Skocz do zawartości

Ohmowe Ciastko

Brony
  • Zawartość

    1079
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ohmowe Ciastko

  1. Przystanąłem. No to świetnie. Ale cóż, nie jest tak źle. Mogło być gorzej. Skierowałem się do kabiny. Chciałem położyć się na łóżku. Liczyłem, że dzięki temu uniknę choć kilku siniaków.
  2. Mmm, nie. To nawet nie jest jedno zaklęcie, tylko kilka. Najpierw muszę utworzyć bańkę, wewnątrz której będzie panowało niewyobrażalne ciśnienie, a potem podgrzać to do bardzo wysokiej temperatury. Więc muszę użyć z dwa różne czary. Ale jeśli chcesz nauczę cię ich. Powiedział do Dakelin. Miał już wyjść na zewnątrz wypróbować czar, ale pewna myśl go zatrzymała. Na zewnątrz mogą być straże. Mmm, ale gdzie indziej można wykonać niezauważenie czar? No tak, mogę pójść do toalety. Zaczął wzrokiem szukać toalety, będąc gotów, w razie niepowodzenia, pójść się zapytać gospodarza.
  3. Oczywiście coś musiało pójść nie tak. Pobiegłem na mostek dowiedzieć się, co się stało.
  4. Moja chęć na pisanie tego fica umarła gdzieś w okolicach 22 stycznia, by gdzieś koło 25.1 znowu odżyć. Do teraz było jeszcze kilka(naście) takich sytuacji, ale sądzę, że temat zmartwychwstania jest obecnie na czasie, dlatego też wziąłem się w garść i napisałem kolejny rozdział. Zapewne teraz się zapytacie kiedy wyjdzie 4. No cóż, sądzę, że przed Bożym Narodzeniem się uwinę. Ale to jest niewiadome nawet mi, dlatego też jest to tylko orientacyjna data. Jeśli chodzi o korektę to od razu mówię- przy 3 rozdziale to pojęcie NIEISTNIEJE. Ostatnie zdanie napisałem jakieś kilkanaście minut temu i od razu chciałem pokazać światu moje dzieło, więc od razu je wysłałem i umieściłem link. Choć przedtem poprawiałem go po każdym zmartwychwstaniu, więc sądzę, że nie będzie tak źle. Ale jeśli ktoś zauważy jakiś błąd to obiecuję, że zobaczę o co chodzi i poprawię, jeśli będzie co.
  5. Błękitny kuc złapał ołówek. No to czas trochę popracować. Ale lepiej nie tak na widoku. Może gdzieś wyjdźmy?
  6. Błękitny kuc zamyślił się.Cedru? Przecież cedr to drzewo. Jak się napiję drzewa? No tak, chyba się przejęzyczyła. Jakby się nie spojrzeć ta sytuacja była męcząca i denerwująca dla każdego z nas. Ech, chyba będę musiał się posłuchać.Błękitny kuc się uśmiechnął. Dobrze, chyba będę musiał poczekać z cydrem. No to co teraz? Chyba powinniśmy pójść dalej.
  7. Jestem szczęśliwy, że mogę pomóc. Tylko potrzebuję bardzo czystego węgla. Choć sądzę, że nada się także grafit. Masz może jakieś ołówki?
  8. Czerwony kuc podszedł do mapy i obejrzał miejsce opisane przez Gleipnira, a potem przez BlackFlame'a. Zaśmiał się lekko. -Bez ryzyka nie ma zabawy, a zawsze lepiej wiedzieć, co nam zagraża. Po za tym fakt, że nie wiadomo nic o zagrożeniach w pobliżu Mackintosh Hills nie znaczy, że ich tam nie ma. Wolę wiedzieć na co się porywam, a także bliską odległość do dużego miasta. W razie czego szybko będzie można odpocząć po niebezpieczeństwie w normalnym mieście, w którym są profesjonalni doktorzy. A nawet jeśli tamci bandyci mają ten artefakt, to nawet lepiej. Nie będziemy ryzykować zgubienia się w jakiś lochach tylko złapanie przez nich. A szczerze mówiąc wolę zostać złapany przez kuce niż przez jakieś potwory- nagle zainteresował się punktem na mapie, po czym odwrócił się do Twilight- A co jest w Applelossie? Jest dziwnie zaznaczona. A jeśli chodzi chodzi o podział, to najlepiej będzie stworzyć dwie grupy. Tylko kto będzie dowodził drugą? Ktoś się zgłasza? No i może podzielmy się tak, że ci, którzy nie są pewni swoich sił idą do Mackintosh Hills, a ci pewni siebie na zachód. Albo inaczej, podzielmy się na tych, którzy chcą iść na zachód i na tych, którzy chcą iść na południe. Nie dzielmy miejsc na łatwiejsze i trudniejsze, bo jeszcze wszyscy pójdziemy na zachód- czerwony kuc zaśmiał się i zamówił kufel cydru.
  9. Błękitny jednorożec się zamyślił. Czytałem kiedyś pracę naukową kucy, które twierdziły, że diamenty to wynik działania wysokiego ciśnienia albo temperatury, może obydwu, na czysty węgiel. Sądzę, że mógłbym spróbować to powtórzyć. Ale ostrzegam, doświadczalnie udowodnili, że osiąga się co najwyżej nie wielkie diamenty, więc co najwyżej zrobię diamentowy pył. Będzie dobry? A co do naszej pani alicorn, to sądzę, że po prostu nie zauważyli. Bo tak naprawdę to jakie jest prawdopodobieństwo spotkania alicorna w normalnej gospodzie? Ech, Light Dust, czy mógłbym pożyczyć kilka monet? Po tym wszystkim muszę napić się choć kufel cydru.
