlecenia (przezabawny) zdobycie informacji (typowe) i samo wykonanie. To ostatnie jest szybkie, dynamiczne i czyta się doskonale. Zwrot akcji ze zdradzieckim barmanem byłby nieco zaskakujący, gdyby nie tytuł, ale i tak wszystko wypadło dobrze.

     

    Forma jak zwykle bez zarzutu. Czytało się doskonale, pewnie jeszcze tu wrócę. Świetna robota.

     

     

  14. Przeczytane

     

    Mam tu do czynienia z fenomenem, który występuje niezmiernie rzadko - pomimo bardzo słabej formy świetnie bawiłem się podczas lektury.

     

    Beware the spoilers!

     

    Opowiadanie jest lekkie, króciutkie i przyjemne - tak mogę je najszybciej scharakteryzować. Nieczęsto trafiam na tekst, gdzie co kilka zdań parskałbym serdecznym śmiechem, a tutaj tak właśnie było. Zarówno opisy ewentualnych katastrof, jak i zwykłe prowadzenie akcji pozwalały się świetnie bawić podczas lektury. A już końcówka i idea pił tarczowych rozbroiła mnie zupełnie. Jeżeli chodzi o treść to piątka z plusem.

     

    Forma natomiast leży i błaga o dobicie. Brak wcięć, poharatana stylistyka, zbity tekst - to wszystko strasznie utrudnia czytanie. Dlatego bezwzględnie zalecam złapanie korektora, który wypaliłby to co złe świętym ogniem. Jeżeli fanfik zostanie wyszlifowany pod względem formy to będzie prawdziwą perełką i z dziką przyjemnością jeszcze do niego wrócę by po raz kolejny serdecznie się śmiać.

     

    (Prawie) świetna robota! I żeby to było jasne - czekam na więcej opowiadań.

    • Lubię to! 1
  15. Przeczytane

     

    No cóż... widać wyraźnie, iż to początek pisarskiej przygody, ale od razu powiem, że wcale nie jest tak źle :D

     

    Jak dla mnie to póki co wyrabiasz sobie styl. W niektórych miejscach pewne sformułowania wypadały nieco sztucznie, w innych napisałeś za mało, w jeszcze innych aż za dużo. Nie ma się co przejmować, to wszystko się wygładzi w miarę jak będziesz więcej pisał. No i polecam też sporo czytać - to bardzo pomaga, kiedy sam łapiesz się za pióro.

     

    Co do samego opowiadania to na razie zbyt wiele nie wiemy, chociaż jakaś intryga już się zawiązuje, no i dostaliśmy nieco informacji o przeszłości głównej bohaterki. Akcja póki co rozwija się w rozsądnym tempie - ani nie ma dłużyzn, ani nie pędzi do przodu z szybkością rakiety. Jeżeli uda się utrzymać ten trend to będzie dobre osiągnięcie.

     

    Dobór tematu... jest ambitny. Postaram się śledzić dalsze losy opowiadania, ponieważ jestem ciekaw jak się za niego zabierzesz już na poważnie.

     

    Forma - no tutaj potrzebne są poprawki, szczególnie w stylistyce. Najlepiej znaleźć sobie korektora lub prereadera, który pomoże w doszlifowaniu fanfika. Co mi się jednak podoba i co chwalę to praktyczny brak błędów ortograficznych. Wielu początkujących nie zwraca uwagi na ten aspekt i później tekstu nie da się czytać - tutaj z tym problemu nie było. Świetna robota.

     

    Powodzenia w dalszym pisaniu.

    • +1 1
  16. Przeczytane

     

    Skoro na forum jest sequel "Wygnania" to wypadało go też przeczytać.

     

    Beware the spoilers!

     

    Dwójka ex-bandytek otwiera herbaciarnię. Co może pójść nie tak? Całe mnóstwo rzeczy, więc potencjał na randomową komedyjkę był tu olbrzymi. Jednak nie taki był zamysł autora, który postanowił zaserwować czytelnikom klasyczny SoL z mocnym akcentem serialowym. To praktycznie mógłby być fragment filmu EqG. I to bardzo dobry. Nie dosyć, że samo zakładanie herbaciarni było opisane ciekawie i sensownie - odnoszę się tu do szkolnej inicjatywy i starań o dodatkowe fundusze etc. -  to jeszcze niejako mimochodem pojawiła się cala masa postaci z serialu. A to Zecora wybiera herbaty, a to ktoś narzeka na bazgroły profesora Sombry. Jednak zrobienie z Discorda (szkoda że nie D. Iskorda) woźnego uważam za obrazę dla tej postaci :D No i starcie z nieustępliwą inspektorką na sam koniec doskonale zwieńczyło wcześniejsze przygody Sunset i Sonaty. 

