Skocz do zawartości

Ohmowe Ciastko

Brony
  • Zawartość

    1079
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ohmowe Ciastko

  1. Obejrzałem pobieżnie pomieszczenie. -Ładnie tutaj. I nie mów, że tu jest kurz. Mi się niewielkiego statku nie chciało czyścić. To gdzie mógłbym kimnąć?
  2. piwnicznym polu truskawek, które mieściło się...
  3. -Nieźle-powiedziałem- Ja się nawet nie dorobiłem jeszcze mieszkania.
  4. Nadal szedłem za nią, lecz teraz pilnowałem się jej jak źrebię matki na Coruscant.
  5. - Mmm, no prawda-zaśmiałem się- W moich rodzinnych stronach zbytnio nie pozwoliliby mi mieszkać, dlatego nie pomyślałem.
  6. -Może jakiś hotel. Tylko trzeba wyprosić zakon o trochę kredytów. Można też pójść do miejscowej policji. Ucieszą się, że ich problemem zajmą się jedi i może przydzielą nam jakieś miejsce do odpoczęcia.
  7. Błękitny jednorożec podszedł do drzwi i uchylił je. Zobaczył idącego w jego stronę MT. Chciał pokazać korytarz wszystkim, lecz wolał nie zainteresowywać gości gospody. Wykonał magiczny głośnik tuż obok MT. Mam tutaj jakąś jaskinię, pewnie szyb kopalniany. Czy mógłbyś powiedzieć o tym innym? Byłoby dobrze, gdybyście tutaj przyszli, tylko postarajcie się nie zainteresować nikogo innego.
  8. -Też prawda. No cóż, to trzeba zdobyć jakąś bazę wypadową.
  9. Po wylądowaniu i wyłączeniu systemów myśliwca wyszedłem z niego. Przez chwilę rozciągałem się. Nie byłem przyzwyczajony do tak niewielkich statków. -Co teraz? Ja bym poszedł zobaczyć, co zostało z statku.
  10. -Dobrze, uspokój się-podszedłem i wszedłem do niebieskiego. Korzystałem kiedyś z tego statku, więc ogólnie wiedziałem, w jakiej kolejności pouruchamiać systemy. Gdy się ładowały spróbowałem sobie przypomnieć, czy znam język astrodroidów. Po chwili, którą zajęło mi przypomnienie podstawowych form gramatycznych odezwałem się. -Mam nadzieję, że przypilnujesz, by nic nie wybuchło-powiedziałem w żartach do astrodroida. Ale i tak smutno mi było za moim Aurekiem.
  11. -Ety. Statki jedi. Możemy je legalnie pożyczyć?-powiedziałem do Kate- Jeśli tak, to rezerwuję fioletowy.
  12. Poszedłem za nią. Wolałem się nie odzywać, bo musiałbym się z nią zrównać, przez co o wiele łatwiej wyszłoby, że zapomniałem drogi do hangaru.
  13. -Dobra. Skierowałem się do wyjścia. Nagle coś sobie uświadomiłem. Ale ja nawet nie wiem, gdzie iść. Stanąłem za drzwiami i czekałem na Kate.
  14. -Eee, znaczy się trup był, prawda, ale kazałem im go oczyścić. Znaczy się statek kazałem oczyścić. Poza tym przekazałem, że ciebie porwali, więc mam nadzieję, że jakoś zabezpieczyli statek przed rozkradzeniem.
  15. -To aż takie złodziejstwo tam jest? Dobrze, że mi miecza nie ukradli jak tam byłem.
  16. -Kamień spadł mi z serca-zaśmiałem się- Ten to ma niewyobrażalne szczęście-nagle pomyślałem o statku na Pegozji- A co z twoim statkiem na Pegozji?
  17. Zebrałem wszystko co było mi potrzebne. Po upewnieniu się, że mam wszystko i ponownym sprawdzeniu czy mam przy sobie miecz świetlny odwróciłem się do Kate. -Gotowy. A co z źrebakiem?
  18. Zimno tu trochę. I jest przeciąg. Czyli gdzieś tam musi być jakieś wyjście na zewnątrz. Tylko do czego to prowadzi? Czyżby prowadził do tej sławnej kopalni kryształów? No cóż, mogę tylko przypuszczać. Bez sprawdzenia się nie obejdzie. Ale najpierw obowiązki. Błękitny kuc skupił się na ołówku. Za pomocą magii oddzielił drewno od grafitu. Drewno odłożył na bok do późniejszej przeróbki. Po upewnieniu się, że drzwi są zamknięte, wytworzył niewielką ilość światła. Widząc swoją najbliższą i nieciekawą okolicę magicznie rozdrobnił grafit na proszek, który uformował w kulkę. Dookoła tej kulki wytworzył bańkę, wewnątrz której stworzył gigantyczne ciśnienie, które, jak czytał, jest wymagane do zmiany strukturalnej w cząstkach węgla. Potem wysłał do bańki ciepło. Po kilku chwilach, a wielkim zmęczeniu dla jednorożca, w kulce była temperatura, którę Thermal Thrust ocenił na okolice 2000 stopni Kucycjusza. I zaczął się nudzić. Czy pisali tam, ile trwa ta przemiana? A niech to draconequus, nawet nie wiem, ile muszę czekać. Dobra, pójdę po grupę. Pewnie ich to miejsce zainteresuje. Błękitny kuc ustabilizował bańkę i wysłał ilość magii wystarczającą, by nie zniszczyła się sama z siebie. Dla pewności zmienił trochę strukturę czaru, przez co w razie niewielkiej ilości magii do podtrzymania czaru mógł on przerobić ciepło w magię. Po upewnieniu się, że wszystko zrobił dokładnie "wyłączył" światło i ukrył czar. Przez chwilę się jeszcze nad czymś zastanawiał, po czym skierował się do wyjścia. Jako że jest to PBF, a ja opisałem sytuację, która trwała kilka chwil, przez jakiś czas poczekam, aż ten czas upłynie dla reszty grupy.
  19. To ja za chwilę wracam. Błękitny jednorożec poszedł w kierunku toalety z chęcią przemienienia grafitu z ołówka w diamentowy pył.
  20. Przez chwilę patrzyłem się na nią bezmyślnie, co dobrze obrazowało stan mojego umysłu. Jednak po chwili coś w mojej głowie zaskoczyło i zacząłem myśleć. -Chyba nie mam wyboru-powiedziałem cicho do siebie- Na Pegozję-to już głośniej. Wstałem z łóżka i przygotowałem się do wyjścia.
  21. -Dobrze jest. Przynajmniej lecimy-powiedziałem kładąc się na łóżko. Po chwili namysłu uznałem, że skorzystam z okazji i prześpię się.
  22. Nie wiedziałem, jak nierozważnym trzeba być, żeby nie posiadać aktualnych map. Albo jak szalonym trzeba być, by wlecieć w znane pole asteroid. Nawigator to chyba najgłupszy kuc na tym statku. Otworzyłem drzwi z zamiarem ulokowania się na łóżku.
  23. Niestrudzenie dążyłem w stronę kabiny.
  24. Nie tutaj. Za wiele kucy to widzi. Mogą się zainteresować. A poza tym nie jest to dla mnie męczący czar. A i tak większość magii do mnie wraca. Czy widzisz gdzieś tutaj jakąś toaletę? Chyba tam mogę niewidocznie to zrobić.
×
×
  • Utwórz nowe...