-
Zawartość
1079 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Ohmowe Ciastko
-
-
Lekko potrząsnąłem Kate uważając, by nie dotknąć miejsc, w których było widać rany.
-Pobudka. Możemy już iść.
-
Szybko starałem się powiększyć dziurę. Było to męczące, lecz chciałem szybko się uwolnić i odegrać na tych podmieńcach.
-
Niewielki sukces, ale jednak coś. Szybko ponowiłem kilkakrotnie operację.
-
Stanąłem na ścianie naprzeciw krat. Podniosłem magią owoc i umieściłem przed sobą. Po skoncentrowaniu mocy wystrzeliłem magią owoc, milimetry przed nim puszczając pchnięcie mocą.
-
Rozejrzałem się po pokoju szukając jakiś twardych obiektów, za pomocą których mogłem użyć magii. Miałem zamiar jednocześnie wystrzelić pocisk i skoncentrowane pchnięcie mocy w ścianę. Jeśli to podziała mamy szansę,pomyślałem.
-
-Ty jesteś w najgorszym stanie więc decydujesz: próbujemy ucieczki czy zostajemy? Chyba że masz jakiś świetny plan ucieczki, bo mój opiera się na zrobieniu dziury w ścianie i szybkim biegu.
-
Wziąłem kilka owoców i się najadłem.
-Niby spokojnie i karmią, ale trochę nudno. Co nie. Kate?- powiedziałem cicho, by nie obudzić śpiącej Kate, ale wystarczająco głośno, by leżąca Kate usłyszała. (Jeśli śpi to nie powinna się obudzić,a jeśli nie śpi, to powinna usłyszeć)
-
-Nie wiem jak ty, ale ja się chyba kimnę. Trzeba wykorzystać okazję do snu bez strachu, że nas wykryją.
Położyłem się przy ścianie starając zapaść w płytki, czujny sen.
-
Odwróciłem się do Kate.
-Bez smaku, nic mnie nie boli, więc chyba nie trujące. Ale zobacz co jest dookoła ich.
-
Powoli przyciągnąłem magią jeden owoc i lekko go ugryzłem. Przegryzałem powoli, uważając na jakąkolwiek oznakę tego, że owoc jest trujący.
-
-Dziwne? Ja też ich nie kojarzę. A raz się żyje. Sprawdzę jak smakują.
-
Obejrz odcinki: Cutie Mark Chronicles i Party of One. To chyba wszystkie odcinki tłumaczące coś na temat Pinkameny. Później pojawia się czasem, ale to nieistotne. Na podstawie tych odcinków internet stworzył Pinkamenę, która często jest utożsamiana jako sadystyczna, psychopatyczna Pinkie która nigdy się nie uśmiecha. Dla pełnego obrazu radzę przeczytać np. Cupcakes. Ale jednocześnie odradzam ze względu na psychopatyczność utworu.
-
-A dali jakieś jedzenie?
-
Poszukałem drzwi do celi. Chciałem zobaczyć co jest za nimi.
-
-Świetnie. Ciągle tylko spuszczają nam łomot.
Podeszłem do okna rozejrzeć się co jest na zewnątrz.
-
-Ile tutaj byłaś? Kilka godzin? Kiedy cię zamknęli?
-
-Krwawisz? Szlag-szukałem jakiegoś materiału którym można zatrzymać krwawienie. Na razie nie wiedziałem, czy jest potrzebny, ale przeczucie kazało mi go poszukać.
-
Pomasowałem się po tyle głowy.
-Nie, łaskotali.
Odsunąłem się od Kate i obejrzałem sobie całą celę.
-
Niby zachowywała się normalnie, ale wolałem nie ryzykować. Powoli wstałem z zamiarem przeniesienia się w wygodniejsze miejsce. Trochę mnie wszystko bolało, ale był to ból z typu wkurzający w poruszaniu, ale nie zwracający uwagi podczas walki.Rozejrzałem się po celi.
-Ilu mnie kopało?-zapytałem się Kate.
-
Imię: Will "Ezio" Joe
Rasa: Człowiek
Miejsce pochodzenia: Eden Prime
Klasa: Żołnierz
Wygląd: średnio wysoki mężczyzna. Biała, lekko opalona cera. Średniej długości brązowe włosy. Ciągłe rany na knykciach.
Przynależność: Przymierze
Twoarzysze: Jack "Chuck" Norris, Arnold "Arnie" Schwarzenegger- jego przyjaciele z późnej młodości oraz szkolenia MTB. Obecnie w jego oddziale znajduje się także Józef Szewczenko.