     

    W sumie niewiele więcej mogę napisać o tym opowiadaniu - jest zwyczajnie fajne (xD). Czyta się szybko i przyjemnie, chociaż warto uprzedzić, że po kilku stronach lektury ogarnia człowieka nagła chęć by napić się herbaty - najlepiej mieć więc pod ręką gotowy dzbanek.

     

    Co do jakości tłumaczenia to jest bardzo wysoka - Lyokoheroes zaczyna mnie już do takiej solidnie przyzwyczajać. Prawie wszystko przełożone jest z sensem i pomysłem, więc fanfika czyta się równie gładko w obu językach. W sumie znalazłem tylko dwie rzeczy do których muszę się przyczepić - obie znajdują się poniżej, gdyż w tekście nie można było dawać sugestii czy komentarzy. Ale nie są to jakieś horrendalne błędy, więc po raz kolejny mogę napisać - świetna robota, oby tak dalej.

     

    Znalezione przyczepki (dwie translatorskie i jedno powtórzenie):

     

    "Więc co wasza dwójka proponuje?" - zbyt dosłowne tłumaczenie. Powinno być "Więc co proponujecie?"

     

    "Wszystko jest w naszym biznesplanie. Jest naprawdę świetny, wszystko to zasługa Sunset" - powtórzenie

     

    "Awaria!" - Nie pasuje w tym kontekście, powinno być raczej coś w stylu "Pilne!" lub (nawet lepiej) "Kryzys!"

     

    PS: Przy publikowaniu tłumaczeń prosiłbym o zamieszczanie również linku do oryginału - nie dosyć, że jest to uprzejmość względem autora, to jeszcze ułatwia znalezienie fika na fimficiton.

    • Lubię to! 1
  17. Przeczytane

     

    Dawno nie miałem przyjemności z niczyim tłumaczeniem, uznałem więc, że to dobra rzecz na początek.

     

    Beware the spoilers!

     

    Tekst zaczyna się z hukiem. Całkiem dosłownie. A tak poważniej, to fanfik na dobrą sprawę składa się z dwóch scen - jednej z Celestią i drugiej z Sonatą, gdzie elementem łączącym jest bekonowłosa klacz.... znaczy w tym wypadku dziewoja. Przyznam, że podoba mi się kreacja Sunset przedstawiona w tym fanfiku - jest bardzo serialowa. No i po swoim własnym nawróceniu na jasną stronę mocy wykazuje iście neoficki zapał do czynienia dobra. To był akurat niebezpieczny moment, bo w takich wypadkach łatwo jest w kreacji postaci przesadzić - tu jednak zrobione zostało to niemalże idealnie. Również rozmowa Sunset z Sonatą jet zrobiona z prawdziwym kunsztem.

     

    W sumie w tekście mamy opis ogólnej sytuacji, szybkie przedstawienie bohaterek i dwie ciekawe interakcje. Wszystko zwieńczone aż za słodkim zakończeniem. Idealny fanfik serialowy. Jeżeli chodzi o jakość tłumaczenia, to poza jedną rzeczą (o niej na końcu) to nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń - wszystko zostało zrobione jak należy. Oczywiście jak zwykle znalazłem miejsca, gdzie przekładałbym inaczej, ale tak zareagowałby każdy z naszych fandomowych tłumaczy :D Jeżeli chodzi o jakość tekstu to świetna robota.

     

    A teraz do wspomnianej jednej rzeczy - chodzi o tytuł. Od razu wspomnę iż dowiedziałem się, że został on zaakceptowany przez autora i szczerze mówiąc nie potrafię tego zrozumieć. Jak dla mnie jest on zwyczajnie błędny - Ceśka je nie wygnała tylko wydaliła ze szkoły. Dlatego poprawnie byłoby przełożyć ten tytuł na "Wydalenie" czy coś w tym stylu.

     

    Pomijając jednak tę kwestię to jest prima sort. Oby tak dalej.

  18. Przeczytane

     

    Kolejny wiedźmofik na forum, który czytało się z wielką przyjemnością. Przejdźmy zatem do rzeczy

     

    Beware the spoilers!