  10. -To ja chyba pójdę sobie na mostek-powiedziałem do Kate i poszedłem w stronę mostka.
  11. Zjadłem go. -Dzięki. To ile czasu do przylotu na Pegozję?
  12. Przetarłem oczy i powoli wstałem z łóżka. Po przeniesieniu ciężaru ciała na nogi lekko mi się zakręciło w głowie, ale było to częste uczucie, które czułem po zmianie wielogodzinnej pozycji, w której było mi wygodnie. -Ile spałem?
  13. Położyłem się na ostatnie wolne łóżko. Co przyniesie jutro? Może..... Albo nie, nie spekuluj. Zobacz. Powiedziałem do siebie i poszedłem spać.
  14. -No tak, ściągnięcie ich statku przeze mnie na pewno zachęciło ich do dalszego pobytu na Pegozji. Ale wiesz co? Chyba tak będzie najlepiej. Pewnie się nas nie spodziewają, więc mogą nadal być pewni siebie. To kiedy lecimy?
  15. -Nie no, świetnie. A trop to skąd weźmiemy? Mmm, może spróbujemy znaleźć tamtą pustynną bazę?
  16. -Wygodne łazienki tutaj mają-powiedziałem cicho do Kate. Nie chciałem obudzić źrebaka- I jak? Mówili coś?
  17. Oj, czy ty przestajesz wierzyć, że moja postać pamięta swoją historię? Nawet nie wiem dlaczego przed oczyma stanęła mi tamta złotowłosa klacz. Jak ona miała na imię? Sandra? Chyba tak. Ach, te ciągłe wymogi spokoju. Gdybym wtedy zamiast próbować załatwić to spokojnie, śledztwem, spróbowałbym zniszczyć ich ścigacze, to kto wie? Może tamta pustynna siedziba byłaby już dawno zbombardowana z orbity? Ech, co by było gdyby. Chyba pytania, które sobie najczęściej zadaję. No cóż, trzeba coś zrobić, a nie myśleć. Tylko co? Wiem, chyba się prześpię. Wolę nie zasnąć podczas walki z sithem. A co jutro? Chyba pogadam z radą. Ale wcześniej znajdę coś do pisania dla źrebaka. Pewnie męczy go niemożność odpowiedzenia inaczej niż tak lub nie. -No młody, nie wiem jak ty, ale ja chyba pójdę się ogarnąć-nie lubiłem zasypiać brudny, gdy miałem możliwość obmyć się w cywilizowanych warunkach. Skierowałem się do jakiejś łazienki w celu obmycia się i umycia ząbków. Od razu po tym chciałem pójść spać, póki udawało mi się utrzymywać myśli w ryzach.
  18. -Miło mi cię poznać. Kto rządzi na tym statku? Albo inaczej. Kto może mi i temu źrebakowi przydzielić jakiś pokój? Ja ostatnio nie miałem odpocząć, a on udawał jeńca. A sepontyści raczej nie respektują praw jeńca.
  19. W końcu jedi. Bogini, ilu sithów spotkałem po drodze? A tam, na razie nie ma to znaczenia. Niech dadzą mi jakąś kabinę i jedzenie. Podszedłem do jedi. -Jestem Black Mercy, a to źrebak, którego uratowałem po użyciu taktyki spalonej ziemi przez podmieńce-wskazałem na źrebaka- Z kim mam zaszczyt rozmawiać?
  20. Jeszcze masz czelność czepiać się strażników, którzy tak wspaniałomyślnie raczyli cię nie zamknąć? Opamiętaj się! Błękitny jednorożec powiedział tak samo głośno co MT. Liczył na to, że strażnicy widząc, że go upomina nie będą chcieli tracić czasu by coś z nim robić.
  21. Obejrzałem cały mostek. -No młody, czy widzisz kogoś ważnego? Ja na razie nie znalazłem.
  22. Powodzenia w łapaniu przestępców. Błękitny jednorożec powiedział do strażników. Jeszcze chwila ich obecności i nie wiedział, czy by się opanował. Ale był szczęśliwy, że ich nie rozdzielono. Skierował się do grupy. No to chyba dzisiaj śpimy pod chmurką. I nie pokazujmy im więcej pieniędzy. Nie wiadomo, czy ich też nie będą chcieli zabrać. Pierwsze zdanie powiedział normalnie, a pozostałe szeptem do grupy.
  23. -Czyli idziesz. Acha, świetnie. No to za mną. Poszedłem zgodnie z wskazówkami klona.
  24. Proszę pana władzę, mój znajomy nie chciał pana przekupić tylko zapłacić w innej walucie i szybko się rozejść. Ale jeśli nie można płacić kamieniami szlachetnymi to proszę dać nam chwilę czasu. Spróbuję jakoś wymienić diamenty na pieniądze. Niestety, ale to jest jedyna wartościowa rzecz, jaką mamy. A więcej pieniędzy nie mamy.
  25. -Dziękuję i życzę powodzenia. Do widzenia. Podszedłem do źrebaka. -No chyba znam drogę do ważniaków. Idziesz za mną czy czekasz tutaj?
×
×
  • Utwórz nowe...