Historia przed służbą: Will urodził się na Eden Prime. Jego rodzice byli szanowanymi rolnikami, ale go nie interesowała rola. Od zawsze chciał dołączyć do przymierza. Jego rodzice, choć smutni, że nie będzie kultywował tradycji, tak jak jego brat, pomagali mu. Uczył się strzelać, lecz nie cieszyło go to, w przeciwieństwie do wszystkich dzieci, jakie znał. Ale w przeciwieństwie do nich kochał stare filmy i gry, jeszcze sprzed odkrycia na marsie proteańskich ruin. W szkole osiągał wysokie wyniki, strzelał technicznie bez zarzutu. Swoją pasję, broń białą, odkrył w wieku 13 lat, podczas bójki z kilkoma wyrostkami. Mieli oni pałki, jak on. Lecz nie docenili go i filmów, które oglądał. Szybko ich powalił. Dowiedział się, że starszawy pan imieniem Joe był kiedyś mistrzem Eden Prime w szermierce. Uczył się on jej przez kolejne 4 lata, aż do turnieju kolonii. Dumnie reprezentował swoją wierzę, lecz z powodu drobnego incydentu został zdyskwalifikowany. Pobił się z kilkoma osobami także zainteresowanymi starymi filmami i grami. Noc w areszcie zaprzyjaźniła ich. Kolejne lata spędził na nauce, a po ukończeniu szkoły dołączył do przymierza.
Historia służby: Jako kadet wykazał się zdolnościami przywódczymi, przez co został dowódcą 4 osobowego oddziału. Ale kulał w samej walce. Nie to, że nie umiał strzelać. Nie umiał wyjść poza schemat. Strzelał celnie, lecz nie umiał używać otoczenia jako broni. Jednakże i tak posiadał znakomite wyniki, przez co został wysłany do Rio de Janeiro. Spotkał tam Chucka i Arniego. Jego dowódca widząc, że dobrze się dogadują zmienił członków oddziału Willa umieszczając ich razem. Osiągali znakomite wyniki i utarło się, że Will dowodzi. Zaciekawienie naukowców wzbudził podczas prostego treningu, kiedy stracił broń, lecz zniszczył wszystkie boty treningowe za pomocą ostrza omni-klucza. Włączyli go oni do programu "Miecz" jako testera prototypów, czyli generatora miecza oraz nowoczesnej tarczy. Przypomniał on mu kilka starych filmów z serii "Star Wars". Podczas testów często zamieniał karabin na miecz. Na początku wszyscy się z tego śmiali, lecz niemieli szans z wyszkolonym szermierzem, mającym dodatkową obronę przed pociskami. Przez kolejne lata ukończył kursy aż dotarł do N6, lecz jego przyjaciele nie mieli tego szczęścia, lądując 2 i 3 klasy niżej. Po odebraniu klasy N6 dowiedział się, że do jego oddziału zostają włączeni Arnie i Chuck. Wspólnie wiele razy walczyli z Batarianami i bandytami. Jego oddział nie należy do najlepszych, lecz jest to spowodowane dbaniem o każdego żołnierza. Nie walczy on, jeśli walka to posłanie choć jednego towarzysza na śmierć. Wielu żołnierzy opuściło jego oddział z tego powodu, licząc na prestiż walki pod dowództwem N7, lecz go to nie ruszało.
Okres służby: Wojna z gethami.
Typ gry: Idealista.
-
-Ech, to już się robi nudne. Kogo my tu jeszcze mamy-otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju. Przynajmniej po części, jaką mogłem zobaczyć nie wstając. Chciałem jeszcze poleżeć.
-
-Nie ocknę się, ponieważ już nie śpię. Niech zgadnę, znowu w celi?-nawet nie chciało otwierać mi się oczu.
-
Próbując wstać rozejrzałem się, gdzie są moi wrogowie.
-
Czyli ma tylko kopyta. Ucieszyłem się. Nie dość, że miałem wysoki próg bólu, to jeszcze wróg jest pewny siebie.
Powoli stanąłem na nogi. Szybko skoczyłem na podmieńca, gotów się teleportować.
Horse_Wars: Niewolnicy (by PiekielneCiastko)
w Nightmare
Napisano
-Ale czad. Przez okno było widać w tym miejscu las.
Podszedłem do dziury upuszczając w nią owoc i czekając na odgłos upadku owocu. Liczyłem sekundy.