     

    Przede wszystkim chciałbym pochwalić pomysł - perypetie gildii złodziejskiej bardzo przypadły mi do smaku. Nie dostaliśmy tu typowego opowiadania gdzie wiedźma dostaje zlecenie na potwora X i musi go ku uciesze czytelnika zaszlachtować. Ba! Rzeczona wiedźma jest jak dla mnie postacią ważną, ale drugoplanową. Na planie pierwszym mamy złodzieja, który próbuje dostać się na szczyt swojej organizacji i by to uczynić musi dokonać niemożliwego. Co mu się, pomimo znaczących problemów, udaje. A to, że nie wyszedł na tym najlepiej... cóż, dodało tylko tekstowi smaku. I tak, tak po drodze zaszlachtowano też potworka, więc wielbiciele akcji znajdą tu coś dla siebie.

     

    Bardzo dobrze wypadły opisy (nie żeby mnie to zaskoczyło) zarówno miejsc jak i bohaterów. No i ze sporym zdumieniem stwierdziłem, iż scena pościgu wciągnęła mnie bez reszty - zwykle tego typu akcje po kilku pierwszych zdaniach mnie nudzą. Tym razem jednak bawiłem się doskonale od początku do końca.

     

    Forma jest taka do jakiej przyzwyczaił autor, czyli praktycznie doskonała. Nic dodać, nic ująć.

     

    Podsumowując - bardzo dobry fanfik, do którego pewnie jeszcze wrócę i pyszny dodatek do wiedźmowersum. Uważam, że Zodiak bez kłopotów może uznać go wręcz za kanoniczny.

    • +1 1
  19. Przeczytane.

     

    Do fanfika zabierałem się długo, ale w końcu się udało. Czas coś o nim napisać.

     

    Beware the spoilers!

     

    Opowiadanie jak na oneshota, jest słusznej długości bo to ponad dwadzieścia stron wypełnionych (w większości) świetną rozrywką. Na początek sam pomysł na tytułowe regaty - bardzo serialowy, wszystko ładnie i pięknie opisane, mogłoby być częścią normalnego odcinka serialu. Im dalej w teksty tym lepiej - akcja przeskakuje między bohaterami i niemal przy każdej okazji dostajemy różne aluzje i nawiązanie, wszystko opakowane w lekki, bardzo łatwo przyswajalny, idealny dla komedii tekst.

     

    Co o tych nawiązań i aluzji - jest ich od groma, ale nie przytłaczają fabuły i akcji, wręcz idealnie się w nią wplatają. Naturalnie dla mnie mistrzostwem były Cloud Kicker i Blossomforth w roli morskich Świadków Jehowy na Akrze, szukające kuców do repopulacji Equusa po spodziewanym potopie - dawno się tak nie uśmiałem. Na mocnym drugim miejscu jest oczywiście mityczna wyspa Lazarus :D

     

    Jeżeli chodzi o bohaterów to w większości przedstawieni byli idealnie - najlepsze wrażenie wywarła na mnie powalająca wiedza nautyczną Fluttershy. A piszę "w większości" jedynie dlatego, iż nie bardzo znam Student Six i nie mogę za bardzo ocenić jak oni zostali przedstawieni. Myślę jednak, że co najmniej dorównują przedstawieniu (trzeci raz w tym akapicie!) swoim starszym koleżankom.

     

    Widać wyraźni, iż autora bardzo przyłożyła się do strony technicznej tekstu - fachowe słownictwo występuje i aż przyjemnie się czyta o tych wszystkich półwiatrach i bajdewindach. Przyznaję, że po cichu liczyłem również na nieco mnie fachowe, slangowe wyrażenia, no ale wmordęwindu się jednak nie doczekałem. Niewielka strata :D

     

