Na moment Thermal zapomniał o oddychaniu. A może atmosfera, jaką wywołał sobą generał Green była tak przytłaczająca? Jednorożec nie umiał tego stwierdzić. Wiedział jedynie, że choć dowódca nie był monstrualnie wielki, wydawał się większy od okolicznych budynków. A jego oblicze było... jak ciepły lód. Opanowane, niewzruszone, jednak nie groźne dla nich. Teraz był pewien, że właśnie takimi kucami byli dowódcy z większości baśni, jakie opowiadała mu matka do snu. Skarcił się za takie myśli. Wszystko, co było osiągnięte stało się tylko przez poświęcenie wszystkich kucy, wspieranych duchem Księżniczek. Ale patrząc się na tego kuca takie myśli same przychodziły i nic nie można było z tym zrobić.
Gdy ten zaprosił Grima do budynku, razem z "sztabem", wszedł do środka. Lekko z tyłu, nie chcąc wzbudzać zainteresowania - bo dlaczego miał nie korzystać? Wiedział jak ważną rolę odegrał ten rdzawy ogier. Na pewno nie mieli zamiaru wymieniać plotek. Chciał skorzystać z szansy być przy czymś, co będzie mogło decydować o kształcie przyszłej Equestrii. Na ten moment zapomniał, że jeśli nie chce się być posądzonym o szpiegostwo lepiej nie być przy ważnych rozmowach - a nieporozumienia lubiły chodzić po kucach.
Wszedł do pokoju i przystanął z tyłu, uważnie słuchając sprawozdania.
Zbyt wiele nie zrobił. Przynajmniej w smoku. Albo po prostu Grim nie widział efektów jego działań. Ale gdy doszło do torów pewno wspomnienie powróciło jak żywe.
Wiele rzeczy zapomniał. Jeśli jednak pamiętał choć strzęp wspomnienia, to po śmierci ojca był zdolny odtworzyć całe - jeśli tylko on w nim był. Tak samo było teraz - gdy był źrebięciem ojciec skorzystał z okazji, by pokazać mu drugą stronę medalu, jakim była obróbka metalu. Z skali mikro na skalę makro. A dokładnie na zakładanie torów. Praca, którą na jednym torze wykonywało kilka kuców ziemnych, przestawiając ciągle rusztowania, grupie jednorożców zajmowała chwile - prawda, każdy potrzebował potem kilkunastu minut na odetchnięcie.
Skrzywił się na przejaw... nietolerancji trzeciej części społeczeństwa przez Grima, ale takich rzeczy nie zmieniały słowa, a czyny - a przynajmniej takie miał doświadczenia.
-A może zdjąć kilka szyn? W najlepszym przypadku pociąg się wykolei, a w najgorszym opóźni to ten tchórzowski atak zza pleców. Kilka jednorożców powinno temu podołać. Sam mogę się do tego zgłosić - odezwał się, lekko podchodząc do stołu, przy którym stała dwójka kucy.