    Wszystko byłoby idealnie i już podczas lektury szykowałem się do głosowania na Epic, gdy nagle na samym końcu pojawił się wyjątkowo nieprzyjemny zgrzyt, który strasznie zepsuł mi radość z czytania. Po emocjonującej końcówce i zwycięstwie wydartym w ostatniej chwili na scenę wchodzi Twilight i to wszystko niszczy. "Wszyscy wygrali, cieszmy się, hurra!"... I ona ma być Księżniczką Przyjaźni? Czy ta głupia kobyła nie rozumie, że swoim skrajnie idiotycznym zachowaniem bez trudu może doprowadzić do tego, iż dotychczas (zapewne) zgrana paczka zwróci się przeciwko sobie, bo nastąpią między nimi wyjątkowo paskudne zgrzyty? Nie mówiąc już o odebraniu zwycięzcom satysfakcji z ich ciężko wywalczonego sukcesu. Niestety ta scena, strasznie zepsuła mi fanfik i sprawiła, że przynajmniej póki co nie zdecydowałem się na przyznanie wyżej wspomnianego głosu. Przed podjęciem ostatecznej decyzji chciałbym jednak poprosić szanowną autorkę o wyjaśnienie - czy ta scena miała za zadanie pokazać jak oderwaną od rzeczywistości i ślepo zapatrzoną w regułki i definicje podręcznikowe, w pewnych sytuacjach tępą prawie jak Rainbow Dash, kobyłą jest Twilight Sparkle? Bo jeżeli tak, to wyszło po protu perfekcyjnie.

     

    Podsumowując - pomijając ostatni wyskok "księżniczki" opowiadanie jest fenomenalne, czyta się je błyskawicznie i świetnie się przy tym bawi. Polecam bezwzględnie, na pewno do niego wrócę.

     

    PS: Znalazłem powtórzenie! :D

    • +1 1
  20. Przeczytane.

     

    Cóż mogę powiedzieć - spodziewałem się czegoś lepszego. Pomysł by zabrać się za Celestię od dup... zadka strony jest ciekawy i ma w sobie spory potencjał, ale niestety w samym tekście jakoś go widać nie było. Niby komedia, ale w czasie całej lektury tylko raz czy dwa lekko się zaśmiałem - wyrazy uznania za "tłumik na żonę". Niestety przez większość czasu w tekście dominowała nuda. Może to dlatego, że przez dziesięć stron mieliśmy albo samozachwyt albo narzekanie i jojczenie? No nie wiem - mnie akurat tekst nie zachwycił. Ale też nie wzbudził skrajnie negatywnych emocji, ot opowiadanie, które przeczytałem i za jakiś czas o nim pewnie zapomnę, bo wrócić, to już nie wrócę.

     

    Podsumowując po królewsku - we are not amused.

    • +1 1
  21. W związku z zaistniałą burzą...

     

    Nie ma żadnych podstaw do usunięcia fanfika, a na pewno nie za "niedopuszczalnie niski poziom". Widywałem pod tym względem opowiadanie gorsze, które mimo to też na forum zostały. Co sam sądzę o opowiadaniu napiszę na końcu posta.

     

    Co do komentarzy znajdujących się w temacie, to stwierdzam, że jedyna rzecz do której mogę się przyczepić (i się ponad wszelką wątpliwość przyczepię) znajduje się właśnie w nich. Dokładnie chodzi mi o teksty Szonszczyka, które są zdecydowanie zbyt agresywne a niektóre użyte w nich określenia sprawią, że prezentują sobą niedopuszczalnie niski poziom a czegoś takiego w dziale nie mam zamiaru tolerować. Warn.

     

    Zapamiętajcie - nawet, a raczej szczególnie, podczas krytykowania opowiadania (zasłużonego lub nie) należy zachować poziom i chociaż odrobinę klasy.

     

    Co do samego fanfika.

     

    Jest słaby. Nie przez sam pomysł, który całkiem dobrze wpasowuje się w ramy tego typu krótkich randomów, ale przez wykonanie, które leży i kwiczy. Forma... nazwijmy to scenopisu (bo dramatem ni jednoaktówką tego nie nazwę) nijak tu nie pasuje i źle wpływa na odbiór. Gdyby napisany został w sposób tradycyjny, to na pewno czytałoby się go łatwiej. Drugą sprawą jest ilość przekleństw - rozumiem, że są częścią mowy i mają swoje zastosowanie, ale tutaj było ich zdecydowanie za dużo i tylko wkurzały. Ścięcie ich ilości co najmniej o połowę, a najlepiej o jakieś 90% z pewnością pomoże tekstowi. Autorze - jeżeli takiej zmiany nie zamierzasz wprowadzać, to w pierwszym poście w ciągu dwóch dni ma pojawić się ostrzeżenie, że tekst zawiera dużą ilość przekleństw. Jego brak spowoduje przyznanie warna.

    • +1 6
×
×
  • Utwórz nowe...